Kategoria filmów zagranicznych zawsze jest dla mnie zagadką... Pomijają 'Ostrożnie, pożądane',
'Edith Piaf', 'Nietykalnych', 'Krainę miodu i krwi', 'Skórę w której żyję', teraz 'Rust and Bone'... A na
listę dostają się filmy, nie powiem, dobre, ale raczej po krótkiej karierze na ceremonii przyznania
statuetek zapominane. A 'Rust and Bone' polecam, wzruszający, naszpikowany emocjami i
powrotem do życia po traumie.
Oskary to już od dawna czysta propaganda... Dla mnie największym wyznacznikiem poziomu filmowego jest BAFTA... A co do "Rust and Bone" to naprawdę kawał bardzo dobrego kina... Kino europejskie jest o wiele lepsze, niż hollywoodzkie (pożal się Boże) superprodukcje :)
też mnie zdziwiło, że Rust and Bone nie dostał nominacji, zwłaszcza że film miał nawet dobrą promocje za oceanem
ale film jest piękny, jeden z lepszych filmów z zeszłego roku, gdyby to ode mnie zależało już dawno by dostał oscara za reżyserię i zdjęcia, bo są niesamowite
i Marion i Matthias , którzy zagrali chyba najlepsze rolę dotychczas
Naprawdę wyjątkowy film. Każdemu go polecam.