PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=97285}
5,5 28  ocen
5,5 10 1 28
Rio das Mortes
powrót do forum filmu Rio das Mortes

Jest tu co prawda stateczność kamery, teatralności surowość znana z "Miłość jest zimniejsza niż śmierć", ale jednak to nie to samo.
Po pierwsze fabuła. Opowiada o dwóch kolegach (i kobiecie jednego z nich - w tej roli świetna Hanna Schygulla), którzy niewiadoma skąd są w posiadaniu mapy, pozwalającej na dotarcie do skarbu w Rio das Mortes... w Peru I tu pojawia się kolejna różnica pomiędzy omawianym tytułem i wspomnianym "Mjznś" - mnogość motywów do interpretacji, oraz sposobów na jakie można je interpretować.
Rio da Mortes znajduje się w Brazylii. Nie chcę się wierzyć, aby Fassbinder kręcąc film o tym nie widział, czy chciał zatem podkreślić tym ignorancję naszych naiwnych bohaterów? a może akcja jego filmu nie działa się w RFN, tylko w FKZ na inne planecie? Fassbinder Kraj Zmyślony chyba istniał, całym zmyślonym przez niego świecie, jednak to były bardziej, lub mnie spaczone Niemcy.
Dlaczego Rainer nie dał widzom znać, w żaden choćby delikatny sposób, że nasi bohaterowie są w błędzie? Przeciętny zjadacz chleba, w pewnych dziedzinach zawsze będzie laikiem, dlaczego by ufać, iż widzowie znają dokładnie geografię Ameryki Południowej? Dziś sprawdzić czym, i gdzie, jest Rio da Mortes możemy sprawdzić w 15 sekund, o ile mamy dobre łącze. Ale w 1971 statystyczny Niemiec nie miał zielonego pojęcia o tym istotnym aspekcie filmu. Właśnie... a może chodziło o to, że ten aspekt wcale nie jest istotny?

Forma filmu, a także aktorstwo to już "Mjznś", choć nie ma juz takiej siły wyrazu. Film nie hipnotyzuje, a miejscami wręcz może przynudzać. Właściwie 3/4 filmu to próby zdobycia kasy na wyprawę do Peru przez naszych bohaterów. 1/10 filmu Günther leży w łóżku bez przerwy opowiada o tym jak był w wojsku. W paru miejscach muzyka była dość męcząca.
Ale film zdecydowanie ma swoje momenty, a zakończenie jest podobno 100% "Fassbindenowskie", choć nie mi to oceniać.
I końcówka jest kolejnym punktem, pozostawiającym wolność interpretacji.
Po seansie warto przeczytać recenzję niejakiego Jima, żeby skonfrontować swoje teorie odnośnie filmu z jego interpretacją.
http://jclarkmedia.com/fassbinder/fassbinder08.html

Film nie jest arcydziełem, ale nie jest też zły. Jednak zdecydowanie nie jest to dzieło, od którego należy zaczynać swoją przygodę z Fassbiderem.