Twórcom już nawet nie chce się wysilać tylko kopiują co się da. Ważne, że można wydoić frajerów z kasy za bilety sprzedając kalkomanię z kilku filmów sklejoną w całość z dorzuconym bohaterami i wątkiem z poprzedniego Residenta.
Ten film to jedna wilka zrzynka, głównie z Matrixa bo niektóre sceny są prostu żywcem skopiowane. Właściwie pół filmu to kopiuj-wklej z Matrixa tylko zamieniono postacie na te z Residenta. Do tego elementy zaczerpnięte z Obcego, sceny na dachu więzienia ze Straży nocnej i jeszcze by się znalazło kilka mniejszych scen skopiowanych z innych filmów.
Do tego przekomiczny potwór z toporem rodem ze średniowiecza :)