PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=518040}

Rio

2011
6,9 57 tys. ocen
6,9 10 1 56685
6,7 20 krytyków
Rio
powrót do forum filmu Rio

fear of flying

ocenił(a) film na 7

"Rio" to całkiem sympatyczna animacja. Na tle pozostałych filmów tego typu, jakie co roku przewijają się przez nasze
kina, ani niczym specjalnym się nie wyróżnia, ani też nie odstaje od swoich konkurentów. To poprawna, przyjemna
opowiastka, którą dobrze się ogląda. Teoretycznie jest to komedia romantyczna o dwóch papugach, ostatnich
przedstawicielach swojego gatunku, które muszą się ze sobą spotkać, by przedłużyć istnienie gatunku. Ona całe
swoje ptasie życie przeżyła w naturalnym środowisku w Rio, On mieszkał u swojej opiekunki Lindy w cieplutkim domu
gdzieś „nie w Rio” - jak informują nas napisy początkowe. Jednakże ich bardzo ważne spotkanie, do którego namawia
Lindę zwariowany ornitolog, jest tylko pewnym pretekstem by akcja tej bajki przeniosła się z nijakiego miasteczka do
bajecznego Rio, w którym akurat odbywać się będzie coroczny karnawał. A gdy już lądujemy w Brazylii, wątek ten
schodzi na drugi plan, na rzecz kolejnych zwariowanych wypadków i interesujący pomysł komedii romantycznej,
zostaje bardzo słabo rozwinięty. Trochę szkoda, że film ten powstał przed zapowiadanym od dawna, ale niestety
zarzuconym projektem studia Pixar o tytule "Newt". W ogólnym opisie obie te animacje wyglądały dość podobnie i
mam wrażenie, może błędne, że Pixar nie chciał jako drugi prezentować swojego filmu. A szkoda, bo znając
możliwości tego studia wydaje mi sie, że byłby to film znacznie ciekawszy, zdecydowanie bardziej wykorzystujący
potencjał, jaki niosła ze sobą tego typu opowiastka.

"Rio" nie stara się być niczym więcej niż tylko sympatyczną rozrywką dla całej rodziny. To ładna bajka, wzbogacona o
kilka udanych musicalowych wstawek, chwilami nawet całkiem zabawna. Nie tak porywająca i urocza jak zeszłoroczne
"Jak wytresować smoka" - mam wrażenie, że na tak udaną produkcję jak ta, będziemy musieli znów trochę poczekać -
ale też całe szczęście nie tak jednostronna jak inne produkcje DreamWorks, zdecydowanie zbyt mocno nastawione na
nawiązywanie do innych filmów i bawienie starszej widowni, a nie maluchów. Dobrze, że twórcy zdecydowali się tylko
na opowiadanie pewnej historyjki, bez ciągłego mrugania okiem do starszego widza. Dobrze, że poszli tym torem, bo
mam wrażenie, że takie podejście do animacji wypada ciekawiej i niesie ze sobą o wiele większe możliwości.
Najsilniejszym punktem tego filmu jest jego strona techniczna - przepiękna, płynna i niezwykle przestrzenna animacja.
Kolejne obrazy skrzą się niezliczoną liczbą niesamowicie żywych barw i kolorów. Postacie poruszają się naturalnie,
tak jak ich odpowiednicy w świecie rzeczywistym. Naprawdę widać, że twórcy przyłożyli się do swojej pracy i całość
wygląda zdecydowanie lepiej niż np. ostatnia "Epoka lodowcowa". Tam trójwymiar był niepotrzebnym dodatkiem,
niezbyt przekonującym i niedopracowanym gadżetem - tutaj ma sens i widać, że został wykonany bardzo starannie. Bo
choć nic na nas z ekranu nie wyskakuje, to obraz ma głębię i gdy postacie latają w przestworzach, czuć przestrzeń jaka
się przed nimi rozciąga.

Wszystko poza tym jest w tej animacji bardzo normalne, zwyczajne i ułożone. Nie ma tu wyraźnego czarnego
charakteru, wielkich przeciwności z jakimi zmierzyć musieliby się bohaterowie. Tak, są zwariowane małpki i
porywacze, ale w gruncie rzeczy mało groźni bo gapowaci. Tak, jest zła papuga, ale również jakoś niespecjalnie
uprzykrzająca bohaterom życie. To tylko dodatki do całości, pewne przystanki na drodze ku celu i nic więcej.
Największym problemem z jakim musi poradzić sobie główny bohater jest nieumiejętność latania, która chwilami
komplikuje sprawę, ale jak nie trudno się domyślić w końcu i ona zostanie pokonana. Bohaterowie drugoplanowi nie
wybijają się na pierwszy plan. Są bo są, pojawiają się od czasu do czasu, chwilami pomagają, ale bez większych
szaleństw. Całe szczęście nie przysłaniają głównych bohaterów, co w innych animacjach się już zdarzało. Najgorzej z
nich wszystkich prezentuje się stale śliniący się buldog – ohyda! Co ciekawe z bajki tej nie płynie raczej żaden większy
morał, co jak na animację jest dość rzadkim zjawiskiem. „Rio” to opowieść o powrocie do domu, o którym dawno się
już zapomniało, o którym wie się niewiele i trzeba go na nowo odkrywać. Z jednej strony dobrze, że twórcy nie zrobili
nam przy okazji swego filmu nudnego wykładu na jakiś temat, ale z drugiej jakoś tak dziwnie jest kończyć bajkę bez
otrzymania pewnej finałowej myśli, jakkolwiek banalna czy oczywista by ona nie była. Widać, w "Rio" chodzi
zdecydowanie bardziej o oglądanie ładnej, przestrzennej animacji, stworzenie pięknej pocztówki z tego brazylijskiego
miasta, niż opowiedzenie wartej zapamiętania historii.

7-/10

milczacy

niedługo 2 i 3 i 5 w 2018r.Nazywa się nigiel,w którym na końcu zwiastunu mówił że jak coś w tym rodzaju nie pamiętam co on mówił to przestaniecie i ten miły satysfacyjny śmiech podobny do gupty,ale dam Ci linka http://www.youtube.com/watch?v=IixYP997IDA