Jestem absolutnie pozytywnie zaskoczony. Jako fan serii gier czułem się zawiedziony poprzednią częścią filmu. Na ten wybrałem się wyłącznie z ciekawości obejrzenia czegoś fabularnego w 3D. Anderson w kilka minut pozbył się wszystkich kretyństw, które przyszły mu do głowy w poprzednich częściach - strzał w dziesiątkę. Myślę, że tym razem udało mu się przynajmniej w jakimś stopniu złożyć hołd grze.
Gdyby Anderson chciał pozbyć się wszystkich kretyństw z poprzednich części... to w pierwszej kolejności musiałby się pozbyć Alice.