Kiedy, ludzie, zrozumiecie, że w kościele nie ma unieważniania czegoś co było ważne. Jak ktoś dokonuje apostazji to sakramenty, które przyjął zawsze są ważne. Tak samo jest z małżeństwem. Jeśli ktoś jest niezdolny do małżeństwa to kościół może stwierdzić, że małżeństwo nie zostało zawarte w ważny sposób, np. ktoś został przymuszony, ale nie unieważnia tylko stwierdza, że nigdy nie było ważne.
Potrafię czytać i odsyłam Cię do Twojego pierwszego wątku, gdzie mówisz o kościele. Ślub kościelny bierze się również w innych kościołach, stąd moje niedowierzanie w to, co czytam... Nieprawdą jest, że ślub kościelny bierze się tylko w kościele katolickim - ot co. Nie jestem ateistką. Nigdy nie byłam, wręcz przeciwnie. Widzę, że zwykłe stwierdzenie prawdy traktujesz jako atak. Nie mam nic do katolików. Napisałam o obłudzie, jaką reprezentuje kler - to właśnie jest dla mnie obrzydliwością. Dalej nie będę pisać, bo Twoja "miłość do bliźniego" aż kipi...
Jeszcze przylazłaś tu manipulować, bo wyraźnie masz ludzi za dur**i. Znajdź sobie głupszych od siebie do dyskusji to będziesz najmądrzejsza. I zajmij się swoją miłością do bliźniego, a od cudzych się odczep. Jesteś Bogiem? Nie? To wiesz co trzeba robić. Napisałam wyżej.
Manipulować? Czym/kim? To, że napisałam prawdę, jest takie nieznośne? Bardzo Ci współczuję. Szczerze. Nie z przekąsem. Przykre, że musiałaś ubliżyć drugiej osobie, w zasadzie nie wiem po co, żeby się poczuć lepiej, żeby być "górą" - nie wiadomo. Nie, nie jestem Bogiem. Ty też nie jesteś, żeby mówić mi, co mam robić.
Rżniesz głupa o innych kościołach, kiedy wyraźnie piszę o kościele katolickim. TO JEST MANIPULACJA. Napisałam ci już 2 razy, że masz mnie zostawić w spokoju i gdybyś miała odrobinę instynktu samozachowawczego to byś to zrobiła. Ale widocznie miałaś toksyczne dzieciństwo i odtwarzasz je w życiu dorosłym, a polega to na tym, że się pchasz tam, GDZIE CIĘ NIE CHCĄ. Manipulowanie, zresztą, też świadczy o trudnym dzieciństwie. A ja nie chcę mieć nic wspólnego z ludźmi po trudnym dzieciństwie, bo są też trudni. To smutne, przyznaję, ale nie jestem terapeutą.
Odniosłam się wyraźnie do tego, co napisałaś, do niczego ponad to. Bardzo proszę, przeczytaj jeszcze raz. Jeśli piszesz coś publicznie, musisz liczyć się z odpowiedziami, to jest forum i możesz do woli tupać nóżką i mi nawymyślać. Zresztą osoba, która porusza TAKI temat, jak widać po wcześniejszych komentarzach, sama szuka atencji, a kiedy ją dostaje, udaje, że jej nie potrzebuje - tacy ludzie często mają osobowość histrioniczną - skoro już zaczęłaś ten ciekawy temat. P.S. Nie trafiłaś ze swoją "psychoanalizą".
Weź proszę pod uwagę, że nic tutaj nie wskórasz, bo ludzie nigdy z takim przekonaniem i z taką radością nie angażują się w czynienie zła jak wówczas, gdy czynią to z pobudek religijnych, jak stwierdził Blaise Pascal. Także nieprzypadkowo niezapomniany Stanisław Anioł z lubością przytaczał słowa Anatolija Sofronowa, że mądremu dwa słowa wystarczą, a głupiemu to i referatu mało.
A jedyny mądry, to oczywiście TY. Katolicy to wiadomo, że półmózgi. Każdy artykuł o katolikach to powód do ich wyzywania i agresji, bo przecież katolikowi można nawsuwać i nie wolno mu się bronić, bo ma nadstawić drugi policzek (wg gimboateistów i innych "specjalistów", bo jak wiadomo ateiści najlepiej się znają). Komentarze ateistów są zazwyczaj ociekające dobrocią, miłością i tolerancją. Kiedy wreszcie zajmiecie się swoimi sprawami i zostawicie katolików w spokoju? Co ciebie, jednego i drugiego, obchodzą katolickie śluby. Nie pasuje ci to nie bierz.
A jednak wchodzisz tu i czytasz. Mogłabyś ten czas poświęcić na czytanie GW, NIE i oglądanie TVN. Masz skłonności masochistyczne?
Dobre. A wy to niby tacy ułożeni?? To spójrz na swoje komentarze. Ja po prostu napisałem, że twój komentarz był bardzo głęboki. " No i?" Tak to mówią dzieci w piaskownicy. Pozdrawiam
Wszystko w kościele jest umowne: chrzest noworodków czy niemowląt ma być nieodwracalny? A one były świadome, że są poddawane takim praktykom? Same zdecydowały, że chcą tej żyć zgodnie z jakimiś widzimisiami papieży, którzy dla kaprysu wymyślili przed wiekami dogmaty, w rodzaju wiecznego dziewictwa Maryi czy nieodwracalności sakramentów? Religia jest narzucona dzieciom przez rodziców, którzy urodzili się i żyją w danym miejscu na świecie, gdzie dana religia jest wiodąca. Gdy rodzisz się w Iranie, stajesz się muzułmaninem, jeśli w Rosji, będziesz prawosławny… W każdym razie dobrze, że ludzie mądrzeją i zaczynają wierzyć, że religie i bogowie to wymysł innych ludzi w dawnych czasach. Niech żyje ateizm, apostazja i racjonalny umysł bez religijnego zniewolenia! Film swietnie pokazuje kościelne absurdy i beznadziejne usiłowania kleru, żeby nadać sobie znaczenia.
To już było wałkowane wiele razy w internecie: dziecko nie decyduje o sobie, bo nie ma do tego odpowiednich instrumentów, że tak powiem. Więc rodzice w wielu kwestiach decydują za dziecko. Mi np. dali imię, którego nie znoszę. Nie pytali się mnie o co o nim sądzę i nie czekali aż dorosnę, żebym mogła sama wybrać tylko mi dali i już. Dopiero jak już byłam dorosła i sama się utrzymywałam to mogłam decydować o sobie, bo już nie mogli mi nakazać albo zakazać. Dlaczego więc we wszystkich kwestiach rodzice mogą decydować, a w kwestii akurat chrztu nie mogą? I kto właściwie ma decydować o tym, czy rodzicom wolno ochrzcić ich własne dziecko czy nie? MOŻE TY? Za kogo się masz, żeby mówić innym co mają robić? I gdzie w tym co napisałaś racjonalność?
Możesz rozwinąć? Proszę. Bo wziąłem ślub i czuję się zdrowy. Równie dobrze mogę napisać, że ktoś kto nie bierze ślubu jest psychiczny, ale tego nie zrobię bo tak po prostu nie wypada. Trzeba mieć trochę oleju w głowie by pisać komentarze
Ja już nie będę brała udziału w tych "filozoficznych" dyskusjach. Chodziło mi tylko o to, żeby przekazać, że w kościele nie ma rozwodów ani unieważnień ślubów i w sumie tyle. Jak chcecie się dowiedzieć więcej to wszystko na temat ślubów, rozstań itp. jest w internecie napisane. Wystarczy poszukać, tylko na katolickich portalach, a nie ateistycznych i wrogich Kościołowi.
Masz rację. W pełni się z Tobą zgadzam. Wydaje się, że ludzie nie dorośli do pewnych rzeczy. Teraz młodzież ma telefon, internet i myśli, że pozjadała wszystkie rozumy. Nie potrafią pojąć że co Bóg związał,tego człowiek rozwiać nie może. Jeśli się nie zgadzam z naukami kościoła to po prostu nie korzystam z jego sakramentów. To jest proste jak budowa cepa Podobnie jest z aborcją. Jeśli uprawiasz sex to musisz się liczyć z tym, że można zajść w ciążę. Jeśli nie dojrzałeś do tego by wychować dziecko to nie uprawiaj sexu, albo chociaż się zabezpiecz. Wiele osób podchodzi do tego w taki sposób, że jeśli znajdę w ciążę to usunę. To nie wyrwanie zęba,czy ścięcie włosów!! Ludzie muszą się nauczyć ponosić konsekwencje swoich czynów
Po pierwsze skąd wziąłeś dane jakie podejście ma większość? I większość czyja, kobiet czy mężczyzn? Czy może przypadkiem mężczyźni mniej się przejmują sprawami antykoncepcji, ale na kobietę zrzuca się dużo większą winę i odpowiedzialność? Co z gwałtami? Bo żadna antykoncepcja przed tym nie chroni, a uwierz, w Polsce jest niemal niemożliwe, aby uzyskać pozwolenie na aborcję z przesłanki gwałtu. Po pierwsze gwałt ciężko udowodnić (m.in. gwałty małżeńskie, mam nadzieję, że znasz to pojęcie), bo musisz mieć na to twarde dowody, a o to ciężko - np obudzenie się po pigułce gwałtu, zanim nawet ogarniesz, że ktoś Ci zrobił krzywdę to może już minąć czas na obdukcję, ba samo umycie się po fakcie już uwala obdukcję. Co jeśli np kobieta zgadza się na seks w prezerwatywie, a potem mężczyzna ściągnie ją i wejdzie bez? Takie są realne przypadki, gdzie ciężko mówić, że kobieta ma się zabezpieczać bo to sprawia, że ona ma mieć paranoję na punkcie zajścia w ciążę i zjawisko tokofobii zaczyna być bardziej powszechne wśród kobiet, a on może mieć to gdzieś, nikt nie zmusi go do przyznania się do ojcostwa. Chciałabym spytać, co byś zrobił/a w przypadku takich mężczyzn? Jak ich karać, jakie prawo wprowadzić w tym celu?
Po pierwsze: to gdzie napisałem większość???? Widać, że nawet nie potrafisz czytać, więc nie ma sensu na jakąkolwiek polemikę. Pozdrawiam
Ale bzdura! Każdą umowę można rozwiązać! To co piszesz jest zwykłym kłamstwem. To, że bez mojej wiedzy i woli mnie ochrzczono w instytucji Kościoła Katolickiego, a potem się nawróciłam i w pełni świadomie ochrzciłam w kościele protestanckim, nie znaczy, że tamten chrzest jest ważny. Ważny jest chrzest przed Bogiem, nie przed instytucją, której się muszą zgadzać papiery! Może nie wiesz o tym ale ślub katolicki to tylko formalność, nie ma niczego wspólnego z Bogiem :)
Po prostu nie bierz ślubu kościelnego i po sprawie. Jeśli ktoś ci mówi, że sakramentu kościelnego nie można rozwiązać to go nie bierz jeśli myślisz, że nie dasz rady. Ludzie jesteście tacy roszczeniowi, myślicie, że wszystko wam się należy i wszystko można unieważnić, cofnąć itp.
Są różne umowy, których nie można rozwiązać. Skoro jesteś innego wyznania to zajmij się swoim wyznaniem, a katolików zostaw w spokoju. Twoje wyznanie polega na czepianiu się katolików i zarzucaniu im kłamstw? Trochę słabo. Mnie np. nie obchodzi co robią luteranie albo buddyści. Nie łażę po ich forach, żeby ich dręczyć. Skorzystaj z mojego patentu, a twoje życie będzie przyjemniejsze i łatwiejsze.
Nie, bo Katolicy mają większe przywileje od strony państwa i prawa, niż reszta obywateli. To nie my Wam się wpychamy do waszych łóżek, seksu, zasad. KK wpływa na nas wszystkich dodatkowo za podatki całego społeczeństwa. Więc nie, to Was ta reszta pyta, czemu wchodzicie w życia innych obywateli. Co z tym, że na wsiach często jest przymus ze strony rodziny aby brać ślub właśnie kościelny? Co jeśli jeden z małżonków okaże się przemocowy i agresywny? Bo wtedy to jednak brzmi to bardziej jak podpisanie cyrografu, a nie związek dwoja ludzi niezależnie od tego w co kto dokładnie wierzy.
Wymień przywileje, które mają katolicy, a inni nie mają. :-) Pierwsze słyszę, żebym z racji bycia katolikiem miała jakieś przywileje. :-) Napisz jak najszybciej gdzie je rozdają to pójdę i wezmę co mi się należy. :-) O wsi nie pisz, bo już dawno tam nie byłeś, o ile w ogóle, i nie masz zielonego pojęcia jak tam jest. Jeśli małżonek się nie nadaje do bycia nim, to jak tytuł tego wątku mówi, jest coś takiego jak stwierdzenie nieważności małżeństwa ewentualnie jest separacja kościelna. Poczytaj sobie i posłuchaj, człowieku, o katolicyzmie zamiast wypisywać te bzdury. Są katolickie portale, są filmy na yt itp. Tylko podkreślam, że katolickie, a nie jakieś ateistyczne bzdury. I nie siedź po nocach, głęboko przeżywając co tam u katolików. Masz chyba lepsze rzeczy do roboty? Masz?
Nie, nie mam, tak lubię spedzać swój wolny czas i mam zaburzenia snu co słusznie zauważyłaś ;-) i katolickie i ateistyczne materiały będę oceniać na równi, jedno jako spojrzenie od wewnątrz, a drugie z zewntąrz, czasem bardziej krytyczne wobec pierwszego co również słusznie podkreśliłaś; nie jestem oczywiście w tym obiektywna, ale biorę pod uwagę obie strony, pochodzę z katolickiej rodziny, która mnie wychowywała w tej wierze; przeszłam swoją drogę od bezbrzeżnego zaufania po odejście od dogmatów KK, ale wciąż mocno wierzyłam w Chrześcijaństwo, a obecnie utożsamiam swoją wiarę z panteizmem i z naukami Nowego Testamentu, ale nie próbując narzucać sobie konkretnych dogmatów; Nowy Testament jest dla mnie inspirujący do współczucia i działania kierując się nim. Nie traktuję go jako świętej księgi, ale jako bardzo mądrą księgę podobnie jak widzę tą mądrość w filozofii greckiej i eposie o Gilgameszu. Chcę w ten sposób przedstawić mój stosunek do KK, zgadzam się z wieloma jego naukami np aktywnym podejściu do zmienianiu swojego zachowania na lepsze i empatii dla innych, a wielu jestem przeciwna jak np odpustom zupełnym. Ale mam następujące obserwacje właśnie odnośnie tego jakie przywileje teraz zauważam już po odejściu z KK:
Za szybki enter, więc cd:
Ja widzę takie przywileje KK i przynależności do niego
1. Automatyczne zapisywanie na religię w szkole (w teorii jest jeszcze etyka, w praktyce zwłaszcza w podstawówce jest presja ze strony rodziny i nauczycieli, traktowanie etyki jako mniej ważnego przedmiotu gdzie program jest albo faktycznie ambitny i to dobrze, ale często jest traktowana jako przedmiot do przesiedzenia nad innymi lekcjami, plus presja na komunię i poczucie wykluczenia jeśli nie chce się brać w niej udziału) - w Polsce religia to nauki KK, nie ma tam nic o religioznastwie, badaniach nad wierzeniami np z obrzędami slowiańskimi i też narzuca się lekceważące podejście do religii politeistycznych często zbiorczo wrzucanych do worka pogaństwa. Dodatkowo wielu nauczycieli tego przedmiotu bardzo mocno naciska na konkretne opcje polityczne lub podkopuje samoocenę uczniów, którzy czują się odmienni i wątpią w ten światopogląd np dzieci z dysforią płciową, ale nie tylko - i nie jest to w żaden sposób regulowane, nie ma programu, który mógłby ustandaryzować ten przedmiot dla wszystkich dzieci, a nie tylko tych, które są okej z takim prowadzeniem przedmiotu "bez trzymanki". Plus dodawanie narracji KK w nauce przedmiotu HiT.
- ksiądz na kolędzie w momencie gdy odwiedza rodzinę z dziećmi z automatu często pyta o to kiedy bierzmowanie, czy uczęszcza na mszę niezależnie od tego czy dziecko chodzi na religię - jak wychodzi, że dziecko tego nie planuje to często kończy się na tym, że to dziecko musi się gęsto tłumaczyć, czemu nie czuje się komfortowo z takim podejściem - może wydaje się to taki z d wzięty przywilej, ale ponieważ większość Polaków była chrzczona tuż po urodzeniu to sprawia, że powstaje społeczna presja, której nie ma nawet jak porównać z tym jakimi narzędziami próby nawracania ludzi operują inne wierzenia w Polsce; tu niejako rodzisz się i żyjesz w przekonaniu, że tak wygląda świat i dopiero później jako dorosły obywatel dowiadujesz się, że powinien być to wybór
- finansowanie KK z podatków wszystkich obywateli Polski niezależnie od ich wyznania.
- KK ma w Polsce organizacje satelity jak np przedsiębiorstwo Rydzyka (inaczej ciężko to nazwać), które też są finansowane z naszych podatków, a służą tylko i wyłącznie członkom KK. Nie chodzi o np fundusz na zabytki, który jest w pełni uzasadniony, ale już opłacanie z publicznych pieniędzy platform medialnych 1 konkretnego wyznania - to jest uprzywilejowanie
- wchodzenie KK w domeny publiczne poza jego zakresem kompetencji jak np medycyna nie tylko w kwestii aborcji i eutanazji, ale też przyznawania środków antykoncepcji, które można kupić tylko i wyłącznie na receptę. Prezerwatywy nie są na receptę, ale jest to przede wszystkim zabezpieczenie przed przenoszeniem chorób wenerycznych, w przypadku zabezpieczenia przed ciążą często gumka jest niewłaściwie założona, zsunie się podczas stosunku lub okaże się minimalnie dziurawa - zatem w praktyce dla kobiet w Polsce antykoncepcja jest dostępna tylko na receptę i udając się do ginekologa pacjentka nie wie, czy lekarz nie odmówi jego przepisania powołując się na sumienie i nie uznanie żadnego innego środka antykoncepcyjnego jako potrzebnego pacjentce. Zauważmy też, że usługi służby zdrowia mogą być ograniczane przez katolicką klauzulę sumienia, ale np na nefrologii nie znajdziemy lekarza będącego świadkiem Jehowy, który odmówi nam dializy w przypadku niewydolności nerek.
- wytworzenie stereotypów, które zostały prawnie obwarowane przez brak rozdziału KK od władz państwowych np definicja małżeństwa, dyskryminujące pewne grupy społeczne w np przyznaniu opieki nad dzieckiem, adopcji itd.
Wszystko to nie jest tylko wpływem KK jako jednej z wielu organizacji pozarządowych na kulturę i zwyczaje, ale realnie blokuje prawa osób, które nie są członkami KK, a muszą finansować tą instytucję. Nie można porównać tego np z funduszem na 800 plus dla rodziców i innych świadczeń dla grup, które potrzebują opieki państwa, są to fundusze, które chronią większość obywateli niezależnie od wyznania w przypadku pewnych sytuacji życiowych np zostania rodzicem, utraty pracy itp itd
Czy potrafisz wskazać choć 1 tego typu przywilej jakiejkolwiek innej grupy wyznaniowej w Polsce?