Film wspaniały. Uwielbiam filmy psychologiczne a ten jest wspaniały. Gra aktoru wysmienita, miałem okaazje poznać pana Stroińskiego i jestem mu wdzięczny że taką trudną postac udało mu się odegrać. Co do reżysera nie mam zastrzeżeń, Michał się stara i coraz lepsze Mu filmy wychodzą. Jest mężem Mojej kuzynki i ciesze się że mam w "rodzinie" takiego dobrego reżysera :)
Wczoraj byłam w kinie z koleżanką i obie miałyśmy zdziwione minki na końcu filmu, mógłyby ktoś wytłumaczyć co reżyser miał na myśli, znaczy co oznacza koniec filmu... To że on był tym ubekiem to kolega w szpitalu potwierdza, znaczy jego obecność, wiadomo w szpitalu odwiedzają nas raczej najbliższe osoby a nie jacyś mało znani koledzy, a skoro mógł nasz bohater ukryć taką znajomość przed żoną, to musiał mieć jakiś powód oczywiście i zadać sobie wiele trudu, to myślę oczywista sprawa(mam taką nadzieję w sumie) tylko to jej przebranie i na końcu to że wyjeżdza, wiadomo mogła nie chcieć mówić że wraca do męża , kogo to tam ma obchodzić że pokłóciła się z mężem, ale to przebranie to może raczej świadczyć ze ona jednak nie wraca do męża tylko wyjeżdza serio gdzieś i się przebiera bo może jej wstyd jest że była tyle lat związana z osobą która donosiła. Z tym myciem klamek to nie wiem czy to nerwica natręctw czy naprawdę brzydziłą sie męża i nie mogła z nim spać i rozmawiać, samo siedzenie przynim doprowadzało ją do mdłości... A może po prostu nasza bohaterka po wiadomości że jej mąż był ubekiem sfiksowała do końca??ale po co w takim razie miała wymawiac mieszkanie? bo miała iść do jakieś kliniki?? teraz to już przesadzam z domysłami:) Byłabym wdzięczna za odpowiedz, czy nawet jakies własne przemyślenia, a moze pan który jest autorem wątku zapyta się co reżyser miał na myśli dokładnie:)
byłam na spotkaniu z twórcami filmu po pokazie dla publicznosci w czasie gdynskiego festiwalu, jedna z osob zapytala dlaczego rosa zdecydował się na otwarte zakończenie, odpowiedź była prosta dla niego ta historia nie ma rozwiązania, co do dezynfekcji klamek cały dom i srodowisko związane z mężem zaczęło jej "śmierdzieć" mężem
A dla mnie wcale to nie jest oczywiste, ze byl esbekiem. Przeciez ten kolega rownie dobrze mogl byc bylym lekarzem albo po prostu "miec znajomosci w szpitalu" (czy rzeczywiscie byli esbecy dzis wszystko moga?). A skad znal bohatera? Chociazby ze szkoly. To, ze glowna bohaterka twiedzi, ze zna jego wszystkich kolegow, jest ewidentnie naciagane... tym bardziej, ze mowi to kobieta w kiepskiej kondycji psychicznej.
Chociaż to nie jest najważniejsze w filmie, ale zaczynamy
grać w tę grę: był czy nie był szpiclem?
Mógł być, bo:
- oczywiście sukienka w kropki,
- bohater nie zaprzecza wprost, że współpracował, nie
podejmuje tematu w rozmowie z żoną, jakby się czegoś
wstydził,
- poszedł obić "historyka", miał mu za złe, że wyciągnął
brudny fakt, gdy ze zła (szpiegostwo) narodziło się dobro
(miłość, rodzina, dzieci),
- przyjaciel w szpitalu to mógł być np oficer operacyjny
ruszony sumieniem, który w milczeniu asystował drodze bohatera przez mękę.
- jeśli bohaterka rozpoznała pismo męża na świstku
pożółkłym papieru do sb, wtedy można przyjąć że nie miała
wątpliwości co do agenturalnej przyszłości męża.
Mógł nie być, bo:
- sukienka to nie bielizna, każdy z jego bliskich mógł w
swoim raporcie napisać, że nasza bohaterka dostała od męża
sukienkę, a ktoś potem do sobie wiadomych celów
sprokurował fałszywkę. Może nawet założono głównemu
bohaterowi fikcyjną teczkę agenta, aby się wykazać (tak
też bywało),
- podane przez "historyka" fakty historyczne są bardzo
złej jakości, mnóstwo w nich błędów,
- ktoś chciał zniszczyć szczęśliwe małżeństwo, podrzucając
taśmę, forma jej dostarczenia świadczy ewidentnie o złej
woli nie wyklucza manipulacji
- bohater poszedł obić "historyka", miał mu za złe, że ten
zmyśla i niszczy innym życie,
- przyjaciel w szpitalu mógł być tym dawnym znajomym,
który donosił na ub, a teraz ruszyło go sumienie, i
milcząco siedział przy przyjacielu i asystował jego drodze
przez mękę,
Ale tak naprawę jakie to ma znaczenie, nauka z filmu jest
jedna, zabawa teczkami bywa bardziej niebezpieczna niż
zabawy z ogniem.
Mnie film się podobał 8/10.Tytuł identyfikowałem raczej z bohaterką historii.Informacja o rzekomym donosicielstwie męża(choć może i nie rzekomym,bo wizyta kolegi ,,szkolnego" w szpitalu wskazuje,że jednak coś jest na rzeczy),deformuje osobowość Joanny i to jest pokazane w wielu wymiarach,sugestywnie.Kojarzyłem miejscami ze ,,Wstrętem".