Ten film jest takie turbodoładowanie, muzyka Bila Contiego jest po prostu porażająco
dobra, zawsze kiedy bohater zbiera się do treningu, podnosi mi się cisnienie i mam ochotę
po prostu ćwiczyć, po prostu mistrz nad mistrzami. Fabuła żadna, ale jak się wgryzie w ten
film powala jak żaden inny. Amen Rocky!