Choć wydawać się mogło niemożliwym, Rocky powrócił i to niestety w schemacie powielanym w kolejnych odcinkach - czy producent chce stanąć w konkury z "Modą na sukces" ? Szkoda, bo choć nie widziałem Bonda, to jednak twórcy ostatniego jego wcielenia oderwali się dotychczasowego schematyzmu.
W efekcie R6 stwarza wrażenie filmu, którego scenariusz napisano 25 lat temu i zapomniano od razu nakręcić.
Film myślę, że może się podobać jedynie fanom R1 i to tym, którzy właśnie ćwierć wieku temu, z wypiekami na twarzy, oglądali na kasetach VHS zmagania Rockiego, Rambo, Arniego S., van Dame ? można potraktować go jako sentymentalną podróż do tych pięknych młodzieńczych czasów. Dlatego mimo obiektywnej mierności, mogę powiedzieć że w czasie projekcji miło było sobie powspominać... I skończę w tym miejscu, bo z każdą chwilą wzbiera we mnie przekonanie i złość, że producent po prostu wyciągnął od nas kasę, bazując na sukcesie pierwszej części...