PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=482807}
6,2 69 tys. ocen
6,2 10 1 68859
4,3 15 krytyków
Resident Evil: Afterlife
powrót do forum filmu Resident Evil: Afterlife

Slabizna

ocenił(a) film na 3

Film jest beznadziejny widac ze zrobiony bez pomyslu

ocenił(a) film na 8
zegan333

Kolejna beznadziejna wypowiedź. Widać, że napisana bez jakiegokolwiek pomysłu.

ocenił(a) film na 7
Hans

Jak dla mnie nie była to zbyt rewelacyjna część. Tak jak zegan napisał, film był zrobiony bez pomysłu, ot kolejna część, która minęła.... Ale ...;) ma też swoje plusy - będzie kolejna część ;). Podobały mi się poprzednie części i z wielką przyjemnością oglądnę następne ;)
Mimo wszystko, póki główna aktorka będzie grała w następnych częściach, można będzie obejrzeć z przyjemnością ;)

ocenił(a) film na 3
forzamilan1

Film rozczarowuje

użytkownik usunięty
zegan333

Poprzesz to jakimiś argumentami czy zamierzasz pisać tak beznadziejne komentarze?

użytkownik usunięty

Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć krążyły plotki, że "Afterlife" ma być nową trylogią i to bez Milli Jovovich. Wyobrażacie sobie "Residenta" bez niej? Ja nie potrafię. Może to i przeciętna aktorka, ale do roli Alice pasuje perfekcyjnie. Tak perfekcyjnie, że nikt inny nie mógłby jej zastąpić. To, że Milla zagrała w tym filmie, to zasługa Paula W.S. Andersona, prywatnie męża aktorki. Chłop został wybrany reżyserem "Afterlife" i dzięki temu Milla powróciła do swojej, bodajże, najsłynniejszej roli. I całe szczęście. W każdym razie, to ona jest ozdobą tego filmu. I jednym z większych plusów. Bo, niestety. "Afterlife" mnie troszkę zawiódł. Napewno jest lepszy niż część druga, ale do "trójki", a tymbardziej "jedynki" mu bardzo daleko. W każdym razie "Afterlife" tylko potwierdza regułę: TECHNOLOGIA 3D JEST POTRZEBNA TYLKO PO TO, BY ZAKRYĆ BRAK FABUŁY. Potwierdziło się w "Avatarze", potwierdza się i w "Resident Evil". Ale już nie mogę być taki chamski i porównywać gniot Camerona z filmem Andersona. "Resident" jest tryliardy razy lepszy niż to coś, co zaserwował dżejmsik. I to pod względem efektów specjalnych, jak i fabuły. Bo w "Afterlife" jakiś scenariusz jest. Głupi jak but, ale jest. Ilość absurdów na sekundę filmu jest tak wielka, że chyba tylko "Salt" z "Residentem" na tym polu wygrywa. W każdym razie, dla przykładu: wielki, napakowany mutant z wielkim młotem nie może przebić się przez bramę, która jest lekko mówiąc, do otwarcia ze zwykłego kopniaka. Albo Claire, która zostaje "zakładniczką" Alice. W jednej scenie jest przywiązana sznurem do samolotu, cała umorusana błotem. A w następnej, dalej ze związanymi rękoma, jest czysta, wymakeupowana i uczesana. Niezły zonk. Takich absurdów jest w tym filmie od groma. Ale w sumie, ta seria z tego słynie, jednak w "czwórce" Anderson już na maxa przesadził. Przesadził także na innym polu. Też mieliście wrażenie, że jak oglądaliście "Zagładę" to tak naprawdę oglądaliście "Mad Maxa"? Z "Afterlife" jest podobnie, tylko, że tym razem oglądamy totalną zrzynę z "Matrixa". Jest Agent Smith, jest unikanie kul a'la Neo, są latające wszędzie pociski. To mnie z deka wkurzyło. Przyszedłem w końcu na "Residenta", a nie na "Matrixa 4". Ale cóż, potwierdza się coraz bardziej widoczny brak pomysłów w Hollywood."Afterlife" trudno nazwać horrorem. Moim zdaniem to komedia i to wcale nie mniej śmieszna niż "Zombieland". Tylko jest jeden problem. To miał być horror, a nie komedia. A brechtałem się sporo. Bardzo rzadko z dowcipów postaci. Częściej w momentach, w których twórcy niekoniecznie pragnęli, by widz miał banana na gębie. Pod tym względem "Afterlife" miażdży poprzednie części. Ba. Miażdży wiele komedii, które oglądałem. Dobrze, że chociaż od strony efektów specjalnych jest całkiem dobrze. Ale zacznę od razu od ostrzeżenia. Są CHOLERNIE nierówne. W jednej scenie zachwycam się deszczem, by w następnej ten sam deszcz był zupełnie inaczej stworzony! To jakiś absurd. I tak jest w wielu momentach. W każdym razie 3D w "Resident Evil" spełnia swoje zadanie. Pomaga w odbiorze. I co najważniejsze, w "Afterlife" widać efekty pracy specjalistów od trójwymiaru. W przeciwieństwie do tego, co zarzucił mi Cameron. U Andersona efekty są przestrzenne (ulubione słówko dzieci "Avatara") i co ważniejsze, wiele obiektów jest na wyciągnięcie ręki. Tak, wyłażą z ekranu. I bardzo dobrze, bo taka Alice zmierzająca w kierunku widza, wygląda BOSKO. Albo piękny rajd w naszą stronę, gdzie po drodze kosi setki zombie, a kule przelatują dosłownie obok nas. To jest prawdziwe 3D, a nie to co w "Avatarze", gdzie po ściągnięciu okularów nie było żadnej różnicy w jakości filmu. Ale, to co pisałem na początku. Efekty są nierówne. Zdarza się, że Alice wykonuje te same akrobacje i podczas jednej jest tuż przed nami, a podczas drugiej "zostaje" w ekranie. A sytuacja jest dokładnie ta sama. Albo niedopatrzenie twórców, albo jednak troszkę za mały budżet. Obstawiam to drugie. W każdym razie w "Afterlife" zachwyciło mnie zrujnowane miasto, piękne efekty pogodowe, chmurki na niebie oraz Alice w piękny sposób kosząca zombiaki tuż przede mną. 3D miało zamaskować braki fabularne i robi to dość dobrze. Od strony aktorskiej, o dziwo, jest całkiem dobrze. Znaczy, aż DWIE osoby grają całkiem fajnie. Milla Jovovich oraz Kim Coates (doskonale znany fanom "Sons of Anarchy"). Milla jest ozdobą serii i nie dosć, że całkiem porządnie wypada w swojej roli, to jeszcze miło się na nią patrzy. A Coates pokazał, że jest naprawdę zdolnym aktorem. Bennett w jego wykonaniu powoduje, że widz aż się uśmiecha. A, zapomniałbym o Michaelu Scofieldz... znaczy o Wentworth Millerze. Od razu uprzedzam Wasze pytanie. Tak, gra dokładnie tak samo, jak w "Prison Break". Mina w minę. I głos tak samo akcentowany, jak w kultowym serialu. Ale w sumie nie czepiam się. Nie jest tragicznie. W przeciwieństwie do Ali Larter. Ta to zawsze gra tą samą miną. Drewno, drewno, drewno. I tyle. Reszta aktorów ma dość krótkie role, więc się nie wypowiadam. Nie zawodzi za to, jak zwykle w tej serii, strona muzyczna. Soundtrack to znów zbiór rockowych kawałków, które po prostu perfekcyjnie do "Resident Evil" pasują.

ocenił(a) film na 8

Powiem Ci, że zazdroszczę Ci, że oglądałeś to w 3D. Ja cholera tyle czasu czekałem na premierę a tu patrzę w moim Multikinie 1 tydzień nic 2 tydzień nic aż wreszcie po miesiącu od premiery dowiedziałem się, że Cinema City w Zielonej Górze nie będzie w ogóle grało RE. (Sytuacja dla mnie całkowicie nie zrozumiała) I wreszcie musiałem obejrzeć na kompie. Ale nawet mimo iż nie oglądałem tego w 3D to i tak mi się podobało.