4/10 najsłabsza cześć Rocky-iego, w calym filmie tylko jedna walka, cóż więcej dodawać?? Ze Stallone'a wychodzi wszystko czego sie najadl na i po treningach przez cale zycie, zauwazyliscie, ze niemalze przez caly film mial recznik przerzucony przez szyje?
Nic nie wnoszacy watek dodatkowy, gdzie Sylwek probuje zarywac...
W ogole powód odbycia walki to kpina, mistrz chce walczyc z emerytem, bo ktos tam pokazal symulacje komputerowa, gdzie Balboa wygrywa. To tak jakby teraz jakis swietny bokser(jest taki natenczas, choc jeden?) chcial walczyc ze skonczonym juz Tysonem.Jakby to powiedzial dzis kwiat polskiej mlodziezy: Żenua...
Lepiej obejrzec po raz kolejny dwojke, albo jedynke, a jak ktos da Ci TO nieopatrznie pod choinke, to nawet nie zdejmuj folii, tylko od razu, kładź na aukcje...
niepodobał ci sie bo nie wiesz o co chodzi w tym filmie,ile ty bys tych walk chcial,walka w tym filmie najwazniejsza nie jest,dalej mi sie tlumaczyc nie chce bo i tak nie zozumiesz
wystarczylaby jedna dobrze zrobiona, choc w filmie traktujacym konkretnie o tej dyscyplinie powinno ich byc wiecej, nie uwazasz? film mi sie nie podobal, bo pomysl sie dawno wypalil, stallone zrobil ta czesc na sile, co by kasiorki natrzepac i tyle...
Jedynka i dwojka maja w sobie dusze, a ta czesc jest mdła
To jest dramat sportowy a nie film instruktarzowy jak baksowac. Tu chodzi o historie boksera a sama walka to moim zdaniem jest 2gorzedna
walka jest istotna, lecz niestety nigdy nie byla mocna strona tego filmu.
Znakomity dramat, mielismy w czesci 1szej i drugiej, a nastepnie byly juz tylko nabijacze kasy, choc osobiscie uwazam, ze piatka byla calkiem, calkiem
> 4/10 najsłabsza cześć Rocky-iego, w calym filmie tylko jedna walka,
> cóż więcej dodawać?
Ja bym jednak dodał - że Rocky to nie film sportowy i nie o boksie. To dramat obyczajowy i o sile charakteru.
> ...mistrz chce walczyc z emerytem...
> To tak jakby teraz jakis swietny bokser(jest taki natenczas, choc
> jeden?) chcial walczyc ze skonczonym juz Tysonem.
To nie tak - to ten emeryt chce walczyć, chce się sprawdzić, pokazać na co go jeszcze stać (a mistrzowi chodzi o kasę, więc się zgadza).
A przykład? - najlepszy i na czasie to "nasz" Gołota, niewiele chyba młodszy od filmowego Rocko. I czy należy pogardzać tą chęcią walki, sprawdzenia się po raz ostatni? Moim zdaniem nie i to niezależnie od ostatecznego wyniku. Co by nie mówić o Gołocie, to walka z Mollo pokazała, że ma charakter i serce do boksu. Sam powiedział po walce: "Już nikt nigdy nie powie, że pękam.". I choćby dlatego warto było podjąć ten wysiłek, pomimo kpin i słów krytyki.
> bo pomysl sie dawno wypalil, stallone zrobil ta czesc na sile
Moim zdaniem nie. Ta część była potrzebna, brakowało jakiegoś zakończenia, zamknięcia serii.
Tutaj, w ostatniej części, po raz pierwszy Sly podaje kawa na ławę wyjaśnienie tego, co obserwować można było od pierwszej części i co tak uderzało: styl walki Rocko. Znawcy boksu krytykowali, marudzili, wybrzydzali. Ale w tym prywatnym stylu Rocky'ego (kompletnie odsłonięta garda, przyjmowanie niezliczonej liczby ciosów) jest metoda, jest głęboka filozofia:
"But it ain't about how hard you hit, it is about how hard you can get hit and keep moving forward, how much can you take and keep moving forward. That's how winning is done!".
Rocky Balboa jest bardzo dobrym zakończeniem serii!!Podkreślam serii.W tej części nie chodziło o pokazanie wielu scen walki,lecz o uświadomienie,że Rocky Balboa jeszcze ma w sobie siłę i chce ją wykorzystać bo jest już w nieco nie sprawnym wieku.A to ,że emeryt walczy ,z mistrzem to jest możliwe!!On był bokserem ,jest i będzie zawsze ,jego dusza rwie się do walki co dodaje mu siły ,a do tego na siłowni nie podnosił kilówki tylko setki!!!Co oznacza ,że taki pulpet miękki to on nie jest!I zauważcie ,że Dixon łamie rękę.I to jest moment w ,którym sylvester popisał się pomysłowością.No bo w końcu gdyby nie ta ręka dixon powoli by go wykończył.I zakończenie ,że Rocki nie wygrał ,ale udowodnił sobie ,że jeszcze raz był wstanie stanąć na ringu.Dla mnie cała seria Rockiego jest bardzo dobra ,chociaż 5 część lekko mnie zdenerwowała ,lecz 6 już łagodzi ten gniew.