Własnie skończyłem oglądać Rocky'ego . Przed obejrzeniem nastawiałem się na typowy odgrzewany kotlet, któremu będzie brakowało wszystkiego co mogło sie podobać 20 lat temu.Temat wałkowany przez pięć kolejnych części, Sylwek nie jest już młodzieńcem, wydawało mi się, że efekt może być tylko żałosny. Postanowiłem więc trochę poczytać na temat filmu przed jego obejrzeniem. Dowiedziałem się np., że Stallone próbował zrealizować projekt już siedem lat temu, wiadomo jak reagują producenci na podstarzałych aktorów, nie mówiąc już o tym, że zagrać miał sportowca. Kilkumiesęczne katowanie się przyniosło jednak konkretny efekt, niejeden trzydziestolatek chciałby tak wyglądać, a Sly ma już 60 lat! W bardzo drobiazgowy sposób zadbano o realizm, przed walką odbyła w identyczny sposób jak w prawdziwych pojedynkach konferencja prasowa i ważenie zawodników. Zdjęcia samej gali w Las Vegas kręcono przy udziale prawdziwej (w sensie bez udziału statystów) publiczności, która tego wieczoru miała oglądać prawdziwy pojedynek o mistrzostwo świata. Podobno doping dla Rocky'ego był nieporównywalnie większy niż dla zawodników biorących udział we właściwej walce. W produkcji wzięli udział także prawdziwi komentatorzy i sędzia.Bardziej naturalnie przedstawiony jest pojedynek, który w poprzednich częściach przypominał wyreżyserowany balet, w tej części oprócz samych ciosów widzimy także mniej efekowne elementy boksu takie jak klincze, poślizgnięcia przez co jesteśmy w stanie uwierzyć w to co widzimy.Film oprócz znanych z poprzednich części tematów zwycięstwa, porażki, walki ze swoimi słabościami porusza nowy wątek jakim jest przemijanie, starość i radzenie sobie z nią.Próba powrotu Rocky'ego na ring wydaje mi się równoległa ze staraniami Stallon'a o realizację kolejnej część serii. Pomysł rzeczywiście wydawał się chybiony, a jednak uważam, że film się obronił. Rocky stał się częścią popkultury i dla wielu będzie to sentymentalny powrót do historii swojego idola z młodości.Stallone ze swoimi oczami zbitego psiaka zawsze był mi bliższy niż np. "drewniany" Schwarzenegger.Przyznaję jednak, że to raczej historyjka dla dużych chłopców. Jeszcze raz polecam, rozrywka na poziomie. P.S. Niezłe filmik podczas napisów końcowych.