7,1 75 tys. ocen
7,1 10 1 74553
6,1 20 krytyków
Rocky Balboa
powrót do forum filmu Rocky Balboa

Bez przesady

ocenił(a) film na 5

Srednia ponad 8?
To grubo ponad.Przyznam, że film nie jest zły ale nie jest też w niczym ponad "średnią".Wszystko dobrze poukładane i bez bzdurnych pomysłów.Ale myśle, że powoli ten serwis zaczyna przerysowywać niektóre pozycje.Wg mnie film bardzo dobry to poprostu bez zarzutów nakręcony, z wciągającą fabułą.Ten film napewno do takich nie należy jest poprostu dobry.

Poza tym od samego początku irytowało mnie jedno.
Balboa wielokrotny mistrz świata, raczej w stylu spokojnego, rodzinego gościa.Po kilkunastu latach pusty jak bęben?
Smieszne to troche - w końcu na alkohol, prochy i babki tego nie wydał.W całe serii Rocky-iego gościu wciąż jest spłukany.To jest poprostu śmieszne...W całej historii boksu wielcy championi raczej nie żyli i nie żyją w "średniej klasie".

ocenił(a) film na 8
LOL_2

No co ty gadasz?! Chya nie ogladales wszystkich czesci(a nawet na pewno nie ogladales) bo w jedynce to fakt ze jest biedny, ale to jest w pelni zrozumiale bo byl sciagaczem dlugow u Gazzo i dorbial sobie walczac po klubach, w dwojce juz po walce z Creedem kupili sobie z Adrian sympatyczne mieszkanko, samochod itd., chociaz jeszcze wtedy nie byl bogaty. A w trzeciej czesci po zdobyciu pasa mistrza i 10 obronach tytulu koles ma olbrzymia wille z basenem, limuzyne z szoferem, to samo jest i w czwartej czesci, dopiero w piatce kiedy wraca z Rosji (po walce z Ivanem) okazuje sie ze jego ksiegowy ktoremu powierzyl wszystkie pieniadze narobil przekretow i Rocky wszystko stracil, a klopoty ze zdrowiem nie pozwoliły mu wrocic na ring, wiec zostal zmuszony do zycia w biedzie... coz to ze w szóstej czesci bogaty nie jest to juz chyba zrozumiales?

ocenił(a) film na 5
zelmer

Widziałem wszytkie cześci w tym 1-4 po kilka razy ;).
Mnie ta historia poprostu nie przekonuje a całość jest poprostu OK i nic więcej.Jak widze 10/10 to mi sie jeży włos na głowie...

ocenił(a) film na 3
LOL_2

zgadzam sie, filmy był średni i tyle. Fabuła oklepana z poprzednich części, dialogi ZA "SŁODKIE"!!! ,az razilo mnie w oczy ze co drugie zdanie to wspinanie sie na "wyżyny" poetyckie... bez obrazy ale te wzniosle teksty nie pasowaly do Rockiego :/ wolalem go jako niezbyt inteligentnego boksera o bardzo dobrym sercu :) Przez te dialogi film przerodzil sie w jakis melodramat :/ pozatym akcja rozwijala sie w dosc przewidywalny sposob, a droga jaka prowadzila do walki (mam na mysli te symulacje komputerowe itd...) bala zbyt naciągnieta i malo prawdopodobna... sorry ale kino rozwinelo sie za dalako zeby zachwycac sie takimi bajeczkami z lat 80tych