Kiedy, ludzie, zrozumiecie, że w kościele nie ma unieważniania czegoś co było ważne. Jak ktoś dokonuje apostazji to sakramenty, które przyjął zawsze są ważne. Tak samo jest z małżeństwem. Jeśli ktoś jest niezdolny do małżeństwa to kościół może stwierdzić, że małżeństwo nie zostało zawarte w ważny sposób, np. ktoś został przymuszony, ale nie unieważnia tylko stwierdza, że nigdy nie było ważne.
Nadal czekam na merytoryczną odpowiedź.
A na razie podsumujmy fakty.
1. Nie jesteś katolikiem.
2. Masz zerowe pojęcie o rzekomo wyznawanej przez siebie religii (nie czytałeś Pisma Świętego, nie czytałeś Kodeksu Kościoła Katolickiego, nie przestrzegasz Słowa Bożego). Bycie katolikiem nie polega tylko na deklarowaniu się jako katolik. Hitler też deklarował się jako katolik.
3. Swoimi wpisami ośmieszasz siebie i swoje wyznanie i gorszysz innych katolików za co będziesz musiał odpowiedzieć przed Bogiem. No, ale pewnie Go zalejesz swoim słowotokiem i udowodnisz Mu, że wiesz lepiej.
4. Chrystus miał szczęście, że przyszedł do nas 2 tysiące lat temu. Gdyby przyszedł dzisiaj zrugał byś Go, że nie zna się na katolicyzmie.
5. Wydaje ci się, że długie, bełkotliwe wpisy zastąpić mogą argumenty.
6. Nie znasz definicji słów „doktryna”, „hipokryta”, „katolik”, „protestant”, "merytorycznie", „sekta”.
7. Jesteś mizoginem.
8. Jesteś dowodem na to jak miłościwy jest Pan Bóg wobec idiotów i głupota nie boli. Bo gdyby bolała, skonałbyś w męczarniach. A tak żyjesz sobie spokojnie i nawet nie wiesz, że jesteś idiotą.
W związku z tym, że po raz trzeci wklejasz to samo, sprawdzę, jak zareaguje na to filmweb i czy na takie coś pozwala. Napisałem ci już - to nie jest portal X, czy coś podobnego i tu obowiązują pewne zasady.
Nadal czekam na merytoryczną odpowiedź.
A na razie podsumujmy fakty.
1. Nie jesteś katolikiem.
2. Masz zerowe pojęcie o rzekomo wyznawanej przez siebie religii (nie czytałeś Pisma Świętego, nie czytałeś Kodeksu Kościoła Katolickiego, nie przestrzegasz Słowa Bożego). Bycie katolikiem nie polega tylko na deklarowaniu się jako katolik. Hitler też deklarował się jako katolik.
3. Swoimi wpisami ośmieszasz siebie i swoje wyznanie i gorszysz innych katolików za co będziesz musiał odpowiedzieć przed Bogiem. No, ale pewnie Go zalejesz swoim słowotokiem i udowodnisz Mu, że wiesz lepiej.
4. Chrystus miał szczęście, że przyszedł do nas 2 tysiące lat temu. Gdyby przyszedł dzisiaj zrugał byś Go, że nie zna się na katolicyzmie.
5. Wydaje ci się, że długie, bełkotliwe wpisy zastąpić mogą argumenty.
6. Nie znasz definicji słów „doktryna”, „hipokryta”, „katolik”, „protestant”, "merytorycznie", „sekta”.
7. Jesteś mizoginem.
8. Agresja i chamstwem nieudolnie próbujesz ukryć swoją miałkość intelektualną i zerową wiedzę o tematach, na które się wymądrzasz.
9. Jesteś dowodem na to jak miłościwy jest Pan Bóg wobec idiotów i głupota nie boli. Bo gdyby bolała, skonałbyś w męczarniach. A tak żyjesz sobie spokojnie i nawet nie wiesz, że jesteś idiotą.
Odnoszę się już tylko do nowości, reszta z głupot, które przeklejasz jest opisana przeze mnie wyżej (to informacja dla tych, którzy będą to czytać za dekadę i się świetnie przy tym bawić). A więc właśnie ja się nie wymądrzam, bo wiele razy w tym wątku podkreślałem, że moja wiedza na temat pewnych doktryn katolicyzmu, ksiąg, czy nawet Pisma Świętego, nie jest satysfakcjonująca. Przyznałem się do tego, piszę to wprost, a równocześnie podkreślam, że nie jest to powód, aby wypisywać mnie z KK. Sam KK by tego nie zrobił, a ty to robisz, bo jesteś protestanckim nienawistnikiem. Agresja? Czujesz się atakowany? Ojej. Delikatna panienka. Chamstwo? A temu nie przeczę. Wreszcie coś trafiłeś na 100% - jestem chamem. I udowodnię ci Robercie Kowalski, że nie jestem głupi, jeśli bardzo tego pragniesz.
Nadal czekam na merytoryczną odpowiedź.
A na razie podsumujmy fakty.
1. Nie jesteś katolikiem.
2. Masz zerowe pojęcie o rzekomo wyznawanej przez siebie religii (nie czytałeś Pisma Świętego, nie czytałeś Kodeksu Kościoła Katolickiego, nie przestrzegasz Słowa Bożego). Bycie katolikiem nie polega tylko na deklarowaniu się jako katolik. Hitler też deklarował się jako katolik.
3. Swoimi wpisami ośmieszasz siebie i swoje wyznanie i gorszysz innych katolików za co będziesz musiał odpowiedzieć przed Bogiem. No, ale pewnie Go zalejesz swoim słowotokiem i udowodnisz Mu, że wiesz lepiej.
4. Chrystus miał szczęście, że przyszedł do nas 2 tysiące lat temu. Gdyby przyszedł dzisiaj zrugał byś Go, że nie zna się na katolicyzmie.
5. Wydaje ci się, że długie, bełkotliwe wpisy zastąpić mogą argumenty.
6. Nie znasz definicji słów „doktryna”, „hipokryta”, „katolik”, „protestant”, "merytorycznie", „sekta”.
7. Jesteś mizoginem.
8. Agresja i chamstwem nieudolnie próbujesz ukryć swoją miałkość intelektualną i zerową wiedzę o tematach, na które się wymądrzasz.
9. Kierujesz groźby pod adres tych, którzy wykazali twoją intelektualną ułomność.
10. Jesteś dowodem na to jak miłościwy jest Pan Bóg wobec idiotów i głupota nie boli. Bo gdyby bolała, skonałbyś w męczarniach. A tak żyjesz sobie spokojnie i nawet nie wiesz, że jesteś idiotą.
Tutaj nowy jest tylko punkt 9. Naprawdę wyczytałeś jakieś groźby pod swoim adresem? Tylko dlatego, że dotarłem do twojego nazwiska? Ojej, jaki delikatny chłoptaś, wystraszył się. Majtochy pełne, co? Mieszkasz tak blisko państwa frontowego, to powinieneś być męski i odważny, a nie taki strachliwy. Powiem ci tak - skoro piszesz, że nie jestem katolikiem, to ja się nie zgadzam, ale w końcu ty przeczytałeś tysiąc ksiąg, pozjadałeś wszelkie rozumy, a ja nie podjąłem teologicznej dysputy, więc możesz sobie takie tezy wysnuwać. Ale jeśli piszesz, że jestem głupi, to dla mnie to jest wyzwanie, aby ci udowodnić nie tylko to, że nie jestem, a nawet to, że to ty jesteś głupi. Bo zastanów się Robercie Kowalski, kto obraża innych praktycznie pod własnym nazwiskiem z wywalonymi danymi na wierzchu? Z danymi o firmie, o którą trzeba przecież dbać, bo przynosi chleb. Jestem przekonany, że twoja żona by powiedziała, że to ty jesteś głupi, gdyż jesteś zwyczajnie nieodpowiedzialny. Kontynuujemy?
Nie, proszę nie kontynuujmy, nie mam chęci użerać się z idiotą. Po prostu przyznaj że nie masz pojęcia co to katolicyzm i przeproś za groźby.
Gróźb nie ma, nie było i nie będzie. Nie musisz mnie przepraszać za to, że nie uważasz mnie za katolika. Jak chcesz uważać za katolików tylko tych, którzy mają pełną wiedzę na temat katolicyzmu, wykluczając naprawdę wielu wiernych KK, w tym mnie, to twoja sprawa. Ale żądam przeprosin za nazwanie mnie głupim i mizoginem, bo to są bzdury wyssane z palca.
To podsumujmy fakty.
1. Nie jesteś katolikiem.
2. Masz zerowe pojęcie o katolicyzmie.
3. Swoimi wpisami ośmieszasz siebie i swoje wyznanie.
4. Wydaje ci się, że długie, bełkotliwe wpisy zastąpić mogą argumenty.
5. Nie znasz znaczenia wielu użytych przez siebie słów. Np. „doktryna”, „groźba”.
6. Jesteś mizoginem, ponieważ słów określających kobiety używasz jako obelg.
7. Agresją i chamstwem reagujesz gdy brakuje ci argumentów.
No nie, wracasz jednak do kontynuacji tej jałowej dyskusji i niczego nie zrozumiałeś. Przede wszystkim nie zrozumiałeś tego, że miałeś szansę się wycofać. I nie rozumiesz swojej głupoty, jaką się teraz wykazujesz i konsekwencji swoich działań. Idź z wydrukiem moich wpisów na policję i powiedz, że ja ci grożę, to cię wyśmieją. Więc to ty właśnie nie wiesz, co to jest groźba i wymyślasz sobie swoje własne definicje, których się usilnie trzymasz. To, że nadal masz te swoje lęki (nie minęły? mówiłeś, że tak) i jesteś zalękniony, bo ktoś poznał twoje dane, to nie znaczy, że ktoś ci grozi. Ale sobie z tym lękiem trochę pożyjesz - to kara za twój brak pokory. Bo nie tylko ty masz prawo do wyznawania Boga. Twoja lewacka definicja słowa "mizogin" tylko mnie śmieszy. Ale czego się spodziewać po kimś, kto Zieloną Granicę ocenił na 10. OK - zobaczymy więc, kiedy pękniesz koleżko. A pękniesz. Zagramy w grę. Na przełomie października i listopada postaram się zrobić ci niespodziankę. Nie powiem ci, co to będzie, ale na pewno się wkurzysz :) Mam nadzieję, że mi to wyjdzie. Wcześniej pójdzie parę opinii na necie (zacznę od goworka), plus postaram się załatwić wszelkie możliwe kontrole twojej działalności, m.in. Urząd Skarbowy w Lubaczowie, ale też kontrola ZUS-u, czy aby na pewno tam u ciebie wszystko jest w porządku z papierami. Tak lubisz się powoływać na pisma, to sprawdzimy te pisma. Skończył się duch, zaczęła się litera. Nie mówię, że to będzie dziś, czy jutro, ale będę sobie powolutku te pisemka słał, więc te najbliższe parę miesięcy trochę się postresujesz. Na pewno jesteś uczciwym chrześcijaninem, więc kontrole żadnych nieprawidłowości nie wykażą. Ty wiesz, że ja umiem pisać, więc pisma będą poważne i rzeczowe. Oczywiście zrobię wszystko tak, aby nie złamać 8 przykazania i zrobić wszystko zgodnie z prawem (uwaga - zgodnie z prawem, więc nie ma żadnych karalnych gróźb, zalękniony tchórzu). Nie zaszkodzę ci, a co z tego wyniknie, to zobaczymy. Masz czas na pisanie głupot, obrażanie, to znajdziesz i na to. Jesteś taki akuratny i skrupulatny, a gdy dojeżdżasz do swojej posesji, to najeżdżasz na sąsiednie działki po bokach drogi, które nie należą do ciebie - czemu tak robisz? Pisma i kodeksy mówią, że to nie twoje działki, więc nie rozjeżdżaj ich. Twoja jest działka nr 612 i tego się trzymaj. Co więcej - możliwe, że faktycznie nie jesteś protestantem. A jeśli jesteś katolikiem, to raczej rodem z teologii wyzwolenia, co akurat by pasowało, skoro zadajesz się z jezuitami. Jak coś, to tam na youtube też zostawię komentarz. Spokojnie, będzie bardzo ostrożny i wyważony. Dziwne, że taki ktoś jak ty, człowiek religijny i wierzący, podejmuje się obrażania i chce coś obalać, zamiast normalnie podyskutować i na spokojnie komuś coś wyjaśnić, czy przedstawić swoje zdanie. Wydaje mi się, że wynika to z tego, że uważasz, że pozjadałeś wszelkie rozumy i że czujesz się lepszy od innych wierzących, bo wiesz coś więcej, gdzieś tam byłeś itd. Patrzysz na innych wierzących z góry - to błąd wynikający z braku pokory. Ja pisałem to już wcześniej, ale powtarzam, bo to się niestety potwierdza, gdy poznaję cię bardziej. Także będzie zabawa.
Podtrzymuję co napisałem i dodaję, że brak ci odwagi aby skonfrontować swoje chore rojenia z rzeczywistością, a przecież rozmowa o doktrynach i nauce KK ze zwykłym wikarym to najlepszy sposób by udowodnić, że nie mam racji. No, chyba że mam i ty o tym wiesz, więc znów mnie straszysz.
A po co mi gadać o doktrynach? Czy muszę być taki jak ty i wszystko pojmować jak ty? Katolik, który czyta kodeksy i pisma, jeździ na rekolekcje do jezuitów i czuje, że ma bezpośredni kontakt z Bogiem, ma się puszyć i czuć się lepszym katolikiem od człowieka, który od czasu do czasu chodzi na mszę, modli się i po prostu wierzy w Boga? Ty w swoim braku pokory mówisz, że taki ktoś nie jest katolikiem, bo nie chcesz się z takim plebsem zrównywać. A dla KK każdy ochrzczony, kto nie dokonał apostazji, jest katolikiem :) I to jest konkret i to zdanie będę powtarzał, aż do ciebie dotrze, bo ono powinno zamknąć dyskusję. Jakim jest katolikiem - to inna sprawa. Ale nim jest. Natomiast ty chcesz się czuć lepszy i głupio ci, że ty taki oczytany i zaangażowany, jesteś dokładnie tak samo katolikiem, jak babcia z Załuża, która sobie chodzi na zwykłe msze, ale kompletnie nic nie rozumie z katechizmu i kodeksów, bo to dla niej za trudne. Ale kocha Boga. Jednak dla ciebie to za mało i taki ktoś jest godny pogardy, bo nie może być przecież równy komuś tak wyjątkowemu jak ty. I przestań się mazać. Obrażasz ludzi w necie praktycznie pod swoim własnym nazwiskiem (szczyt głupoty, a to niby ja jestem głupi), to po prostu poniesiesz konsekwencje.
Jak rozumiem grozisz mi stalkingiem i mobbingiem. To na pewno po katolicku? Nie, i na dodatek to wbrew polskiemu prawu. A co z Chrystusowym nadstawianiem drugiego policzka, co z miłością do bliźniego? Nie tylko nie jesteś katolikiem, ale nie jesteś nawet chrześcijaninem.
Dziwię się że wolisz marnować czas na guglowanie działek, pisanie donosów, składanie gróźb karalnych zamiast poczytać Pismo Święte albo Kodex KK. Z tego odniósłbyś większy pożytek. A od Jezuitów mógłbyś się wiele nauczyć. No, ale cóż… po owocach ich poznacie.
Kończę z tobą – nie jesteś katolikiem i się ośmieszasz.
Rozumiem też, że pod moim wpisem musi się pojawić twój, bo przecież musisz mieć ostatnie słowo. Godzę się na to. Nie zmieni to jednak mojej opinii o tobie.
Twoja opinia o mnie nie ma dla mnie żadnego znaczenia, ani moja opinia o tobie zapewne nie ma znaczenia dla ciebie, choć napisałem, że jesteś smutny, sztywny, nudny, upierdliwy, przesadnie drobiazgowy, czepialski i bez szerszych horyzontów myślowych, a do tego zadufany w sobie. Wykluczasz z KK nie tylko mnie, ale i szeroką grupę wiernych, którzy nie są tak światli jak ty. Nie będzie nic nielegalnego, napisałem to już i jak zwykle muszę powtarzać, bo nic do ciebie nie dociera. I jak miałbym cię mobbować, skoro nie jesteś moim pracownikiem? Nie becz mi teraz o nadstawianiu drugiego policzka i miłosierdziu, skoro nazwałeś mnie głupim. A głupi tak naprawdę jest ten, kto obraża innych w internecie praktycznie pod swoim własnym nazwiskiem. Jesteś chrześcijańskim hejterem.
Ojojoj, zabolało? Wszyscy tutaj mają wyrobione zdanie o tobie. Włącznie z duchownym, który cię rozsmarował aż miło. "Wywaliłeś jaja"? To by się zgadzało, bo brak ci jaj, żeby skonfrontować swój zatęchły grajdół z rzeczywistością. Szczekaj dalej, pa.
Nie wiem, gdzie te wpisy duchownego, chętnie się ustosunkuję, chyba że już to zrobiłem. Po drugie - wg twoich kryteriów mało kto jest katolikiem, więc twoje zdanie, kto nim jest, a kto nie, nie ma żadnego znaczenia. Natomiast na pewno można powiedzieć, patrząc po twoich nienawistnych wpisach, że znowu jesteś daleko od Boga i pewnie znowu wróciły ci lęki i niepokoje. Wbijasz tu po roku i zaczynasz od wyzwisk i hejtu - no na pewno ma to dużo wspólnego z Bogiem :) To jest twoja chrześcijańska rzeczywistość - czy aby na pewno lepsza od mojej? :) Do tego jesteś głupi - bo tylko głupi człowiek hejtuje praktycznie pod własnym nazwiskiem z własnym adresem, firmą itd. Także siedź cicho i czekaj grzecznie na informacje, to może nie zdejmę z ciebie moich jaj i będziesz sobie mógł sobie dalej tam w Załużu na zadupiu jakoś funkcjonować.
Po prostu zniżyłem się na chwilę do twojego poziomu. Jeśli piszesz, że znasz mnie bo mam taki a nie inny nick, to jesteś jeszcze większym kretynem niż sadziłem. Ale w sumie zero zaskoczenia. Napisz jeszcze coś o Załużu, nigdy tam nie byłem, a może warto. A wpis duchownego rzymsko-katolickiego znajdziesz poniżej. Poszukaj, masz czas, skoro tropisz jakichś ludzi, detektywie z koziej dupy. p.s. Nie jesteś katolikiem. Wiem to ja, wiedzą inni użytkownicy i wie też ten duchowny, którego niby nie umiesz znaleźć.
Jedno muszę ci przyznać - zaskakujesz mnie. Kiedy wydaje mi się, że nie można być już głupszym, to ty okazujesz się jeszcze głupszy. Nie ma dla ciebie limitów.
Skoro znasz moje dane to oficjalnie wyrażam zgodę na ich publikację przez ciebie. Masz jaja? Stawiam, że nie.
Tylko pamiętaj, że nie każdy Wolfgang to Mozart.
A teraz czas na twój wpis, bo obaj wiemy, że każdy kretyn musi mieć ostatnie słowo.
p.s. I pamiętaj o tym, że nie jesteś katolikiem.
Głupi jest człowiek, który hejtuje praktycznie pod własnym nazwiskiem, lub łatwo go zidentyfikować. To po pierwsze. Po drugie - jak bardzo ta dyskusja musiała cię boleć i zatruć twoje pełne lęku życie, że po pół roku (!) od tej rozmowy skonsultowałeś się z księdzem i on zamieścił tu wpis, aby cię bronić. Tak bardzo potrzebowałeś wsparcia i poparcia. Mam nadzieję, że nie płakałeś lalusiu. Ale to nie koniec. Potem dalej cię to gniotło, więc gdy ja nie zareagowałem na wpis księdza, to po roku (!) od dyskusji wszedłeś tu i zacząłeś od hejtu i wyzwisk, że aż filmweb usunął twój wpis :) Pewnie zrobiłeś to wedle zasady, którą wyznajesz, że kretyn musi mieć ostatnie słowo :) I możesz udawać, że cię nie zidentyfikowałem, ale skoro ksiądz napisał o wpisie na goworku, to po pierwsze - zdradził, że się znacie, a po drugie - zdradził, że zidentyfikowałem cię trafnie. Bo podpowiem ci głuptasie, że jakby wpis na goworku był zamieszczony pod inną firmą, niż twoja, to ani ty, ani twój kolega ksiądz byście tego nie znaleźli. No generalnie porażka. Ja mogę nie być katolikiem, ale wobec tego papież Franciszek nie był nim tym bardziej, bo on to dopiero wygadywał herezje, jak i cały Sobór Watykański II - oczywiście z twojego punktu widzenia. A jest to punkt widzenia sekciarza z Bractwa Piusa X, bo tam w istocie pasujecie razem z twoim przyjacielem kapłanem. Nie podam tu twoich danych, bo to by tylko zadziałało na moją niekorzyść, potem byś płakał, że to jakaś zemsta z mojej strony i pokazywałbyś moje wpisy z twoimi danymi, jako dowód. Ty możesz myśleć, że ja jestem głupi, ale w głębi serduszka doskonale wiesz, że tak nie jest. Bo głupiec swoimi głupimi wpisami nie zatrułby ci życia aż tak, że pomocy szukałbyś u kapłana, i nie spowodowałby, że po roku puściły ci zwieracze i wróciłeś tu z wyzwiskami. O - ty jesteś ze swoim plugawym językiem znakomitym przykładem katolika :) Ideał. Tylko czy sekciarz z Bractwa Piusa X może być katolikiem...?
Kontakt z kimś odmiennym z reguły albo budzi strach albo budzi ciekawość. Niewątpliwie jesteś dla mnie bardzo odmienny, ale nie budzisz we mnie strachu (chociaż bardzo byś chciał) a ciekawość. Wciąż zachodzę w głowę jak można być tak zakłamanym, pysznym i zwyczajnie głupim. Niby powinienem sobie darować wymianę wiadomości (bo to nie jest dyskusja; w dyskusji istnieje wymiana myśli, ale ty nie masz co wymieniać) z kimś kto żyje we własnym hermetycznym świecie, ale ciekawi mnie to.
Żyjesz w swojej bajce, w której jesteś najmądrzejszy, w której największym (i jedynym) autorytetem jesteś ty sam. Musisz być głęboko skrzywdzony, wypaczony, że wypracowałeś takie mechanizmy obronne, które pozwalają ci unikać konfrontacji ze światem realnym.
To, że unikasz merytorycznej dyskusji to jeszcze nic. Wielu idiotów tak robi. To, że nie odpowiedziałeś na żadne z moich pytań, to nic. Fascynujące jest, że stworzyłeś własne uniwersum, w które uwierzyłeś. Mógłbym przesłać ci skan swojego dowodu osobistego, ale nie uwierzyłbyś, że nazywam się Waldek a nie Robert Kowalski. Mógłbym opublikować poświadczenie zameldowania, ale nie uwierzyłbyś, że nie mieszkam w jakimś Załużu. Mógłbym ci powiedzieć, że nie znam żadnego księdza a jego wpis to mój fejk ale też nie uwierzyłbyś. Mógłbym napisać, że jestem podpuszczającym cię protestantem, ale nie uwierzyłbyś. Mógłbym być biskupem, który oficjalnie cię ekskomunikuje, ale nie uwierzyłbyś, nawet gdybyś dostał oficjalne pismo z kurii. Nie uwierzysz w nic, czego sam nie wymyślisz; w nic co psuje ci twój mały, wygodny światek. Nie uwierzyłeś w konkretne informacje jakiegoś klechy i nie uwierzyłbyś nawet gdyby sam Bóg się tu pofatygował i powiedział, że nie masz racji. Bo ty sam jesteś dla siebie bogiem. Prawdą jest tylko to, co sam wymyślisz. Wymyślaj i pisz, tyle możesz, skoro jesteś samotnym sfrustrowanym typem.
Przez chwilę korciło mnie aby też stworzyć alternatywny świat. Opisać cię, na przykład, jako pedofila, ale przecież nie będę się zniżał do twojego poziomu. Wystarczy mi satysfakcja, że cytując cię, „nie masz jaj” aby opublikować moje dane, skoro oficjalnie się na to zgodziłem. Pal licho, że nie odpowiedziałeś na żadne z moich pytań, które wcześniej wielokrotnie ci zadawałem. Już nie będę się wyżywał na tobie, biorę to za brak wiedzy i strach przed obaleniem mitów w które wierzysz. Nie jesteś katolikiem, ale to nie ja odpowiadam za twoje zbawienie, a właściwie jego brak.
Generalnie to ciekawy temat dla psychiatry dlaczego na tym forum twój wpis musi być zawsze ostatni. Teraz też się nie będziesz potrafił powstrzymać.
To nie jest hermetyczny świat - po prostu mam swoje wartości, przekonania i twardo stąpam po ziemi. Mam również swoje argumenty i nie są one od czapy, bo powołuję się na ważne dokumenty. Pewnie czasem się mylę i niejednokrotnie szukam różnych rozwiązań, słucham też innych, ale na pewno nie będzie mnie pouczał jakiś hejter z internetu, bo niestety, ale to właśnie ty masz bardzo hermetyczne postrzeganie świata, w tym katolicyzmu. I nie umiesz pojąć, że są jeszcze inni na tym świecie, którzy inaczej patrzą na świat. Terlikowski powiedział - 'są różne katolicyzmy w jednym Kościele', bo wiedział, że nawet hierarchowie się między sobą różnią w postrzeganiu pewnych spraw. A ty przychodzisz tu i mówisz: "tylko jedna jest droga, innej nie ma, moja racja jest najmojsza". I boli cię, że ktoś myśli inaczej, więc go wyzywasz, bo ci to burzy twój światopogląd. Tymczasem w ostatnich latach nawet sami papieże się między sobą różnili w kwestii podejścia do wiary katolickiej. I nie wiem, jak to zniosłeś, ale chyba boleśnie. Każdy człowiek stworzył jakieś swoje uniwersum i ma swój świat, swoje sprawy i swoje postrzeganie różnych rzeczy - ciebie to boli? Przecież to naturalne, chyba że jest się sekciarzem, jak ty. Najbardziej żenujące co zrobiłeś, to był ten powrót z hejtem tutaj po tak długim czasie - to pokazuje, jak bardzo cię zabolało to, że są inni ludzie na tej planecie ze swoimi poglądami i innym niż twoje postrzeganiem świata. Przecież ja już dałem twojemu księdzu ostatnie słowo - ale nie wytrzymałeś i musiałeś tu przyjść ze swoją nienawiścią, i to aż po pół roku. A teraz stosujesz jakieś mechanizmy i sztuczki, bo tak bardzo boisz się, że ci odpiszę, tak cię to męczy. Skoro cię męczy, to po co tu wracałeś? Jak ci nie odpiszę, to też wrócisz, a dla mnie odpisać to kilka minut. To z tobą i z twoimi emocjami coś jest nie tak i próbujesz się wykręcać, że jesteś kimś innym, niż jesteś, co również jest żenujące. Trafiłeś na mnie, na ciężki charakter, nie ukrywam, i cię to boli i uwiera i przynajmniej na tyle mogę ci zatruć życie, co mi daje satysfakcję. Już nie cuduj, nie wymyślaj, kim ty jesteś, a kim nie - generalnie jesteś sekciarzem i internetowym hejterem i z tym się możesz identyfikować najbardziej. Przestań już fantazjować chłopaku, bo użyłeś słowa "klecha", które bardzo upodobał sobie szatan, więc już zaczynasz być pod jego wpływem. I sam widzisz - ze mnie żaden katolik, protestantyzuję, traktuję sobie katolicyzm zupełnie dowolnie i nawet jeśli to wszystko byłaby prawda, to właśnie ty upadasz tu coraz niżej i niżej i jesteś na tej "piramidzie wiary" gdzieś blisko dna. Bo w tobie jest sekciarskie zło. Ja jestem nadal taki, jaki byłem, a ty już sięgasz dna i nawet argumentów typu "pedofil". Tylko różnica jest taka, że moja charakterystyka twojej nędznej osoby ma podstawy, bo robię to na podstawie twojego zachowania i twoich wpisów. A większość twoich epitetów, w tym ten ostatni, wynika z twojej słabości, rozpaczy, bezradności, frustracji i niemożliwości pogodzenia się z tym, że istnieją na tym świecie silne charaktery ze swoim postrzeganiem świata. O moje zbawienie się nie martw - bardziej liczy się dla mnie zdanie Franciszka i dokumenty z Soboru Watykańskiego II, niż twoje (do nich się nie odniesiesz, bo musiałbyś przyznać, że katolikiem to nie jesteś właśnie ty). Jakie to jest żałosne, tak z kimś się pokłócić i przegrywać z nim dyskusję i być doprowadzonym do takiego stanu rozpaczy, że aż mu grozić brakiem zbawienia. Nie potrafisz zrozumieć, że nie jesteś pępkiem świata i że nie pozjadałeś wszelkich rozumów i że nie ty będziesz odpowiadał za zbawienie ludzi. Świat nie kręci się wokół ciebie i wokół twojej wizji wiary, ale widzisz się wysoko, gdzieś jako pomocnik Św. Piotra, który mu podpowiada, kogo wpuścić, a kogo nie :) A odpisuję, bo mam coś do powiedzenia - ty też odpisujesz i pragniesz mieć ostatnie zdanie, a ja nie wysyłam cię z tego powodu do psychiatry. To jest ta różnica między nami - ja nie tracę nerwów, odpisuję i za 5 minut wracam do swojego życia. A ciebie to gniecie i uwiera. Skoro jesteś Waldkiem, to czemu twój przyjaciel-kapłan (lub ty sam, podszywając się pod niego, co byłoby kolejną żenadą) napisał o wpisie na goworku? Nawet jeśli wpis na goworku jest pod inną firmą, bo to ja się mylę, to trzeba nieźle przeżywać całą tę dyskusję, aby - jako Waldek przecież - się tego doszukać :) Przestań kręcić, weź coś na uspokojenie, skonsultuj się z kim trzeba, może jakieś kolejne rekolekcje, dasz znowu świadectwo, lęki miną i jakoś będziesz mógł dalej żyć. I posłuchaj sobie kardynała Krajewskiego - no to jest wizja katolicyzmu, której tym bardziej nie przełkniesz. Zaraz by poszło pismo do Watykanu od Robercika, że Krajewski to heretyk, który nie będzie zbawiony, bo tako rzecze Robert_K7 - wyrocznia :)
Sorry, nie przeczytałem, bo żal mi czasu na twój bełkot. A teraz pewnie znów coś wysmarujesz...
Po pierwsze - nie zarzucaj mi, że smaruję, bo sam dokładnie robisz to samo. A po drugie - nie musisz czytać, przecież mi na tym nie zależy. Chłopie, nie wyobrażaj sobie za dużo :)
Pękłeś to ty - tak nie mogłeś wytrzymać, że odezwałeś się po roku z hejtem i teraz tego nie zmażesz głupimi pseudomanipulacjami. Przecież jeśli ty będziesz miał ostatnie słowo, to i tak za rok wrócisz z wyzwiskami, bo taki słaby jesteś. Zatrułem ci życie i nic na to nie poradzisz.
Streszczę twój wpis: bla bla bla. Sądzę, że wiernie oddałem jego sens.
Mało tego. Dam ci kolejną możliwość wytrysku twojej bezsensownej grafomanii. Niedawno przeczytałem opracowanie kościelne na temat ilości katolików w Polsce. W ostatnim spisie powszechnym 71% Polaków deklaruje się jak katolicy, ale według badań kościelnych w zgodzie z doktryną katolicką stara się żyć jedynie 30%. Ty się mieścisz w tej 40% grupie ludzi, którym się wydaje że są katolikami a tymczasem de facto są sprotestantyzowanymi lub zateizowanymi ex-katolikami. Możesz się uważać za katolika tak samo jak możesz się uważać za truskawkę, ale nie jesteś ani katolikiem ani truskawką. Hitler też się uważał za katolika i też nie przestrzegał doktryny „1 do 1” jak napisałeś. Fajne masz towarzystwo.
No, a teraz obaj wiemy co się stanie. Pękniesz i wysmażysz jakiś bełkotliwy tekst nie na temat. Dalej, rozbaw mnie.
Tak - to prawda, mieszczę się w tej grupie 40%, czyli deklarowanych katolików, którzy i tak są lepsi od np. ateistów, choć dla ciebie są źródłem frustracji i ty ich nie uważasz za katolików. Ale to nie ma znaczenia, ważne, że oni się uważają, nawet jeśli nie do końca żyją zgodnie z doktryną katolicką. Oni są nawet niejednokrotnie lepsi i bardziej wierzący od ciebie, o czym świadczy twoja postawa w tym wątku. Jestem lepszy, bo ja nikomu nie odmawiam wiary, Boga, zbawienia itd., a ty tak. Przecież to, jak ty się tu zachowujesz, to też jest odejście od doktryny, więc też nie jesteś katolikiem. Papież Franciszek też należał do tego sprotestantyzowanego grona, skoro uważał, że nawet ateiści mogą zostać zbawieni :) Więc to jest spoko towarzystwo, nie narzekam. A argumentum ad hitlerum to już naprawdę wyraz twojej słabości i desperacji. I nie pisz nic o pękaniu - to ty odezwałeś się spłakany i sfrustrowany z wyzwiskami po roku od wymiany zdań - to jest dopiero nie wytrzymanie ciśnienia.
Musisz być strasznie samotny skoro masz czas na tak długie wysrywy. Jedyną osobą, która czyta twój bełkot jesteś tylko ty. A teraz co? A teraz kolejny wysryw Wolfganga!
Zarzucasz mi wysrywy, a sam robisz to samo. Po drugie - ty myślisz, że te 30% "idealnych" katolików to ludzie bez grzechu? Wolę być "sprotestantyzowanym" katolikiem, niż kimś zaliczonym do tych 30% znakomitych katolików, a tak samo grzeszącym, albo i bardziej. I nie w smak ci, że tacy ludzie są i żyją i uważają się za katolików (wg ciebie nimi nie są, ale twoje zdanie nie ma znaczenia). Ja idealny nie jestem, a ty na takiego się kreujesz, podczas gdy cała ta rozmowa pokazała, że również nie jesteś, bo pełno w tobie pychy. Lubię pisać i przychodzi mi to z łatwością, bo mam argumenty, a ty już dawno "Waldku" poległeś. A nie odniesiesz się do papieża Franciszka, który dopuszczał możliwość zbawienia ateistów? Nie zrobisz tego, bo również go nie uznajesz za katolika, ale tego sekciarzu wprost nie napiszesz. Skoro ty wstajesz rano i na "dzień dobry" o 7:00 dodajesz wpis na filmwebie, to mocno ci ta dyskusja dała w kość :) Ciężko się śpi, co? To mnie cieszy. A teraz kolejny wysryw Roberta. Wio koniku, zademonstruj swój idealny katolicyzm, ty jesteś wzorem katolicyzmu ze swoją nienawiścią i pychą.
Nie przeczytałem bo to strata czasu. Teraz czas na twój kolejny popis grafomański.
No dobrze, czas na małe podsumowanie - dla tych, którzy kiedyś dla rozrywki się w to wczytają. Robert_K7 uważa, że jak ktoś nie jest prycypialny w swoim katolicyzmie, to katolikiem nie jest i protestantyzuje. Zna księży, bywał na rekolekcjach i uważa, że wie więcej, a jego pycha podpowiada mu, że jest lepszy od wielu innych katolików, którzy wg niego za katolików jedynie niesłusznie się uważają. Równocześnie w toku dyskusji sam wykazał, że jest w nim wiele pychy (nawet sugerował, że nie zostanę zbawiony), chamstwa, wykluczania innych i nienawiści, więc i on wg własnych kryteriów katolikiem nie jest, a wykazuje raczej cechy sekciarza. Papież Franciszek dopuszczał nawet zbawienie ateistów, np. żyjących zgodnie ze swoim sumieniem, ale do tego Robert_K7 nigdy się nie odniósł, bo musiałby napisać, że i papież Franciszek katolikiem nie był, dlatego ciężko brać jego kryteria katolicyzmu na poważnie. Wiadomo jak to w Kościele - są radykałowe i liberałowie. Ja jestem gdzieś po środku, a Robert_K7 jako radykał (a może nawet związany z jakąś sektą, np. nie uznającą Soboru Watykańskiego II i papieża) absolutnie nie uważa liberałów za katolików, w tym zapewne kard. Krajewskiego, czy papieża Franciszka. Robert_K7 również nazwał mnie głupim, ale zapomniał spojrzeć w lustro. Bo głupi jest ten, kto hejtuje w sieci pod nickiem, pod którym łatwo go można zidentyfikować i tak się stało w przypadku tego użytkownika, co go doszczętnie rozdygotało i od tego momentu puściły mu hamulce. Dyskusja przed rokiem była burzliwa, choć jeszcze w miarę merytoryczna, ale tak bolesna dla Roberta, że o niej nie zapomniał. Gryzło go to - najpierw, potrzebując otuchy duchowej, skonsultował się z księdzem, który tu zostawił wpis, popierający go, a po roku sam Robert_K7 nie wytrzymał ciśnienia i odezwał się ponownie, zaczynając od hejtu i wyzwisk (to ten idealny katolicyzm w jego wykonaniu), aż filmweb usunął jego wpis. Teraz, odwracając kota ogonem, zarzuca mi, że nie wytrzymuję ciśnienia, bo mu odpisuję, choć sam wstaje rano i pierwsze, co robi, to wchodzi na filmweb i odpisuje mi - szkoda, że tym razem już nie merytorycznie, gdyż argumenty już dawno mu się skończyły. Bardzo chce mieć ostatnie słowo, ale gdy mu je dam, to i tak za jakiś czas znowu się odezwie z wyzwiskami. Czasem Robert_K7 ma jakieś argumenty, ale gdy odnoszę się do nich i - taka prawda - koszę je równo z trawą, to jedyne, do czego jest potem zdolny, to odpisanie: "nie czytałem". Tchórzostwo, ucieczka, totalna porażka w dyskusji. I tyle podsumowania. Ja idealny nie jestem - ani idealny katolik, ani idealny człowiek, ale przynajmniej piszę o tym wprost. Robert_K7 nie lubi takich charakterów, jest bardziej uległy, lubi się dostosować, iść zgodnie z kanonem. Ma prawo, ale musi brać pod uwagę, że nie jest przez to lepszy od innych. I tego powinny dotyczyć jego następne rekolekcje.
Ok, tym razem przeczytałem. Ale tylko pierwsze zdanie.
No, dobrze, czas na małe podsumowanie Wolfganga1984.
Otóż nasz ancymon nie przestrzega ani nauki kościoła katolickiego, ani nawet 10 przykazań, które dał ludziom sam Bóg. Czyli żyje tak jak np. Hitler, który też niby był katolikiem, ale daleko mu było do nauki kościoła. A mimo to nasz „geniusz” uważa się za katolika. Na moje zasadnicze pytania: gdzie jest granica w przestrzeganiu prawa kościelnego, ilu przykazań można nie przestrzegać, aby nadal być katolikiem oraz po co kościół skoro każdy może sam określić co sobie z nauki Chrystusa bierze a co olewa, oczywiście Wolfgang1984 nie odpowiedział. Fajnie to podsumował jakiś ksiądz (wpis gdzieś poniżej) ale Wolfgang1984 albo nie był w stanie tego pojąć albo udaje, że nie zrozumiał. Raczej to pierwsze.
Na dodatek Wolfgang1984 żyje w swojej bańce, w której wierzy tylko w to co sam wymyśli. Wymyślił, że wie kim jestem i gdzie mieszkam, z kim się przyjaźnię, ale boi się tego udowodnić. Oczywiście nasza nędzna imitacja Sherlocka Holmesa nic o mnie nie wie. Straszne jest to że ten człowiek przyznał się, że zamieścił fałszywy, szkalujący wpis dotyczący przypadkowego człowieka, którego wziął za mnie, na forum Go Work. Wolfgangu1984, byłbyś znakomitym strażnikiem w obozie koncentracyjnym, tudzież w gługału.
Chciałoby się napisać, że to kretyn, ale cenzorzy mogliby usunąć wpis, więc poprzestanę na tym, że ten umysłowy biedak ma szczęście że dobry Bóg sprawił iż głupota nie boli. Bo gdyby bolała to Wolfgang1984 skonałby z bólu. A tak sobie żyje i nie wie, że jest głupcem.
Argumentum ad hitlerum świadczy o Robercie bardzo słabo. Nie mogę żyć jak Hitler, bo nie wywołuję wojen i nie morduję ludzi. Równie dobrze można by powiedzieć, że jak ktoś lubi zwierzęta, to też żyje jak Hitler, bo on też je lubił. I tym samym kolejna bzdurna teza Roberta obalona. "Jakiś ksiądz" - doskonale wiadomo, że był to ksiądz wysłany tutaj przez Roberta i nawet napisał o wpisie na goworku, czego randomowy ksiądz nigdy by nie zrobił. Przykazań jest 10 i każde należy przestrzegać, więc pytanie o to jest głupie. Nigdzie nie napisałem, że jakieś przykazanie można sobie olewać. Im częściej Robert_K7 pisze, że on to nie on, tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że trafnie go zdemaskowałem. Tak, żyję po swojemu, mam swoje sumienie i nim się kieruję, ale to nie świadczy o głupocie. Nie wiem, czy byłbym dobrym strażnikiem gdziekolwiek - ale to już taka głupota napisana przez Roberta, wynikająca z jego niemocy. Chce obrazić i już nie wie jak. Wmawia mi, że nie jestem katolikiem, a wszystkie jego wpisy świadczą tragicznie tak naprawdę o jego katolicyzmie i jego wierze.
Nikt tego bełkotu nie czyta, ale napisz coś jeszcze. Tak fajnie się spinasz i fantazjujesz.
Ja się nie spinam, pisałem ci, że mi pisanie przychodzi z łatwością. Nikt może tego nie czytać, pisze się również dla siebie :) I po to, żeby to tu było. I jeszcze ci coś napiszę, tym razem o sobie, ale czy to przeczytasz, to tylko twoja sprawa. A więc ja zawsze byłem bardzo krytyczny wobec wszystkiego, co mnie otacza, i nigdy nie umiałem być ślepo lojalny. Nie potrafiłbym być sekciarzem, ani np. pisowcem. I to nie jest głupota - uważam, że jest to postawa wręcz przeciwna do głupoty. Nawet jak mój dobry kolega nie ma racji, to na szalę położę naszą znajomość, a nie stanę po jego stronie. I dlatego nawet w katolicyzmie znajduję rzeczy, które mi nie pasują - nawet jeśli z katolicyzmem się identyfikuję. Nie umiem być uległy, poddany i do końca zindoktrynowany. I co więcej - ja nawet nie pasuję do protestantyzmu, a wiesz czemu? Bo protestanci przede wszystkim skupiają się na Biblii i dla nich słowa z tej księgi są najświętsze, a jeśli ja czytam w Piśmie Świętym, w Księdze Liczb 14,18, że Bóg "karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia", to mi się takie teksty nie podobają i ja się przeciwko czemuś takiemu buntuję wewnętrznie. Wiem, że w Księdze Ezechiela potem to jest odwołane, a niektórzy sugerują, że nie chodziło o zemstę, tylko o skutki duchowe, ale to inny temat. Mimo wszystko nadal utożsamiam się z wiarą katolicką i do niej mi najbliżej - może właśnie dlatego, że jest najmniej sekciarska i najmniej radykalna, wbrew temu, co ty piszesz. Mam poczucie, że w katolicyzmie można się z czymś wewnętrznie nie zgadzać, ale i tak uważać się za katolika. KK za katolików liczy ludzi po prostu ochrzczonych. Jeśli na czele tej struktury stał papież Franciszek, który dopuszczał nawet zbawienie ateistów (Sobór Watykański II tak samo), to zobacz, jak ta wiara jest daleko tolerancyjna i mało sekciarska. Wbrew twoim słowom i temu, jak bardzo się upierasz, kto katolikiem może być, a kto nie.
Zaskoczę cię: nie przeczytałem ani słowa. Ale jestem pewien że pisząc ten swój bełkot masz łzy w oczach. Napisz coś jeszcze. Przecież nie możesz się powstrzymać. BTW - nerwicę natręctw da się wyleczyć.
Zaskoczę cię - w ogóle mnie nie interesuje, czy to czytasz, czy nie. W mojej katolickiej wierze ważne są rzeczy, które się robi, nawet jeśli nikt ich nie widzi :)
Czekaj, czy nie przejmujesz przypadkiem kompetencji Boga? Jak możesz być katolikiem i tak sobie mówić o tym, że pierwsza lepsza osoba z uwaga forum dyskusyjnego zasluguje na kare? Wybacz, ale prawdziwie wierząca osoba będzie starała się być lepsza, wyrazić swoją opinię a nie schodzić w dół i samemu wyzywać innych - jest tyle powaznych problemow, gdzie mozna by myslec o karze, a Ty chcesz ją wymierzac, bo ktos sie z Toba poklocil na forum filmowym? Jak chcesz udowodnić, że wiara katolicka nie jest z papieru to bynajmniej wybrales zly sposob. Polecam spojrzenie na swoje sumienie na poczatku, zanim zaczniesz wyszukiwac dane osob, ktore komentuja w sekcji komentarzy. Ja jestem wierzaca, ale powiem Ci ze tyle to potrafie wywnioskowac, ze Bog nie bylby zadowolony z takich czynow. Kazdemu z nas przydaloby sie troche pokory, nie sadzisz?
Nie wiem, czy przeczytałaś cały wątek, ale to ten koleżka mnie straszył karą Bożą - ja mu tylko zapowiadam karę, ale taką naszą, ludzką, ziemską. Ale nie za to, że się ze mną pokłócił, czy nie zgodził, tylko za to, że nazwał mnie głupim. Chcę mu udowodnić, że głupi jest ten, kto pod praktycznie własnym nazwiskiem hejtuje innych. Co do wyzwisk - przecież to on zaczął :) Poczytaj to sobie od początku, jak chce ci się przekopywać przez tę - fakt - żenującą dyskusję. Nie uważam się za idealnego katolika, to jasne, więc moje zamiary na pewno nie podobają się Panu Bogu.
Od teraz będę zwracała się per Pan, bo ta dyskusja weszła na prawne wody. Pan na poważnie grozi komuś wystawianiem negatywnych opinii na GoWork i nasyłaniem kontroli z ZUS tylko za dyskusję na jakimś forum filmowym? Jeśli to nie mobbing to w zasadzie nękanie i stalking. I za takie groźby Pan również może odpowiedzieć, nie przed Bogiem a prawnie. W tym wypadku Twoja moralność jest po prostu zerowa. Jeśli ktoś rzuci w Ciebie miękką poduchą to Pan go ustrzeli w odwecie z karabinu maszynowego? Np dojeżdżanie gościa finansowo? Bycie chamem i Katolikiem? Bo wykraczasz już poza wszelkie granice, ktoś Pana złośliwie tryknie karą boską, która jak Pan rozumie jako osoba wierząca, że Bóg Panu nic nie zrobi tylko dlatego, że gość z filmwebu tak powie. I powiem tak, sama Pana zaraportuję. Bo to jest forum dyskusyjne, a nie miejsce dla osób, które myślą, że straszenie innych w miejscu pracy i w innych mediach jest okej. Ja też mam się Pana obawiać, że naśle Pan na mnie kontrole, policję, nagada mojemu szefowi? To jest miejsce na ścieranie się opinii, nawet jeśli ktoś robi to w złośliwy sposób - albo odpowiadasz, albo to zostawiasz. Ale jeśli czuje się Pan urażony to nie jest to żaden powód, żeby dla zabawy czyimś kosztem Pan miał innych gnoić poza tym forum. Pan identyfikuje się jako Katolik to ja identyfikuję Pana jako człowieka porywczego, agresywnego i chcącego zdominować innych tylko dlatego, że weszli z Panem w słowną potyczkę. Mam nadzieję, że nigdy nie spotkam się z Panem w 4 oczy. Z Bogiem, oby z czasem oduczył Pana chamstwa i okrucieństwa.
Ojej, nie spinaj się. Możesz pisać "pan", mi to nie robi. Jakie prawne wody? Wszystko zgodnie z prawem. Nie może mi pisać ktoś, że jestem głupi, podczas gdy sam jest głupi, wystawiając się w ten sposób w internecie. Mógł pisać wszystko, mogło nic do niego nie docierać (a rozpisywałem się ponad miarę), ale zarzucanie mi bycia głupim, podczas gdy on jest...? Nie przejdzie.
Eh nie jest to niestety prawda, Kościół w Polsce jest opłacany z naszych podatków czyli też ludzi, którzy nie chcą mieć z nim nic wspólnego, a dodatkowo to instytucje powiązane mocno z Kościołem przycisnęły TK, żeby kobiety rodziły m.in. martwe noworodki. Tak tylko wspomnę, że wg ONZ zmuszanie kobiety do utrzymania ciąży bez jej zgody to tak naprawdę skazywanie jej na tortury fizyczne i psychiczne. Nawet matki, które oddałyby życie za swoje pociechy nie chciały skazywać innych kobiet na to. Matki mają empatię, czemu Kościół jej nie ma dla kobiet, które urodzą martwe lub ciężko kalekie. Bo niestety, ale nie ma takiej instytucji kościelnej w Polsce, która faktycznie dba o dobro takich osób. Trochę to łamie zasady miłości do bliźniego swego, zwłaszcza tego, który jest pozostawiony sam sobie bez możliwości decydowania o swoim życiu.
Ale ja temu nie przeczę i wydaje mi się, że nigdzie nie napisałem, że Kościół nie jest opłacany z naszych podatków. Wiem, że jest i nawet uważam, że być nie powinien. Choćby z tego powodu, że nie każdy do tego kościoła chodzi i się z nim utożsamia. Z drugiej strony ja się nie utożsamiam z przywilejami polityków, a też na to płacę i takich spraw jest więcej. Nasze podatki idą na wiele rzeczy, których nie popieramy. O sprawach politycznych nie chcę się rozwijać, ale nie czyniłbym zarzutu, że instytucje powiązane z KK przycisnęły TK - miały prawo. Ten tzw. kompromis sprzed orzeczenia TK nie był zły (może poza jakimś drobnymi sprawami) i tyle mogę napisać na ten temat. Rozumiem kobietę, która chce usunąć zdeformowany płód, niezdolny do życia poza jej organizmem i nie mam zamiaru takiej kobiety oceniać. Źle się stało, że kobiety są zmuszone takie dzieci rodzić. Jednak jeśli kobieta chce usunąć zdrowy płód, bo wpadka, albo "bo mnie nie stać", to tutaj niestety oceniam to źle.
a nie wiesz, że żadna metoda antykoncepcji nie daje 100% zabezpieczenia przed ciążą, weź pod uwagę. Ty patrzysz na taką kobietę jako nieprzygotowaną i masz jej za złe, że w ogóle dopuściła do stosunku płciowego. Pomijam nawet kwestię, że gumki mogą pękać, a nie ma u nas przyzwolenia na kupienie od ręki w aptece pigułki po gdzie żadnemu zarodkowi się nic nie może stać, ale nadal Katolicy protestują. Są różne schorzenia które uniemożliwiają branie antykoncepcji hormonalnej jak np choroby wątroby czy zakrzepica, ale to Ciebie niestety nie interesuje, a takich kobiet jest wiele niestety i sama się z tym zmagałam. Koszt spirali i założenia jest dość wysoki, nie jest to refundowane przez NFZ. A te wszystkie koszty ponosi kobieta jeśli jej partner łaskawie nie pomoże. Boli to, że umniejszasz błąd takiego ojca, to że ktoś to dziecko spłodził, ale nie można nakazać komuś testów DNA poza sprawami prowadzonymi przez sąd, więc wystarczy, że taki ojciec się nie przyzna. Kobieta jest obarczana większą odpowiedzialnością co jest niewspółmierne do jej udziału. Stan ciąży jest zawsze niebezpieczniejszy dla zdrowia kobiety niż stan bez ciąży. Kobiety są skazane na ponoszenie większych kosztów i finansowych i fizycznych, wymaga się od nich ciągłej gotowości do ciąży i macierzyństwa. Dlatego Twoje podejście do nich boli, bo niestety, ale upraszczasz mocno sprawę - zwłaszcza jeśli mówisz o kompromisie aborcyjnym, bo jest to fakt, którym mało kto się interesuje, ale w ostatnich 2 latach naszego poprzedniego rządu dokonano tyle aborcji z przesłanki gwałtu, że można je policzyć na palcach 1 ręki. Nie dlatego, że gwałtów nie było, ale dla tego, że aby udowodnić, że ciąża była skutkiem czynu zabronionego musisz to wykazać w sądzie, a zanim sąd to rozpatrzy to już mija 12 tygodni i taka kobieta jest skazana na urodzenie dziecka gwałciciela. Jak oceniasz sytuację takiej kobiety z punktu widzenia swojej moralności? Naprawdę chciałabym to jakoś zrozumieć.
Wiem, że żadna (albo prawie żadna) metoda antykoncepcji nie jest w 100% skuteczna, ale przecież nigdzie nie sugerowałem, że jest. Ja nie mam za złe kobiecie, że dopuściła się stosunku, tylko mam za złe, że chce się pozbyć problemu, bo "ojej, ciąża". Zniszczy płód, bo akurat nie ma czasu i ochoty na dziecko - dla mnie to jest nie w porządku i mam prawo odczuwać niesmak, gdy o czymś takim słyszę. Jeśli ktoś uprawia seks, to musi się liczyć z tym, że z tego może być dziecko, dla mnie to jest oczywiste. A ty wszystko relatywizujesz, bo przyjemność bez konsekwencji jest najważniejsza. Czasem chwila przyjemności niesie za sobą konsekwencje. Nie miej do mnie pretensji tak, jakbym to ja ustalał obecne prawo. Nie umniejszam też błędów ojców - po czym wnosisz? Czemu mi to przypisujesz? To właśnie aborcja jest pozbyciem się problemu zarówno przez ojca i matkę. Donoszona ciąża i zdrowy bobas to obowiązek również dla ojca, szczególnie finansowy. Jak się wypiera, to testy powinny być oczywistością i chyba oczywiste jest, że nakazać je może tylko sąd, bo kto ma nakazać? Ty? Jego mama? :) Mam nadzieję, że jak się taki tatuś wypiera dziecka, to nie ma problemu z tym, żeby sąd nakazał mu badanie DNA. Prawdę mówiąc w jego interesie leży, aby sobie takie badanie zrobić. Dobrze, że przez wieki kobiety nie marudziły jak ty, że ciąża to takie zagrożenie, bo gatunek ludzki by wyginął już dawno, dawno temu. Skoro ciąża dla ciebie to aż tak ogromny problem, to zrób wszystko, aby w nią nie zajść. Jeśli chodzi o usunięcie ciąży z przesłanki gwałtu, to uważam, że powinna być dozwolona i nie powinno być tak, że mija jakiś czas, kobieta została skrzywdzona, nie udowodniła tego na czas i musi rodzić. Widzę, że przypisujesz mi poglądy, których ja nie mam, aby tylko poczuć się lepiej. Np. zakładasz, że chcę, aby zgwałcone kobiety rodziły te dzieci - absurd. Czytaj ze zrozumieniem, co piszę, a nie wyobrażaj sobie, że odpisujesz do Kai Godek.