Walizka, jeżeli nie była pusta, była tylko przynętą. W całym filmie nie jest istotne co w niej było. Byłą przynętą na Seamus'a. Sam (De Niro), tak naprawę udawał tylko tytułowego Ronina. Tak naprawdę nadal pracował dla służb. Cała ta intryga była uknuta po to, żeby wyciągnąć Seamus'a go z głębokiego ukrycia.
I faktycznie, w filmie jest chyba najlepszy pościg samochodowy w historii kina. Bez wydziwiania, wybuchów, skoków, jazdy na dwóch kołach. Próbuje mu dorównać jedyne uciekający w Mini Morrisie Jason Borne. Cała reszta to kiepska sensacja. I jest to jeden z najlepszych filmów akcji o szpiegach jaki powstał. Po prostu trzeba czytać między wierszami.