Raczej słaby jak cholera. Większą część filmu uważam za głupią. Dosłownie. Wiem, że to brzmi dziecinnie, ale tak jest.
Jedynie końcówka lekko mnie poruszyła.
Zdecydowanie nie polecam jako filmu o narkotykach. Kurde
W takim razie zastanawia mnie Twój poziom wrażliwości...
Jakie więc filmy o tej tematyce polecasz?
Chociażby Dzieci z dworca Zoo. Książka jest mocna, a co do Requiem to mocna jest tylko muzyka. Reżyserowi udało się stworzyć klaustrofobiczny klimat, ale film jest nieprzekonywujący w zasadzie ociera się o oniryzm. Przez to cała tragedia i beznadzieja sytuacji nie została dobrze zbudowana według mnie.
Jeśli rozmawiamy o filmach to Dzieci z dworca Zoo do mnie nie przemawiają. To raczej jakiś pean na cześć Davida Bowiego niż film o narkotykach. Muszę jednak przyznać, książka faktycznie jest mocna (chociaż nie o książkach się tutaj mówi). Co do Requiem nie umiem się zgodzić - na mnie obraz zrobił piorunujące wrażenie. Ale podkreślam, że to tylko moje subiektywne odczucia.
To właśnie dzięki subiektywnym odczuciom mamy zróżnicowane kino. I choć Requiem mnie nie przekonuje to cieszę się, że pomysł ujrzał światło dzienne choćby dla niebywałego motywu muzycznego. Pozdrawiam.
"Zmierzch" czy inne badziewia oceniłeś lepiej od tego filmu?
Widać, że lubisz kino, które nie wymaga myślenia, którego zapewne nie masz.