Skąd tak wysoka ocena u tak słabego filmu, tego nie pojmuję.
Ten film urąga (dosłownie) growemu pierwowzorowi, lekko bazując na części trzeciej i wprowadzając własną, durną postać (jakaś superwoman... litości). Oryginalne postacie - Jil, Carlos (BTW za stary aktor go gra) - zostały usunięte w cień. Podobnie jak jednostka S.T.A.R.S., która przecież była nieodłącznie związana z fabułą serii RE. A sam Nemezis tylko dobrze wygląda. Reszta jest do niczego. Zero znanej z gry zawziętości, dzikości, brutalności, żądzy mordu, czegokolwiek, co powodowało przyspieszony rytm serca, gdy w grze Nemezis się pojawiał.
Do tego film jako całość, a szczególnie efekty pracy scenarzystów zasługuje na etykietkę z napisem "nie dotykać, nawet kijem". Orzec, że nastąpił przerost formy nad treścią, to o wiele za mało powiedziane. Przecież cały ten film to jedna wielka strzelanina, gdzie lufy pistoletów i karabinów nie stygną ani na sekundę, a przerwy następują wtedy, gdy bohaterowie muszą zmienić magazynek, albo przemieścić się gdzieś, gdzie jeszcze coś żyje (choćby i było martwe). Dno totalne, nie pojmuję, jak można ten film uważać za dobry.