To już nawet nie jest film akcji...tylko przeładowany efektami teledysk.
Trzeba jednak przyznać, że efekty specjalne dają radę. Scena wprowadzająca bardzo dobra.
Muzyka też niczego sobie. Motyw Tokio daje radę. Natomiast linia fabularna i dialogi stoją na bardzo niskim poziomie.
Fanów gry razić najbardziej może to, że ich ulubieni bohaterowie są tutaj jedynie niepotrzebnym dodatkiem, aby przypadkiem Alice nie zabrakło towarzyszy do krótkiej pogawędki.
Jeden wielki miszmasz.
Swoją drogą ta cała Alice to chyba jakaś pra pra wnuczka Elen Ripley z Obcego.
Obie pracujące dla korporacji zajmujących się nielegalnymi badaniami
Zarówno jedna jak i druga odwracają się od swojego pracodawcy i zaczynają walczyć w słusznej sprawie. Panie zostają kilkakrotnie sklonowane, a ich dna zmutowane
Giną, zostają przywrócone do życia, traktowane jako okaz badań.
Zyskują nadnaturalne zdolności.
Resident Evil miał chyba być takim współczesnym "Obcym". Coś chyba jednak nie wyszło. Brak ciekawych rozwiązań. Ładna okładka to nie wszystko Panie Anderoson.:)