Szkoda, że dopiero teraz ten film zdecydowano wprowadzić do kin. Dobra jakościowo wersja była do ściągnięcia z internetu, jeszcze zanim plany wydania tego filmu w Polsce w ogóle powstały. Gdyby tak miesiąc po rosyjskiej premierze go wprowadzono, wtedy jeszcze żywszą wzbudziłby dyskusję.

A tak w ogóle film nie jest bardzo antypolski. Niesłusznie sili się na hoolywoodzki styl. Główny bohater jest niczym Małaszyński w "Twierdzy Szyfrów" jeden w pojedynkę niszczy Polaków, drugi Niemców, a takie naciągania historyczne irytujące są, ale jakoś w polskich produkcjach nikomu one nie przeszkadzają. :) Stąd z nowych, europejskich filmów historycznych najbardziej sobie cenię skandynawski "Arn - Templariusz". Tam przynajmniej nie było momentów, gdy zrobiona ze szmat rosyjska armata, co zasięg ma większy niż szwedzkie działo, zniszczone pod Jasną Górą, jednym strzałem pół polskiego wojska wybija. To właśnie największy mankament "1612" jest.