Każdy z was zauważył,że Stallone w roku 2006-2008 wrócił i zagrał jeszcze raz swoje największe role.
Rockiego Balboe w filmie ,,Rocky Balboa"{2006}
Johna.J.Rambo w filmie ,,John Rambo" {2008}
Widzicie jakieś podobieństwo?
Rocky .
Rambo.
Nie musi czekać na propozycje.Nie wiem czy zauważyłeś ale Sly sam pisze scenariusze,wykłada swoją kasę na filmy i je reżyseruje :)
Bo inaczej by nie grał, jest cienki. Za R.B. powinien dostać Złotą Maline. To taka dygresja
Lepiej oglądać jego niż Żula Van Damme'a który się dowartościowuje tłukąc na ekranie takich kozaków jak Jai White, Adkins albo Pitbulla co już w ogóle jest śmieszne. A Sly'a całkiem dobrze mi się ogląda, stworzył kilka sympatycznych postaci i mimo ogromu Złotych Malin to naprawdę dobrze mi się go ogląda.
Te złote maliny to chyba głupota dostał w 85 roku kiedy wyszedł tylko rocky 4 i rambo 2 ;).
Stallone nie może pogodzić się ze starością i zapomnieniem. Przypomina o sobie i jednocześnie odmładza się.
Może Stallone nigdy wybitnym aktorem nie był bo kiedy trzeba było pokazać trochę smutku to widać było,że to nie jego klimat ,ale nikt chyba nie wyobraża sobie Rockyego i Rambo w innym wykonaniu.
Większość filmów z nim to takie typowe siódemki u mnie czyli ocena wyjściowa, jednym bliżej 8 drugim bliżej 6 (nie da się ocenić na 6,6 lub 7,4, a gdzieniegdzie by należało), ale to wciąż 7, te dwa właśnie najbardziej się wybiły i miały największe potencjały na kontynuację (zawsze można coś dopowiedzieć, najbardziej znane, już po kilka części), reszta to raczej już historie zakończone lub nie tak znane filmy (nie miały by takiej frekwencji w kinach).