Wszystkie filmy Spielberga to CZAD.

WIEM, ale to ma być prawdziwy drogi film, bo oprócz swojego DreamWorksa steven szuka kasy u 20th Century Fox. Takie plotki słyszałem.

daj jakis link do poczytania ...

http://film.wp.pl/id,121471,title,Bardzo-drogi-film-Stevena-Spielberga,wiadomosc .html

To, że będzie najdroższy wcale nie oznacza, że będzie najlepszy, mam nadzieję, że go nie schrzanią.

Biorąc pod uwagę całokształt twórczości Spielberga stwierdzam, że on nie ma w zwyczaju spieprzania filmów więc sądzę, że nie ma się czego bać.

No niby nie, ale ostatnio jego Terra Nova mnie zawiodła, mimo iż to serial, to jednak spodziewałam się, że będzie o wiele lepszy, biorąc pod uwagę, że stoi za nim Spielberg.

Steven Spielberg był tylko producentem tego serialu, za reżyserią stoi zupełnie kto inny.

Ale odpowiadał za niego, a mimo to pozwolił, żeby wyszła taka chała. Był producentem nie jednego serialu, ale żaden nie miał tak niskiego poziomu jak dla mnie.

Zgadza się, producent jest najwyższą instancją na planie, z tym że może albo całkowicie zdać się na reżysera albo podejmować za niego niektóre decyzje. Biorąc pod uwagę to że Spielberg jest bardzo rozchwytywany, nie miał czasu na dopieszczanie jakichś swoich "lewych" dorobków, jedyny błąd jaki popełnił to dobór reżyserów (chyba że zrobił to kto inny, bo Terra Nova ma kilku producentów), którzy odwalili całą robotę.

Wiem o co ci chodzi, jeśli by spojrzeć na jego ostatnie projekty, to trochę ich sporo, ale jak dla mnie ktoś taki jak Spielberg nie powinien się podpisywać pod wszystkim, skoro nie potrafi wszystkiego dopilnować, miałam nadzieję na fajny serialik o tematyce, która na prawdę miała potencjał i mogła być telewizyjnym "Parkiem Jurajskim", a wyszło przeciętnie, a nawet gorzej. Oczywiście to nie zmienia faktu, że szanuję Spielberga jako reżysera i takie tam, ma na koncie na prawdę wspaniałe filmy i parę dobrych seriali (nawet jeśli odpowiada za nie tylko jako producent). Coś czuję, że ten film mu się uda, on właśnie w takiej fantastyce siedzi i chyba w takich klimatach czuje się najlepiej.

I tu dochodzimy do porozumienia - jeśli chodzi o reżyserię, można powiedzieć że jest wieszczem kinowym, natomiast jako producent sprawdza się przeciętnie; w końcu producent jest kimś, kto widzi biznes w tworzeniu filmu - a Spielberg o te produkcje nijak nie dba, bo musi zadbać o filmy, na których jego nazwisko widnieje przy "DIRECTED BY".

No, ale on ostatnimi czasu coś woli być producentem, ja wiem, że nie może się rozmnożyć i robić kilkunastu filmów rocznie, ale ostatnio coś jak widzę jego nazwisko, to nie w reżyserce, ale producentce.

Od czasu "Kryształowej Czaszki" miał cztery lata przerwy, fakt, ale przecież niedawno w kinach odtwarzali "Przygody Tintina" a za 2 tygodnie rozpocznie się emisja "Czasu wojny" - oba z nich oczywiście wyreżyserowane przez Spielberga.

"Kryształową czaszkę" nie wiem, czemu ale nie uważam za arcydzieło, "Przygód" jeszcze nie widziałam, w moim mieście nie ma (o losie) kina, a w Poznaniu też często nie bywam... więc nie mogę się wypowiedzieć, czy wrócił do formy, czy nie wrócił... w każdym razie w 2011 roku wyreżyserował tylko 2 filmy po nie za krótkiej przerwie, a wydał na świat jako producent aż 7 filmów i jakieś 3 seriale, ale na szczęście w przychodzących latach znajduje się parę ciekawych pozycji.

Co do "Przygód" polecam Ci przeczytanie recenzji - http://www.filmweb.pl/reviews/Indiana+Jones+w+HD-11957
Zawiera ona rzetelne informacje, oraz mojej dyskusji z użytkownikiem boorack - http://www.filmweb.pl/film/Przygody+Tintina-2011-451055/discussion/Dzięki+wielki e,+Steven!+Znowu+mnie+oszukałeś!,1769089
Co do Jonesa czwórki, to fakt, sporo elementów nadaje się do recyklingu.

No ostatni Indii wyszedł mi trochę sztucznie, sama nie wiem, takie odniosłam wrażeniem, może to przez sympatię do poprzednich części i inny... klimat? Nie wiem... "Przygody Tintina" jakoś za bardzo nie wydają mi się zachęcająco, tak to pewnie doczołgałabym się (choćbym musiała) do tego kina :p Polecasz?

Mógłbym się długo rozpisywać. W skrócie to jest animowana wersja Indiany Jonesa. Ale, jak wiadomo, dobre filmy animowane mają to do siebie, że są tworzone z myślą o dzieciach, ale także z przesłaniem dla dorosłych. Spielberg idealnie się w to wczuł, i dorosły oglądając to mógłby w pewnych momentach pomyśleć "Co za idiotyzm", a dla dziecka to najlepsza rozrywka (głównie wtedy, kiedy nasz kochany dziennikarz co chwila obrywał po łbie i teatralnie się przewracał). Aczkolwiek bywały takie zajawki, których dziecko mogłoby nie zrozumieć, np. dowcip o zoofilii (mogę go tutaj napisać, jak chcesz). Ja, patrząc na to okiem dziecka, jak najbardziej polecam, myślę zresztą, że nic więcej się rozpisywać nie muszę, praktycznie wszystko co myślę o tym filmie, zostało uwzględnione w bardzo dobrej zresztą, recenzji. Polecam, jak najbardziej.

Czytałam trochę tę recenzję i twoją dyskusję... recenzja ciekawa, a dyskusja mnie poirytowała, bo nie wiem jak można wyżywać się na bajkach, dziwne że niektórzy biorą je na serio i przede wszystkim przykre... Co do filmu, może na serio obejrzę, choćby tylko po to, żeby zobaczyć co wymyślił jeden z moich ulubionych reżyserów, tym bardziej, że jest to podobno jakaś rewolucja animacji :)

To prawda, w życiu nie widziałem tak mistrzowsko, dokładnie i realistycznie zrobionej animacji - w końcu to w stylu Spielberga, a co!
Pamiętam, jak dawno temu sprawdzałem na Filmwebie jego rozpiskę na kilka następnych lat i wyczekiwałem dnia premiery. Chyba tydzień przed premierą byłem w Novym Kinie, i patrzę - o, już jest plakat! Ale to wszystko, ci ludzie, i w ogóle jakieś takie dziwne, trochę sztuczne. Nie jestem pewien czy ten plakat to kolaż połączonych fotografii, czy całość zrobiona na komputerze. Wracam do domu, wchodzę na Filmweb, patrzę: film animowany. Moja pierwsza myśl: jasny gwint, jakie to jest precyzyjne i starannie wykonane! Dopiero po chwili do mnie dotarło: WTF?! Spielberg i film animowany? To jakiś dowcip czy on zdziecinniał na starość (w końcu on ma już 65 na karku)?
Filmem byłem zachwycony. To ewidentnie widać, że Spielberg bardzo ostrożnie i starannie dobiera sobie scenariusze do realizacji, aby mieć wystarczające pole do popisu. Jak mu lata temu zarzucano, że robi same filmy z akcją, te swoje Bliskie Spotkania, kosmici, akcja, Sci-Fi i w ogóle, to odpowiedział na to przepięknym filmem "Kolor purpury" (co prawda nie oglądałem, ale znam takich, którzy oglądali - i byli zachwyceni).
Ja oglądałem "Terminal" i "Złap mnie, jeśli potrafisz". Niby nic się nie dzieje, filmy non-fiction, bo w końcu oparte na faktach. Każdy reżyser zrobiłby je przeciętnie, no bo to jest w końcu łatwizna do wyreżyserowania - ale jak Spielberg dorzucił coś od siebie do tych dwóch dzieł - byłem po prostu oczarowany. On potrafi wyczuć tą granicę i zadbać o te drobne detale, które robią różnicę pomiędzy filmem przeciętnym a filmem genialnym.

"Terminal" i "Złap mnie, jeśli potrafisz" oglądałam i mi się podobały, "Kolor purpury" - nie przypominam sobie, co prawda nie wiem, jak te dwa pierwsze odebrałabym dzisiaj, ale swego czasu uważałam je za naprawdę świetne. Jak dla mnie ludzie mogą zarzucać Spielbergowi zaszufladkowanie w efektach specjalnych itd., a mnie to i tak nie obchodzi, bo jego filmy to filmy, które mogłabym oglądać w nieskończoność, nie mam za wiele lat, a jego filmy (nawet te najstarsze) i tak robią na mnie wrażenie i to się chyba nigdy nie zmieni.

On zwyczajnie udowadnia, że jest dobry absolutnie we wszystkim:
Sci-Fi (E.T., Bliskie spotkania, Wojna światów, A.I.)
Wojenne (Szeregowiec Ryan, Lista Schindlera, Imperium Słońca)
Historyczne (Amistad)
Stricte rozrywkowe (Szczęki, Park Jurajski)

Dla mnie on jest i pozostanie geniuszem i reżyserem wszech czasów, przede wszystkim dlatego, że:
1993: Lista Schindlera - Park Jurajski
1997: Amistad - Zaginiony Świat
2005: Monachium - Wojna Światów
Wiadomo, jest wielu wszechstronnych reżyserów sprawdzających się w wielu gatunkach, czy jest taki, co by równocześnie potrafił zrobić dwa filmy o zupełnej rozbieżności? Tutaj tragedia, mordowanie ludzi, a tutaj wyłącznie rozrywka. On dokonał tego aż trzy razy.
Poza tym nikt nie wniósł do kina tyle co on. Są oczywiście D.W Griffith, czy Eisenstein, ale oni mieli łatwiej. Wtedy kino raczkowało. Nic jeszcze nie było, mieli całą gamę możliwości do wynalezienia, ale to Spielberg zrobił z tego najlepszy użytek. Podniósł kino do niebotycznej rangi.

Dokładnie wiem o co ci chodzi, wszystkie jego filmy mi się podobają i za wszystkie (no prawie) go podziwiam, mam do niego naprawdę wielki szacunek, ludzie mogą wmawiać mu wszystko, począwszy od tego, że nie wnosi nic nowego do kina, na zastoju skończywszy, ale to nie zmienia mojego podziwu do niego, tak na prawdę jest pierwszym reżyserem, którego nazwisko poznałam i to już jak jeszcze byłam małym szkrabem, wystarczyło żeby tata powiedział, że leci film Spielberga, a ja już byłam przed telewizorem :) Zresztą on stał za reżyserką mojej ulubionej serii "Medal of Honor", co tylko udowadnia, że jest on unikatowy, niepowtarzalny i na tyle kreatywny, żeby tworzyć nawet gry.

Jak także bardzo Go szanuję, pierwsze Jego filmy, które zobaczyłem to "E.T." i trylogia "Indiana Jones", wtedy zakochałem się w jego twórczości. Spotykam się często z liczną krytyką, najczęściej niesłuszną. Owszem, Jones 4 był najgorszą częścią ze wszystkich, ale nie było aż tak źle, żeby o nim powiedzieć "beznadziejny". Nawet na Filmwebie są takie tematy, na których grupa społeczna próbuje się doszukiwać fatalności jego filmów pisząc bzdury, że niedorównuje On do pięt Emmerichowi twierdząc, że efekty Spielberg w "Wojnie światów" robi beznadziejne, a w "2012" były rewelacyjne, a według mojej opinii efekty specjalne w "2012" były tak niesamowicie realistycznie i dokładne, że Cartoon Network z chęcią je kupi. Nie mam nic przeciwko temu, żeby ludzie porównywali Stevena Spielberga do Hitchcocka, Kubricka, Coppoli czy Zemeckisa - porównywanie jest tu jak najbardziej słuszne, ale w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że Spielberg im wszystkim do pięt nie dorównuje - bo tak nie jest!
Ja sam mam na oku Filmówkę w Łodzi i kariera twórcy filmów, a Spielberg jest moim prekursorem w sztuce reżyserskiej i autorytetem nr 1.
Jeśli bardzo interesujesz się interesujesz się Jego twórczością, polecam Ci lekturę "REŻYSERIA STEVEN SPIELBERG: Warsztat filmowy we współczesnym Hollywood". Sam ją nabyłem niedawno i już część przeczytałem - jest tam opisane, czym Spielberg się kieruje podejmując decyzje twórcze. Bardzo dobra książka, polecam.

PS Spielberg jest reżyserem "Medal of Honor"? Nie wiedziałem o tym, mogę prosić o więcej info?

Sorki za błąd, nie reżyserem, a scenarzystą "Medal of Honor". Bodajże 4-ech części, sama szczerze mówiąc o tym nie wiedziałam, ale sprawdź sobie sam w jego Filmografii, jak to zobaczyłam to nie mogłam uwierzyć własnym oczom, bo akurat Medal to moja ulubiona gierka i mogłabym w nią grać w nieskończoność :)
Nie słyszałam o tej książce, ale skoro polecasz to postaram się ją zdobyć, z chęcią trochę o nim poczytam, jest jednym z niewielu reżyserów, których na prawdę podziwiam, a krytyka jego osoby tak mnie denerwuje, że jak słyszę głupie wypowiedzi na jego temat, tak naprawdę bez uzasadnienia, to czasami mam taką ochotę tę wypowiadającą się osobę lekko podusić, że nie wiem.

Ja z taką osobą mam ochotę zrobić coś innego, czego lepiej nie będę tutaj pisał.
Jeśli chodzi o książkę, to jest ona z Wydawnictwa Wojciech Marzec, można ją nabyć w Empiku (tam ją właśnie nabyłem) w dziale sztuka, film, teatr. Tam autor też się bardzo ciekawie wypowiada na temat krytyki Spielberga.
Jeśli chodzi o grę to nie wiedziałem nic o tym, mimo wieku w ogóle nie gram na komputerze bo mnie to w ogóle nie interesuje, ale jak Spielberg ma z tym coś wspólnego to chyba muszę zagrać w Medal of Honor.

No ja mam 16 lat, nie wiem jak ty... nie jestem jakimś tam ekspertem od gier, ale parę już w życiu przerzedłam, za sprawą młodszego brata mam dostęp do wszelakich gier jakie kiedykolwiek wyszły na PS2 I PS3, więc swego czasu się grało :) Medal of Honor jest świetną grą, naprawdę wciąga, polecam szczególnie Wojnę w Europie, szczególnie zimowe etapy są świetne, jeszcze żadna gierka mnie tak nie wciągnęła, tym bardziej wojenna, no bo przecież jestem dziewczyną :)

Na tego posta wolę odpowiedzieć Ci na pw.

Jak chcesz...

Ech... okazało się, że nie mogę, bo nie mam 10 punktów (idiotyczny pomysł adminów Filmwebu). Moglibyśmy się wymienić mailami albo Skype (Skype taki jak login na Filmwebie).

Jak chcesz to niby zrobić, skoro nie możemy wysłać do siebie nawet wiadomości z e-mailem?

Skype Ci podałem, możesz napisać.

Niestety nie mam Skype'a :(

Nie ma sprawy, postaram się jak najszybciej nabić tę dziesiątkę, na pewno napiszę.

No ja też spróbuję, muszę tylko sprawdzić za co się dostaje te idiotyczne punkty...

Za tworzenie stron, dodawanie informacji, wzbogacanie profilów filmów i ludzi o ciekawostki itp.

Dobra, okazuje się, że znajomym można wysyłać, więc podałam ci mój e-mail, możesz napisać kiedy chcesz i co chcesz, lubię czytać, szczególnie uwagi błyskotliwych ludzi :)

No, to tyle dobrze chociaż. Najpierw próbowałem wysłać wiadomość, a potem przyjąłem zaproszenie.

Człowiek się uczy na błędach, teraz już oboje będziemy wiedzieć co i jak :)

Lepiej, żeby robił dużo, niż mało jak Romań Polański, który zajmuje się tylko swoimi filmami.

I co z tego, Spielberg ma ponad 130 projektów w dorobku jako producent. Wszystkie mają być dobre? Poza tym producent daje kasę, nie zawsze jest na planie, czasem jego obowiązki przejmuje producent wykonawczy. To reżyser podejmuje decyzję. Tylko przy Poltergeist Spilberg podejmował wszystkie kluczowe decyzję, nie będąc reżyserem, co było dziwnym wyjątkiem.

Nie muszą, ale z pewnością mogłyby.

Spielberg robi raczej dobre filmy. W zasadzie jedynie 1941 niezbyt mi się podobał, a cała reszta była naprawdę dobra, bardzo dobra, lub wręcz wybitna.

Oczywiście, że Spielberg robi dobre filmy, nawet powiedziałabym że swego czasu wyprzedzał o całe mile świetlne innych reżyserów. Nie rozumiem krytyki w stylu, że idzie na komerchę.

To wszystko przez to że zerwał jako producent z takimi reżyserami jak Robert Zemeckis, czy Ron Howard na rzecz gości w stylu Michaela Baya. Zrezygnował też z w miarę inteligentnej komercji w stylu Powrót do przyszłosci, Piramida strachu na rzecz zdziecinniałych Transformersów. Ale jako reżyser trzyma poziom.

Transformersy ja akurat lubię. Najbardziej to spartolił "Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki", wcześniejsze części były o niebo lepsze i miały chociaż jakąś ciekawą fabułę. Z Zemeckisem chyba tworzył najlepsze filmy.

Mnie z Transformersów jako film podobała się jedynie pierwsza część. Natomiast 2 i 3 to w zasadzie mistrzowskie efekty specjalne których jestem fanem. Mimo to nawet dla takiego maniaka technologii w kinie jak ja jest to stanowczo za mało. W każdym razie myślę że to własnie przez takie kino mówi się że Spielberg trzaska komerchę na boku. Co do Indiany Jones to masz całkowita rację. Kryształowa czaszka jest najsłabsza z całej serii.

Z Transformersów drugiej części nie pamiętam praktycznie, a trzeciej nie widziałam. Z tą komerchą to sama nie wiem, nie jestem pewna czy dobrze robi, że podejmuje się roli producenta tylu projektów. Terra Nova na przykład to był niewypał i aż trudno mi uwierzyć, że jeszcze z dwie dekady temu ten człowiek stworzył Park Jurajski.

Ja widzę to tak. Jego wytwórnia musi na czymś zarabiać, a najlepiej zarabia się na komercyjnych blockbuserach. Dlatego waśnie powstają kolejne części sprawdzonych hitów mi: Facetów w czerni, Transformerów, Parków jurajskich, Flinstonów, Indiana Jonesów oraz nowe majace być pewnie seriami Kowboje i obcy, Giganci ze stali itp. Nic nie zmieni jednak faktu że w jego wytwórni powstają również filmy tak dobre jak Lista Schindlera, Szeregowiec Ryan, Amistad, Gladiator, American Beutty, Monachium, Raport mniejszości, Złap mnie jesli potrafisz, Kolor purpury, Imperium słońca, Sztandar chwały czy ostatnio Lincoln. Spielberg do spółki z Lucasem na przełomie lat 70 / 80 bezpowrotnie zmienili świat kina. Bez nich Cameron, Jackson, Fincher, Bay, Emmerich nie byli by tymi samymi filmowcami którymi są obecnie.

Rozumiem, ale jeśli będzie podpisywał swoim nazwiskiem wszystko co się da, w końcu jego nazwisko straci na wartości. Dla mnie na przykład jak słyszę dzisiaj, że za film odpowiada Spielberg to już nie czuję takiej ekstazy jak kiedyś. Kiedyś to było coś: "film Spielberga, trzeba zobaczyć". A teraz, oglądam raczej z ciekawości i sentymentu, bo kilka razy się sparzyłam.