Nie mam dużo pieniędzy, a mimo to mam sporo oryginalnych filmów w domu. Potrafię odłożyć trochę kasy i kupić sobie kilka dobrych filmów w miesiącu. Ale w życiu nie kupiłbym płyty, gdybym wcześniej jakiegoś filmu nie obejrzał. W nosie mam okradanie Pana Stallone, Rocky'ego, czy kogo tam jeszcze wymieniłeś. Gdybym poszedł na ten film do kina w marcu, to wysłałbym list do samego Sly'a żeby mi oddał za bilety i dorzucił pokaźne odszkodowanie. Film jest rzadki jak sraczka i cienki jak dupa węża. O mało się nie porzygałem oglądając zmagania starego, pomarszczonego dziada z jego smutną, wydumaną rzeczywistością. Moim zdaniem na uwagę zasługuje jedynie forma pokazania ostatniej walki.

Jeszcze nigdy opinia użytkowników tego portalu nie odbiegała tak bardzo od mojej po obejrzeniu filmu. Mój typ: 2/10

P.S. W drugiej części "Back To the Future" w pewnym momencie pojawia się plakat stetryczałego dziada z podpisem ROCKY XXXII. Dla mnie "Rocky Balboa" to taki "Rocky XXXII", tylko że niestety zrealizowany naprawdę.

Bardzo mi przykro z tego powodu ale mam to po dziurki w nosie. Jeżeli filmy nie będą puszczane równorzędnie i będziemy dyskryminowani będzie tak zawsze... Poza tym ile osób go obejrzy 10000- 30000 do czasu premiery? Daje to śmieszną kwotę 450 tys. zł. Jeśli wiesz jakie są gaże zagranicznych aktorów to wiesz ze to jest jego jedno wyjście do hotelu+ kolacja+ inne duperele.