Prawda jest taka, że wśród widzów coraz więcej pojawia się nastolatków, którzy patrzą z uwielbieniem na Jareda Leto. Otóż moim zdaniem film zalicza się do wartych obejrzenia, ale niekoniecznie mogę go nazwać wspaniałym. Nie zasługuje na tak wysokie miejsce w rankingu. Powody?
Fabuła daje do myślenia, jednak wbrew pozorom emanuje prymitywnością - jest pusta. Wszystko toczy się wokół narkotyków. Charaktery mają własne problemy, jednak większość dotyczy uzależnień i nie ma w tym niczego głębszego. Może to celowe działanie reżysera w tym kierunku, ale dla mnie jest bardzo irytujące. To tak, jakby nakręcić film na podstawie fizjologii i na końcu dodać, że w efekcie idziemy do kibelka zrobić wiadomo-co. Tak samo tutaj - przecież tragedia była czymś oczywistym. Bardzo przewidywalne, prawda?
Porusza problemy narkomanii, jednak akcja jest chaotyczna i nie do końca dopracowana. Tak samo aktorstwo - to prawda, niektóre sceny są naprawdę dobre, ale czy aż tak? Leto to uzdolniony aktor, ale moim zdaniem nie zasługuje na tak wysokie noty.
Całość sprawia wrażenie zrobionego na szybko, bez dbałości o szczegóły. A to bardzo by się w tym przypadku przydało.
Przepraszam za jawność mojego zdania i możliwość urażenia osób, którym film się podobał (niekoniecznie z powodu słodko zaćpanych oczków Jareda). Pozdrawiam.