Piękny, ponadczasowy, niesamowicie pomysłowy, niepoprawny politycznie, niecenzuralny, z ogromną dawką akcji, świetnego humoru, i wspaniałej obsady. Słowem, najlepszy film przygodowy wszech czasów. Władca Pierścieni, Piraci z Karaibów, Indiana Jones to owszem, świetne widowiska, ale niepełne. Robin Hood: Książę złodziei jako jedyny ma wszystko, co film przygodowy mieć powinien, by zadowolić każdego widza, z każdej grupy wiekowej. 10/10
Popieram w całej rozciągłości. Zdecydowanie najlepszy Robin Hood, jakiego widziałem - to mój ulubiony film z dzieciństwa, mógłbym oglądać go codziennie. Superkostiumy i akcja filmu wciągają, no i oczywiście ten dowcip...
Polecam tym którzy go jeszcze nie widzieli doskonałe 2-płytowe wydanie wzbogacone 12 minutami dodatkowych scen których nie było w kinach. Warto zwrócić uwagę na fantastyczną muzykę + Michaela Kamena +. Świetne widowisko POLECAM.
Wersja z 2010 była słabiutka. A co do tej 10tki... Wystawiłem ją, napisałem komentarz, po czym zastanowiłem się i zmieniłem na 9/10. Nadal uważam, że jest to najlepszy film w swojej klasie (przygodowe), jednak to wciąż nie jest arcydzieło. Z drugiej strony wątpię, czy kiedykolwiek jeszcze takowe w tym gatunku powstanie. Zwłaszcza, że obecnie panuje trend na 'rozmach i widowiskowość ponad wszystko'...
Uważam podobnie ! Naprawde świetny film... ;P Kevin Costner sprawdził się w roli Robin Hooda doskonale...
Dobry, dobry jeśli chodzi o kino przygodowe, dla mnie jednak zawsze na 1 miejscu w tym gatunku bedzie trylogia Indy Jonesa
Oprócz doskonałej obsady film ten ma jeszcze jedną przewagę nad filmem z Crowe`m, mianowicie dużą dawkę dobrego humoru. Po tych 20 latach od premiery tak samo bawi i śmieszy. Jedyne co mi się w tym filmie nie podoba to wątek z czarownicą. Mam wrażenie, że "magiczne' wątki wplecione były w film aby na siłę uatrakcyjnić fabułę.
Nie,a czy w wersji reżyserskiej jest rozwinięty "magiczny" wątek? Bo w sumie tak mi się wydaje, że film został okrojony o watek związany z uprawianiem czarnej magii przez ojca Robina, tzn. nie rozwinięto kwestii dlaczego go skazano na śmierć. Domyślam się więc, że w wersji rozszerzonej jest rozwinięta cała intryga, która doprowadziła do powieszenia ojca Robina...
Wersja reżyserska to nowe brutalne sceny z Szeryfem z Nottingham i Wiedzmą. Film jest dłuższy o jakieś 15 minut. Dzięki tym 15 minutom dowiemy się ciekawych faktów np. że Wiedzma to matka Szeryfa. Dziwi mnie że te sceny nie weszły do kinowej wersji Robina.
Skoro to tylko 15 minut to faktycznie szkoda, ze nie umieścili ich w wersji kinowej. Na pewno rozjaśniło by to pewne kwestie związane z fabułą.
Jest tak słaby i mdły, że mimo iż oglądałem go chyba z 2 razy (raz w XX wieku jako pierwszy raz, a potem drugi raz w XXI wieku aby upewnić się że jest słaby) to nie wiem o co w nim chodziło. Pamiętam tylko arabskie lochy i to jak Costner ląduje w Anglii na początku. Zero klimatu ogólnie.
Znacznie lepszy jest serial Robin of Sherwood z lat 80'.
http://www.youtube.com/watch?v=OnkWvh1pvU8
Nawet Robin Hood z 2010 mimo swoich wad jest lepszy... gdyby nie kilka szczegółów np. Marion, która nie tylko podkuwa konia, orze pole, wyciąga barana z błota, ale także walczy jako rycerz w bitwie, gdyby nie idiotyczny desant pod koniec (można było zrobić normalną bitwę zamiast średniowiecznego Szeregowca Ryana) i niedopracowany wątek z pochodzeniem Robina to film byłby fantastyczny. Niestety elementy te psują mocno odbiór.
no ja właśnie oglądam tylko że wolę tego lektora z polsatu no ale cóż, da się przeżyć
Nie jest najgorszy, ale dla mnie dużo lepsza jest nowsza wersja Scota z Russel Crowem, a o serialu z lat 80-tych to już w ogóle nie wspomnę - bo już go raczej nic nie przebije. Jak dla mnie to Costner jest zbyt cukierkowaty na postać Robin Hooda. Ale powtarzam to tylko moje zdanie, a film sam oglądałem parę razy.