Najlepszym podsumowaniem kondycji rebotowanych lub kontynuowanych filmowych hitów lat 80
jest scena gwałtu z serialu South Park na Indianie Jonesie dokonana przez jego własnych
"ojców" Lucasa i Spielberga. W ostatnich latach Hollywood podobnie obszedł się z
Carpenterowskim "Cosiem", Terminatorem oraz najdotkliwiej z Predatorem i nieszczęsnym
Obcym. Teraz dopadł jeszcze RoboCopa.
Jeszcze przed wyjściem do kina rzuciłem okiem na grzbiet stojącego na półce pudełka
pierwowzoru jakby mając przekonanie, że nic z tego dobrego nie będzie, ale czegoś tak słabego
się nie spodziewałem.
Nie owijając w bawełnę – ten film to kupa, która w żaden sposób się nie broni.
Scenariusz pełen jest logicznych dziur i uproszczeń. Paradoksalnie jedna z najlepszych scen
filmu przedstawiająca demontaż mechanicznej części RoboCopa a tym samych obrazująca
ogrom fizycznych i psychicznych zniszczeń Alexa jest gwoździem do trumny dla całej
wiarygodności scenariusza. Jego natychmiastowa akceptacja nowej rzeczywistości i relacje z
najbliższymi to czysta farsa na poziomie niskobudżetowej kreskówki.
Nie zadbano dodatkowo o godziwego adwersarza dla naszego bohatera. Zapomnijcie o
bezwzględnym Dicku Jonesie, psychopatycznym Boddickerze czy ED209.
Film nie broni się także grą aktorską. Co z tego, że zaangażowano prawdziwe gwiazdy kiedy
widać, szczególnie po wybitnym Oldmanie, że aż dusi się w scenariuszowych ramach i płaskich
dialogach.
W końcu sam wygląd RoboCopa o którym długo przed premierą pomstowano na niezliczonej
ilości forów. Zamiast mechanicznego stróża prawa mamy faceta z wielkim nosem w plastikowym
kostiumie z gumowym czepkiem na głowie.
Ostateczną przyczyną takiego a nie innego obrazu nowego RoboCopa jest kategoria wiekowa
PG-13 czyli chęć zarobienia na "produkcie" za wszelką cenę. Bez względu na sentyment do
filmowego wizerunku bohatera wiernych fanów oryginału – zaiste zagranie godne samego OCP.
A może wy malkontenci ciągle żyjecie w 87 roku. Tak dla przypomnienia dodam, że mamy 21 wiek i takiego mamy również Robocopa na miarę tego wieku. Możecie siedzieć i płakać, ale taki jest świat i nie cofniecie tego.
Dziś film który by dorównywał pierwowzorowi nazwany by został karykaturą i groteską, a jeszcze przetoczyłaby się lawina dyskusji, że zbyt brutalny i ryje psychikę.
Sorry takie mamy czasy, takie zostały wyznaczone standardy kina akcji taki produkt większość oczekiwała i taki dostała.
Sama jest dzieckiem tamtej epoki, gdzie jako dziecko z wypiekami na twarzy oglądałam Robocop'a czy Terminatora 2 gdzie krew lała się gęsto, a sceny kipiały od brutalność. Uważam je za kultowe. Ale tamte czasy już nie wrócą.
Obecny widz (głównie młodzież) tego już nie chce, nie potrzebuje, nudzi go to. Chce coś na miarę nowych Transformes, Iron Mana, Avengers, Batmana czy Pacyfic Rim i takiż produkt otrzymuje.
I ten reboot też taki jest .
Jest to dobre, mocne kino akcji i nie patrząc przez pryzmat filmu pierwowzoru naprawdę daje radę.
8/10
Zgadzam się z Tobą w pełni co do tego, ze tak właśnie wygląda podaż i popyt na kulturę w dzisiejszych czasach... i to jest właśnie smutne.
Kiedyś śmialiśmy się z "głupich amerykanów", dziś globalna wioska zapewnia nowemu pokoleniu swobodny dostęp do głupoty. Atakowani niewybrednymi serialami i żenującymi programami rozrywkowymi stajemy się jako społeczeństwo coraz głupsi. Może więc to my malkontenci mamy w tym momencie rację tęskniąc w zalewie filmowego kiczu za kinem nowatorskim i oryginalnym. Zresztą nie przekreślam 21 wieku gloryfikując tylko lata minione. Nadal robi się rewelacyjne filmy SF (vide Dystrykt czy Moon) ale RoboCop AD 2014 do nich nie należy. Ciężko również nie porównywać remake'u i oryginału, w którym według mnie zdecydowanie wygrywa wersja Verhoevena.
Nie mogę ostatecznie zgodzić się z Tobą w tym, że nowy RoboCop "daje radę". To kino wtórne i płytkie, idealne na miarę czasów o których pisałaś.
PS
Wystarczyło iść w kierunku Deus Ex'a i już byłoby lepiej.
dystrykt 9 i moon - dokładnie, to jest sf na miarę 21 wieku, jeszcze nie oglądałem robocopa 2014 ale już wiem że będzie to zapewne szmira, teraz średnio wykwalifikowany szympans potrafi na kompie wydłubać "efekty specjalne" ale to nie to sie liczy, dosyć mam oglądania renderowanej na komputerze grafiki gdzie fabuła leży i kwiczy. jeżeli jest tylko piękna otoczka bez całej pozostałości czyli dobrej fabuły, dialogów i ogólnie sensu całości to dla mnie jest to kupa. podobnie jak ze starymi i nowymi grami, dawniej nie liczyła się tyle grafika co miodność w grach, teraz otrzymujemy głównie piękną grafikę, kinecty i inne duperele, ale gra jest bez sensu, świat zmierza do czarnej doopy...
Czytając te posty poczułem stary dobry filmweb z przed jakiś 5 laty, gdzie negatywne jak i pozytywne opinie mają swoją racjonalność i racje. Aż się łezka w oku kręci w tym wyspie kretynów/wielkich krytyków i ich komentarzy... Aż się nie zagląda w komentarze pod filmami.
coś napisał bo musiał, ale po co to sam chyba nie wie .... ale mu wolno to niech pisze ....
Widziałem oryginał lata temu i najzwyczajniej w życiu nie oceniłem go wcześniej na filmwebie, obejrzałem jeszcze raz na odświeżenie dzisiaj, i ciężko mi go ocenić z perspektywy tamtych lat.
Najpierw poznaje się fakty,a po tym buduje opinie. Brytolem również nie jestem.
''Wystarczyło iść w kierunku Deus Ex'a i już byłoby lepiej.''
Lepiej byłoby iść w stronę Paula Verhoevena, ew. wymusić zmianę kategorii wiekowej na mocne R lub po prostu nie brać się za produkcje tego filmu
Może faktycznie pora umierać, ale wydaje mi się, że głos autora wątku jest czymś więcej, niż malkontenctwem - to obrona kina twórczego, przeciw produkcją odtwórczym, czy nadmiernemu odcinaniu kuponów z klasyki.
OK tu być może nie ma tragedii, ale José Padilha jako reżyser nie jest przecież kimś gorszym od Paula Verhoevena i mając gigantyczny budżet, aktorów stworzył film, o którym za 20 lat raczej nikt nie będzie pamiętał i któremu brakuje oryginalności i pazura pierwowzoru.
Pytanie tylko czy to co widzieliśmy czyli ostateczny kształt tego filmu to rzeczywiście to co Jose Padilha chciał pokazać ? Czy to w 100% jest jego filmu, czy może wiele rzeczy narzucili mu odgórnie producenci (PG-13). Nie zamierzam go tutaj oczywiście usprawiedliwiać bo przecież wiedział na co się pisze, jednak biorąc w obu przypadkach odpowiedzi na to pytanie tak lub nie to nie stawia go w roli dobrego reżysera uważam. Inna kwestia to jest to co poruszyłeś czyli gigantyczny budżet, Paul Verhoevena nie miał takiego komfortu. RoboCop rodził się w bólach, a mimo to stał się filmem genialnym. Może też w tym tkwi przyczyna. Gigantyczny budżet, mało kombinowania i tylko liczenie na zyski...
Wydaje mi się, że akurat Robocop to historia, którą można opowiedzieć raz i nie nadaje się do żadnych kolejnych części, od biedy można by było zrobić remake zachowując całość oryginalnego scenariusza, a tu Robocop robi trochę za kolejne wcielenie komiksowego bohatera i film jest wyprany z całej psychologii, budzenia się w Robocopie świadomości Murphego co było najciekawszym wątkiem pierwowzoru, choć to oczywiście kino akcji, czy film science fiction, a nie dramat.
Nie wiem jak to określić Robocop został zglamourowany i jest to jakaś kopia Iron Mana, Batmana, a totalnie poszło w kąt to co było najciekawsze w pierwowzorze, tu mamy Robocopa w wersji pop.
Alex Murphy, wzorowy policjant ginie na służbie, po czym zostaje przekształcony w Robocopa i mści się na swoich wrogach. Rzeczywiście dużo gorszy scenariusz od nowego Robocopa.
Tak ale film głównie nie opowiada o tym też znajdziemy tu różne ciekawe aluzje polityczne, społeczne. Poruszane są też problemy euntanazji ,śmierci ,życia i świadomości ludzkiej . jednak najważniejszą kwestia tego filmu nie jest Tylko akcja a problemy głównego bohatera który boryka się z granicą pomiedzy człowieczeństwem a maszyną
A Murphy się nie borykał? Całkiem niedawno obejrzałem trzy klasyczne filmy i w każdej części miał problem ze swoim człowieczeństwem.
Fabuła była całkiem ciekawa i był to film na owe czasy nowatorski jasne, że trudno oceniać Robocopa jako arcydzieło, ale wyszedł i tak klasyk kina akcji, czy science fiction, co więcej środki jakie miał do dyspozycji Verhoeven były ograniczone jeśli to porównamy z obecnym budżetem Robocopa.- 130 mln USD, pierwowzór kosztował 11 mln i nie był wtedy superprodukcją.
Po prostu nowy robocop ma bardziej rozbudowaną fabułe od orginnału z 87 ale każdy ma swoje zdanie i gusta jak widać tutaj są sami fani starego klasyka którzy nie mogą się pogodzić że nadeszło coś nowego czy lepszego to już kwestia osobista
Niestety nie zgodzę się na twoje stwierdzenie - nowy Robocop nie ma bardziej rozbudowanej fabuły od oryginału z 1987 roku a to dlatego że potem powstały dwa kolejne filmy (w 1990 i 1993 roku) oraz serial telewizyjny pod tym samym tytułem.
Kilka lat później w Kanadzie powstał czteroodcinkowy serial Robocop 2000 nawiązujący do całej serii.
Nowy film przy poprzednikach wygląda bardziej jak nieudana kopia serii "Iron Man" i według mnie jedyna rzecz jaka łączy ten film z oryginałem z 1987 roku to pistolet który Robocop ma umieszczony w nodze. Tylko w serii z 2000 roku RoboCop Cable nosił dwie sztuki broni i miał nieco błyszczący pancerz.
Poza tym nowy "blaszak" trochę zbyt żwawo skacze ciut za szybko chodzi gdy oryginał wielbiony przez miliony miał charakterystyczny styl chodzenia co w pewnym sensie było jednym z atutów całej serii poza muzyką bo tej pewnie nie trzeba przedstawiać.
Co do granicy wiekowej oglądających nowy film to stwierdzę że ja jak wielu moich kolegów i koleżanek z lat szkolnych oglądałem oryginalną serię mając 10-12 lat i nie byłem jakoś specjalnie urażony przemocą zawartą w filmach o RoboCop'ie a dodam tylko to że w latach 90 seria ta była popularna.
Remake był niepotrzebny - wystarczyło nakręcić kolejny zbliżony do oryginału sequel tak jak zrobili to z serią Rambo bo pewnych filmów nie powinno się profanować.
Uważam tak dlatego że nowy Robocop spodoba się raczej młodej widowni która nie miała nigdy styku z filmem z roku 1987 oraz jego kontynuacjami.
Ale to jest dopiero pierwsza część nowej seri i porównuje go tylko do filmu z 87 a nie licze seriali i kolejnych części według mnie zmiany wyszły na dobre a jeśli chodzi o czarną zbroje to na końcu i tak ma szarą bardziej klasyczną . lepiej że robocop zmienia się wewnetrznie a nie tak samo wygloda przez cały film. Jak mówiłem mam szacune do orginału lecz nowa wersja bardziej mi się podobała . każdy ma inne zdanie wiec nie będe się wiecej wypowiadał bo chyba pasuje do tego tematu ja pięść do nosa
Zmiany nie wyszły na dobre bo jak już wcześniej pisałem nowy film spodoba się tylko tym którzy nigdy nie mieli styku z oryginalną serią.
A cytując twoje zdanie - "lepiej że robocop zmienia się wewnetrznie a nie tak samo wygloda przez cały film" powiem że nie masz racji bo nowy "blaszak" to tylko policjant plus zbroja a'la Iron Man więc w żaden sposób nie pasuje do pierwowzoru i dlatego uważam że może komuś kto nie oglądał starej serii to nowa profanacja się spodoba ze względu na efekty specjalne ale większość zostanie przy oryginalnym filmie bo niestety jest tak że pewne filmy powinny być prawdziwymi sequelami albo nie powstawać wcale.
Dla przykładu podam amerykańską wersję filmu Godzilla z 1998 roku - nijak to nie pasowało do oryginału z Japonii dlatego w filmie Godzilla: Ostatnia Wojna oryginalny japoński jaszczur szybko rozprawia się z amerykańską kopią nazwaną już wtedy Zilla :)
Przecież była scene gdzie pokazali co zostało z ludzkiego ciała robocopa i nie mów mi że wygląda jak batman itp sam sposób poruszania się oddaje charakter maszyny nie ważne nie mam zamiaru się kłucić jak by co to miałem styczność z orginałem i mam prawo do porównań koniec dyskusji ja się od tego odłaczam
Wiem co pokazali w nowym filmie ale ten film i tak pozostanie nieudaną kopią.
W oryginalnym filmie Murphy zginął na służbie (kto oglądał to wie jaki gdzie) po czym OCP wykorzystało jego ciało a raczej tylko twarz i mózg dzięki czemu później w Robocopie budziły się wspomnienia a w nowej wersji z tego co widziałem to Murphy był tylko ciężko ranny dlatego dodali mu to i tamto blaszanego a to już nie jest nawet zbliżone do oryginału.
A czy wszystko musi być to samo co w orginale gdyby było to samo to nie było by sensu robienia nowej wersji .jeśli ktoś lubi stary old school to podoba mu się orginał ja na tomiast lubie to i nową wersje
dobrze chłop gada. Polać mu ! Pozytywne komentarze i recenzje piszą chyba użytkownicy na zlecenie właścicieli kin. Swietne porównanie do South Parka, to już nawet nie gwałt na legendzie to gwałt na rozstrzelanym Murphym, nekrofilia w stylu OCP....
Generalnie się z tobą zgadzam, film słaby który został rozłożony na łopatki przez PG-13 o czym chociażby dobitnie przekonuje ostatnia scena z głównym bohaterem (poczułem się jakbym oglądał film familijny - dżizas krajst). Postać Raymonda Sellarsa rozwija się rozwija i na końcu taka kupa, Rick Mattox to pan nikt. Bezwzględny Dick Jones czy Clarence Boddicker to ich wciągają dosłownie nosem. Cain z RoboCopa 2 też tak na marginesie. Co do ED-209, w produkcji Paula Verhoevena wystarczył jeden. Tu nie pomogło nawet kilka. Co do wyglądu głównego bohatera, ten przeżyłbym gdyby Joel Kinnaman zagrał swoją role przynajmniej dobrze. Zamaskowałby to moim zdaniem w jakimś sensie, ale nie. Nie zgodzę się tylko z jednym u ciebie, a mianowicie z oceną rimejku ''Coś''