I nie jest nim Costner w "Księciu złodziei" a Michael Pread w "Robinie z Sherwood" kto widział, zapewne ma podobne zdanie, a kto nei widział, niech lepiej obejrzy ;)
Zgadzam się w 100% z autorem tematu."Robin z Sherwood" nie ma sobie równych.Jest rewelacyjny i kocham ten serial od dziecka.
Nie mam możliwości obejrzeć, ale myślę, ze rudno bedzie przebić [wspaniałego] Kevina Costnera :]
Do kasa94:Mylisz się, bo to Kevin Costner nie mógł przebić Michaela Praeda, który świetnie pasował do roli Robin Hooda.Kevin nie nadawał się zbytnio, ale oczywiście dobry z niego aktor."Robin z Sherwood"jest nie do podrobienia.Ma niepowyarzalny klimat, pełen magi i mistycyzmu, którego w "Księciu złodziei" niestety brakuje.Jednak nie powiem, że nie lubię :Księcia...", bo to fajny film, ale do serialu się nie umywa.No bo ci co wychowali się na tym serialu(w tym ja), mają do niego wielki sentyment i nie akceptują innych Robinów.I tak już zostanie.Naprawdę polecam "Robina z Sherwood" tym co nigdy nie oglądali, bo warto się z nim zapoznać.Pozdrawiam.
No widzisz! A ja mam wielki sentyment do Robin Hood'a w wykonaniu Kevina Costnera, bo o ile się nie mylę w tej roli zobaczyłam go po raz pierwszy (tzn. to był pierwszy film z nim, który obejrzałam w całości :]) i tak już zostanie... Dla mnie jest najlepszy.
Racja. Ja w dzieciństwie oglądałem kilka razy Kevina w tej roli i dla mnie właśnie on będzie Robin Hoodem. Serialu nigdy nie oglądałem, ale wątpię, że uznałbym jego wyższość nad Księciem Złodziei. Tak samo jak założyciel tematu nie uzna wyższości Księcia nad serialem. Wiadome jest, że do filmów/seriali z dzieciństwa (nawet kiczowatych) ma się duży sentyment. Więc dyskusja o tym, kto lepiej zagrał, jest bezcelowa.
hmmm a ja oglądałem obydwa filmy i to kilka razy.. oba mi sie podobają... serial tak jak napisali moi przedmówcy jest magiczny !!! i to jest wielki plus tego filmu. Poza tym ścieżka dźwiękowa z filmu wcale nie jest gorsza od tego z Kevinem. Nigdy jej nie zapomnę, mimo że serial ostatni raz oglądałem jakieś 18 lat temu :)
A ja się wychowałem na serialu i uważam, że film z Costnerem bije serial tak 1 jak i 2 na głowę, więc nie generalizujcie ;)
Postać samego Robin Hooda w serialu budziła większą sympatię to fakt, Mały John tez był lepszy, mnich też był śmieszniejszy.
Film ma za to też ma parę plusów na korzyść: Morgan Freeman, zły szeryf, baba jaga :D Pamiętam jakim też hitem była piosenka przewodnia Bryana Adamsa.
BYŁA hitem? :) Dla mnie nadal jest!! I wszystkim się to podoba jak to śpiewam, bo wszyscy to pamiętają! Ta piosenka nadal jest hitem! I będzie - między innymi ze względu n film, a także na nieprzemijający sens słów.
Zgadzam się jedyny ,niepowtarzalny i nieśmiertelny Robin Hood to tylko Michael Praed ,tak musiał wyglądać człowiek w kapturze nikt go nie jest w stanie pobić ,a sam serial Robin z Sherwood genialny,niesamowity klimat wieków średnich,wydźwięk celtyckich wierzeń.mistycyzm ,doskonała muzyka Clannad,pozostała obsada aktorska ,najlepsza wersja Robina w historii,taki serial pamięta się całe życie!