przykro mi, że znów dałem sie nabrać, zawsze i wszedzie filmy są reklamowane: "ten jest najleszy, po prostu super..." i co ? I nic. I znów to samo, film ma powycinane fragmenty z innych filmów (vide "Cube") nic się nie dzieje (parę razy odruch bezwarunkowy kazał mi podskoczyć, ale to potrafi zrobić też mój pies kiedy w nocy po ciemku na niego wlezę i poruszy się gwałtownie z ostrym wrknięciem) a fabuła jest tak naciągnięta, że po prostu buuuuu. Do jasnej cholery w epoce kiedy całe filmy kręci się na komputerze, trupy nadal biegają z wyciągnietymi rękami i powłócząc nogami???!?!! Troszkę inwencjii!!!!! Za to pointa, przyznaję, troszeczke mnie wzruszyła, rzadko można trafić na taki finish w amerykańskim kinie :) I muzyka- brawo - coś jakbym czuł "Nine Inch Nails" i rączkę Trenta Reznora ;)