Nie oglądałem wszystkich poprzednich części, ale zorientowałem się, że główny bohater - Rocky, wracał w miejsca, które wiele dla niego znaczyły i przypominał sobie szczęśliwą przeszłość. Dopiero, kiedy zaczął trenować, bardziej skupiłem się na filmie. Walka, do której doszło na końcu była naprawdę bardzo dobrze nakręcona. Oglądało się ją, jak prawdziwą walkę bokserską w dzisiejszych czasach! Także roztrzygnięcie samej konfrontacji było nienajgorzej wymyślone, bo na pewno pod tym względem mogłoby być gorzej.

Ode mnie 7/10.