W końcu obejrzałem tą sławioną już produkcję, nie zrażając się zarzutami o przedstawianie Polaków w złym świetle.
Właśnie chciałem w końcu obejrzeć film w którym nasi będą stroną agresywną, złą potęgą, a nie bohaterskimi
partyzantami z kanałów. Ale nawet z tym w "1612" jest kiepsko. Husaria (szarżująca na miasto...) to banda siepaczy
którą może zatrzymać jedna skórzana armatka... Zresztą już nie chodzi o prawdę historyczną, bo to jest rzecz
subiektywna, poza tym w filmie gdzie mamy jednorożce i duchy nie wszystko się musi zgadzać zarówno jeśli chodzi o
fakty jak i realia. Taka forma została przyjęta i tyle. W naszych filmach historycznych też pod tym względem nie zawsze
jest wszystko jak należy. Wpływu na moją ocenę nie mają więc takie rzeczy w ogóle (parę aspektów pokazanej
rekonstrukcji nawet się może podobać).
Problem jest innego rodzaju. Ten film jest po prostu słaby. Tragicznie nudny ( i to dla osoby bardzo zainteresowanej
historią, wolę sobie nie wyobrażać co przeżywali widzowie, którzy nie byli spragnieni widoku szarżującej husarii czy
XVII wiecznych armat). Beznadziejnie zrobiony we wszystkich właściwie aspektach, od cieniuteńkiego scenariusza i
sztucznych dialogów, przez beznadziejną grę aktorską, po biedne i wciąż powtarzające się miejscówki. Fabuła jest
dziurawa jak sito, w wielu miejscach po prostu głupia i bezsensowna. Liczyłem chociaż na porządne sceny
batalistyczne w najlepszym rosyjskim stylu. A tu bieda. Oczekiwanie na finalną batalię zostało skwitowane tak
potężnym rozczarowaniem że nawet pisać się o tym nie chce.
Bieda. I to bieda straszna. 3/10. W sumie nawet nie wiem za co aż 2 punkty dodaję do oceny. Na pewno +1 za cycki
(taką mam zasadę :P). A ten drugi punkt.... no powiedzmy że kostiumy. Wsio. Nie polecam.