Nie jest to film o profesjonalistach,
nie jest to film o fachowcach,
nie jest to film o kimkolwiek
markującym synonim tych słów.
Jest to film o stanach umysłu,
o tym, że mają źródło w nastroju,
ten w percepcji, a ta w w tych stanach,
co tworzy nieszczelnie zamknięty układ.
Jest to film mający przypomnieć,
że samo "musimy to dobrze rozegrać" nie wystarczy
że nie istnieje psychika silniejsza od chemii
i że nawet przedawkować trzeba umieć.
PS
Jeśli takie coś można nazwać wierszem,
to ja chrzanię taką terminologię;
chwała rymom, precz ze szlukami
Moim zdaniem nie ma odpowiedniej rytmiki, no i na poczatku łatwiej pisać rymowane chyba niż białe
Afirmo tym razem tylko do połowy: owszem, nie ma odpowiedniej rytmiki, ale - hehe - widzę, że nie zrozumiałeś
mojej intencji, to nie miał być w zamierzeniu wiersz, po prostu pokazałem model tekstu, który owszem, zawiera
się w kategorii białych, współczesnych wierszy, znaczy się - szluków, ale to tylko gorzej dla kategorii.
Co do drugiej połowy - chwała ci za to "chyba", bo ono robi dla mnie wielką różnicę w interpretacji tej wypowiedzi.
Sądzisz, że białe... użyjmy tu właściwego zwrotu... wymagają większego wkładu pracy, czy doświadczenia, niż
kontrastujące z nimi "czarne"? Więc pozwól, że oprócz poprawienia cię, wyjaśnię ci, dlaczego tak nie sądzę.
Czym jest biały wiersz, oprócz tego, że przeważnie szlukiem? Ano zestawem słów, którego nie dotyczą absolutnie
żadne reguły, od rytmu, przez równomierność, po sens - tak wiele ich "typów" istnieje. To zaś sprawia, że za taki
wiersz można uznać każdy nierymowany tekst, byle podzielony na wersety.
Świadom tego faktu, zdecydowanie neguję nazywanie takiego absurdu poezją, ponieważ wiem, do czego to
prowadzi - do tego, co już jest obecne w malarstwie i polega na nazywaniu arcydziełem trzech floresów bez esów,
utworzonych poprzez maźnięcie na ślepo złamanym kijem po kawałku czystego płótna.
Piszę wiersze już na tyle długo i z dostatecznym powodzeniem, by uważać się za zawodowca w tym zakresie, ale
nie sypię bielą i nie zamierzam - a co do tego, dlaczego trudniej rymować niż nie - to proste, dlatego, że zawsze
postępowanie mniej ornamentalne jest łatwiejsze niż to bardziej ozdobne. Pierwotnym pojęciem jest tu zdanie,
formuła służąca do komunikacji poprzez werbalny przekaz myśli. I ta pierwotna formuła jest nierymowana, więc
także podstawowa twórczość piśmiennicza jest rymów pozbawiona. A skoro tak, to dopiero dodanie rymów jest
czynnością dodatkową, a więc bardziej zaawansowaną.
Co można było przekazać też krócej - nie rymując po prostu piszemy z głowy, rymując musimy najpierw dokonać
konwersji, a potem zapisać rezultat, więc białe nie mają podstaw do uważania się za trudniejsze od czarnych -
ale co poradzę, że lubię pisać...
Wyjaśnione?
Napisał com napisał albowiem z własnego miernego doświadczenia pamiętam, iż łatwiej było mi zbudować kilka rymowanych strof, niż napisać naprawdę dobry, głęboki, "dobrze się czytający" wiersz biały.
Rozumiem Twój punkt widzenia, osobiście jednak uważam, że trudniej stworzyć naprawde dobry wiersz biały niż, jak piszesz, czarny.
pozdrawiam