Pierwsza minuta filmu (wstęp) - zachwyt - genialna muza - czuć w końcu prawdziwy klimat
residenta... każda kolejna chwila filmu doprowadzała mnie do stanu gdy nie wiedziałem czy mam
się śmieć czy płakać... reżyser się chyba sam pogubił w tym co robi i powstała niezła parodia. (dla
każdego coś dobrego Matrix + Silance Hill i najlepsze - Prinson Break :D )
Owszem było parę scen co trzymały w napięciu ale fabuła jest tak śmieszna i niedorzeczna , że aż
ciężko oglądać !
Wielki plus za muzykę ! - poza tym - kompletne dno... a mogło być tak pięknie...