Jak w temacie. "Uzależnienia są złe", temat przewodni filmu. Aktorom nie mam nic do
zarzucenia, dobrze zagrali swoje role.
w dodatku muzyka jest wyświechtana do bólu a Jared Leto nie umie ani grać ani śpiewać, tak więc zgadzam się z opinią.
muzyka jest nadużyta? Serio tak sądzisz? Wytłumacz proszę, dlaczego?
Podam Ci moje argumenty: To film jakich mało - w którym muzyki jest niewiele, rozbrzmiewa w tych momentach w których trzeba podkreślając dramatyzm scen i tempo akcji.
O dziwo brak muzyki w napisach końcowych - tylko szum morza i mewy. Wiem, że to mało istotne dla samego filmu, ale puszczenie łzawej pioseneczki w napisach byłoby mega porażką.
muzyka jest wyświechtana? Twoje zdanie, ok...
Ale "Jared Leto nie umie ani grać ani śpiewać" wtf ? Czy on gdzieś śpiewał w tym filmie ?! Nie zauważyłam. Co ma życie spoza filmu do samego filmu według Ciebie ?
nie rozumiem Twojej wypowiedzi; wcielając się w jakąś postać Jared Leto nie przejmuje jej osobowości, tak więc jego gra aktorska także pozostaje jego cechą czy umiejętnością spoza filmu gdyż związana jest z jego osobą a nie rolą. Uważam że nie posiada on wielkiego talentu artystycznego a film przeznaczony jest dla odbiorców o innym guście niż mój
Widać, że nie rozumiesz mojej wypowiedzi, bo w ogóle nie wypowiadam się o jego grze aktorskiej. Zacytowałam wprawdzie fragment, w którym jest to wspomniane, ale to nie moje słowa i dalej nie odnoszę się do jego gry ale do śpiewu. Bo co mają jego umiejętności wokalne (to czy umie śpiewać, czy nie oceń sama) do tego filmu, w którym NIE śpiewa?
Ja nie rozumiem po prostu, skąd osobie powyżej wzieło się to śpiewanie.
No wytłumacz mi co ma jego śpiewanie (czyli jakby nie patrzeć, jego osobiste życie) do tego filmu?