I oby takich filmów więcej, bo to genialny film. Akcja trzymająca w napięciu, wiele scen walk - oceniam na 10/10.
Nie chcę cię smucić, ale filmów, których akcja trzyma w napięciu (tak mnie trzymała, że czasem nie mogłem wstrzymać ziewania... :P), i jest wiele scen walki - takich filmów jest od cholery i ciut-ciut. Każdy z nich to wg ciebie arcydzieło? :P
Tuszę, że mam tu do czynienia z typowym reprezentantem masy, który będzie wcinał każde gówno, jeśli tylko naładuje się mnóstwo scen krwawej rozwałki i zastosuje maksymalny przerost formy nad treścią.
Co za żałosne indywiduum.
A słów to mi po prostu brakuje, żeby określić, jaką głupotą jest ocenianie tego czegoś 10/10.
Arcydzieło? Arcydzieło to gra Resident Evil 1/ Remake. Film to kupa rzadkiego gówna. Beznadziejna gra aktorska (przedewszystkim Jovovich- do uśpienia, niech lepiej idzie na wybiegi albo reklamuja szampony). Scenariusz chyba ktoś pisał na kolania 5 minut przed wejściem do biura producenta. Pewnie scenarzysta balował za kasę a potem z nożem na gardle napisał takie pierdoły. Pozatym scenarzystą jest Anderson, który zanim nakręcił filmy to chyba z miesią wcześniej usłyszał o grze i nadrobił zaległości teraz piszą, że to wielki fan gry. Jaki wielki fan, jakby nim był to by siedział w temacie od 1996r. do dzisiaj. Kasztan i tyle dobrze, że Capcom sie wzięło za filmy animowane bo może powastanie nowa seria i zapomnimy o tanich produkcjach Andersona. Wszystkie te filmy oceniam prawie jednakowo 2/10 do góra 3/10.