Po pierwsze - wyrazy szacunku dla pani Elżbiety Gałązki - elity polskiego tlumaczenia, jesli nie pierwszego miejsca w ogole. Za to, za "Kill Billa", za cala reszte. Co do samego filmu:
Dialogi, fabula, aluzje i drugie dna, piosenki - pierwsza klasa. Ale mnie najbardziej zachwycil pas firmy "Everlast" - chyba najgenialniejszy product placement, jaki do tej pory widzialem :D Poza tym, bezbledna scena w wiezieniu, walka z Malym Johnem ("Nazywaja mnie Maly John, ale nie daj sie nabrac - tak naprawde jestem duzy." :D), Will Scarlet O'hara i jego noze i naturalnie przywoitka lady Marion; Brumhilda. Co bede dalej wymieniac - kto widzial, ten wie. Kto nie widzial, do wypozyczalni! Migiem! :D