Muszę niestety nie zgodzic się z twoją opinią. Robin Hood: Książę złodziei to rzeczywiście średniak i Costner wypada tutaj słabo, ale prawdziwym Robin Hoodem jest Errol FLynn w filmie z 1938.

http://www.filmweb.pl/f8957/Przygody+Robin+Hooda,1938

Errol Flynn był świetny, ale Michael Praed był genialny!Serial Robin Z Sherwood to serial ponad czasowy,a Praed jest jako Robin jest jedyny i niepowtarzalny,stworzył legendę,tak charyzmatycznego i nieziemsko przystojnego Robina kino mieć już nie będzie,większość ludzi na hasło Robin Hood widzi twarz Praeda ,bo tylko Michael Praed to jedyny, najlepszy i nieśmiertelny Robin Hood.

OK, był przystojny, ale jakoś nie mogę się przekonac do tego serialu. Próbowałam go obejrzec i mnie odrzuca. Prawda jest, jaka jest, że każdy Robin Hood ma swoich zwolenników i przeciwników i nie ma co się upierac, który jest tym jedynym i niepowtarzalnym. Ja najbardziej lubę tę właśnie wersję i Facetów w rajtuzach. I nie wstydzę się do tego przyznac, mimo że pewnie stado gromów na mą główkę biedną się sypnie.

Boże! co co w tym genialnym serialu może odrzucać jak tam wszystko jest doskonałe,niesamowity klimat,magia,scenografia,dialogi,obsada aktorska i niesamowita muzyka Clannad ,na pewno najlepsza wersja Robina jaka powstała i przez większość ludzi pozostającą jedyną prawdziwą legendą o Robinie,tak jak i dla większości jak i dla mnie,jedynym ,prawdziwym i nieśmiertelnym Robinem jest wspaniały i zabójczo przystojny Michael Praed,on został stworzony do tej roli,tak właśnie musiał wyglądać człowiek w kapturze.O Facetach w...... się nie wypowiadam bo nie ma o czym ,a już porównywanie tego do kultowego Robina z Sherwood to żenada.

No tak, istotnie, szalenie obiektywna jesteś. Przebiłaś nawet mnie.