Tak się zastanawiam... W horrorach mordercy coraz częściej występują w maskach. Maski są przeróżne, twórcy prześcigają się w ich wymyślaniu. W jakiej masce widzielibyście bohatera swojego horroru? Ja nakręciłbym film o krwawym mordercy w masce... Może Leppera? A może Misia Puchatka? Albo najlepiej zleciłbym wykonanie maski gościom ze Slipknota, bo ponoć sami je sobie robią.
A co do filmu... Żenada. W slasherze nie wystarczy wycinać ludzi w pień i pokazywać hektolitry krwi. A reżyser tego kiczu wyrobił w sobie chyba przekonanie, że jednostką atrakcyjności slashera jest ścięty łeb na jedno ujęcie.