Nigdy nie przepadałem za kinem Rosyjskim,ale widac,ze Rosyjskie kino staje sie powoli Hollywoodem dla ubogich(Dla U.s.A),ale cała reszta wschodu ogląda filmy w języku rosyjskim z podziwem a czasem uwielbieniem,Idąc w strone Ameryki czy tez Anglii (bo w takim stylu sa ostanie rosyjskie filmy) Rosyjska Kinematografia staje sie powoli kinematografią bez tożsamosci.
1612
Straz Nocna
Straz Dzienna
9 Rota
Volkodav
sa tego najlepszym przykładem.
Volkodav??? Oglądałeś ten film? To przecież tragedia!!! Rosjanie włożyli w niego kupę kasy a efekt mniej niż marny. Nie dość że scenariusz do niczego to jeszcze ta gra głównych aktorów! Obejrzałem go do końca tylko dlatego że miałem nadzieję na jakieś "fajerwerki" na końcu. Co prawda były ale w niczym nie pomogły. Obydwie "Straże" również nie zachwycają. Tylko 9 kompania jest filmem na poziomie choć i tutaj nie udało się uniknąć patetyzmu np. ten text na końcu "My 9 kompania. Niezwyciężeni"(czy jakoś tak to brzmi). Niby w jakim sensie niezwyciężeni? Moralnym? Militarnym? Śmieszne to i żałosne zarazem.
Volkodav nawet mi się podobał, ale z resztą się zgodzę - to wszystko jest do bani. W 1612 bardzo mi się podobało jak Polacy wyrzynali ruskich, to chyba wszystko z całego sensu tego filmu.
Ludzie, ale wy jesteście popie*****ni... Wielka radocha jak giną niewinni Rosjanie (mówię o chłopach i ich rodzinach). Przez takich jak wy czasami żałuję, że jestem tej samej narodowości co wy. Cieszyć się ze śmierci ludzi? Rozumiem żeby to był zupełnie fikcyjny film. Ale tam naprawdę ginęli ludzie, kobiety były gwałcone, dzieci mordowane okrutnie... Ale przecież dobrze im tak, bo to ruski. Rzygać mi się chce na samą świadomość, że ludzie z poglądami takimi jak ty w ogóle istnieją. Lecz się, rusofobie.
Wystarczy, że ktoś walnie gadkę w stylu, że "... fajnie bo ruscy giną!"- to już się zaczyna kłótnia i wyliczanie, kto komu więcej krzywdy zrobił! Rozmawiamy o filmie czy nie?!
Co do II wojny światowej to niech autor tematu nie będzie taki "oświecony" w swej teorii, że wtedy każdy mówiłby inaczej- AK już w 1941 zrobiła "małą" egzekucję Ukraińców w Hrubieszowie(większość to byli przypadkowi ludzie), a do czasu rzezi na Wołyniu( nata bene według nawet polskich szacunków zamordowano nie 30 tys. ale 9 tys. Polaków- a to czy sobie na to zasłużyli czy nie to inny temat, nie będę roztrząsał) na terenie samej Galicji "zlikwidowano" koło 1500 osób przez AK- i wielu nie miało nic wspólnego ani z OUN, ani z Niemcami a tym bardziej z komunistami(bo tych to Ukraińcy sami wycinali- słusznie zresztą).
Sugerujesz, że wtedy każdy z nas byłby im wrogi- wobec tego skąd ta głupota na Wołyniu i w Galicji- współdziałanie z komuchami?! Czyżby sama UPA była taka groźna?! Dajmy sobie na spokuj!
Film nie jest historyczny-tylko z historią w tle, a autor tematu chciał porozmawiać o twórczości rosyjskiej a nie o historii konfliktu.
Przepraszam jeśli kogoś uraziłem :)
Sorki remas lex, ale to nie było do Ciebie. Twoje oburzenie jest słuszne, ale nie mówmy od razu o rusofobii! Po prostu koleś coś "palnął" i tyle- to nie znaczy, że jest rusofobem. Także spokojnie...
Słusznie piszesz, że mamy już praktycznie 2008 rok. Ci którzy, "żyją" jeszcze II wojną światową(po za jej uczestnikami i świadkami) to dla mnie jemioły pokroju byłego posła Bosaka czy Wierzejskiego(obaj LPR).
Co do filmów to Nochnoi i Dnevoi Dozor to są świetną fantastyką na poziomie (kto czytał Łukjanenkę ten się zgodzi, choć co prawda są różnice pomiędzy książkami a filmami- to było nieuniknione, wręcz konieczne). 9 kompania nie jest podobna do amerykańskich produkcji- nie jest ani przeładowana patosem, ani zbędnymi fajerwerkami, a co do zakończenia (tekst, że 9 kompania zwyciężyła)- ostatnie słowa bardziej oznaczały to, że ci chłopcy z marginesu udowodnili coś sobie i państwu- które o nich zapomniało... Gdzie tu patos?! W Polsce nikt by się nie odważył zrobić filmu w tym stylu- niestety!
Po za tym dla fanów filmów wojennych- są jeszcze 3 ciekawe tytuły z których na razie jeden oglądałem, czyli "Svoi"(Nasi)- rewelacyjny film wojenny, inny niż większość, nie będę recenzował, drugi to "Sztrafbat"(Karny batalion)- film zupełnie wypruty z patosu, dużo akcentów antystalinowskich, ostatni to film o ROA którego tytułu zapomniałem- już te filmy udowadniają, że kino rosyjskie w dużej mierze nie jest jeszcze zamerykanizowane. Choć oczywiście są produkcje naśladujące Hollywood(Wojna, Volkodav- troche jak nasz Wiedźmin).
Co do 1612 to według mnie jest tylko częściowo hollywoodzki.