Nie jest to kino niezwykle ambitne - to po prostu dramat sportowy poruszający temat starzenia się i mówiący o tym, że zwycięstwo nie jest najważniejsze. Stallone wyjątkowo sprawnie się spisał. Polecam.
Byłem bardzo zaskoczony taką formułą filmu, a zwłaszcza po pierwszych ujęciach z walki Dixona. Dramat o przemijaniu, z nierozwiniętymi lecz dobrze zaznaczonymi wątkami syna żyjącego w cieniu sławy ojca oraz niezbyt pewnego siebie sportowca żyjącego pod dyktando swoich menadżerów. Nie spodziewałem się tak solidnego kina. Polecam. :)