Nic dodać nic ująć. Sylwester Stallone wyglądał na ringu jakby go kwasem oblali i szybko umyli. Coś w stylu "Two face'a" z Batmana ale tylko że
z tą gorszą "face". Chyba cud sprawił że nie zszedł na tym ringu. Sam film też wypada słabo. Nudnawy chwilami, nie wciągający, nie przekonywujący.
Mi to bardziej przypominało tragi-komedie. "tragi"- bo bałęm się że Rockiego wywiozą z ringu prosto do szpitala albo w bardziej mroczne miejsce, a "komedia" bo Rocky-dziadzio walczył na ringu o tytuł z młodym i wogóle nie przegrywającym bokserem, i jeszcze z jakim skutkiem!No zabawne, naprawdę.I jeszcze ta wielka przemiana syna Rockiego, z dnia na dzień inny synalek. Pogratulować podejścia Rocky:)Film tylko dla zagorzałych fanów.