Wielkie, bardzo wielkie nadzieje pokładałem w tym filmie, ale nie jest to żadne arcydzieło. Film nie wnosi nic nowego do gatunku. Jest to produkcja na poziomie, ale bez żadnych fajerwerków. Clint Eastwood ogólnie nie tworzy złych filmów, ale z jego rąk nie wyszło w sumie żadne arcydzieło. ?Kosmiczni Kowboje?, ?Za wszelką cenę? czy właśnie ?Rzeka tajemnic? to filmy dobre. Reżyser trzyma równy poziom i mam nadzieje że jego dwa kolejne filmy nominowane do Oscara (?Sztandar Chwały? i ?Listy z Iwo Jimy?) będę równie dobre.
?Rzeka tajemnic? to obraz poruszający, prawdziwy, bez zbędnych wątków, ale jakoś nie sprostał moim oczekiwaniom. Podobnie z aktorami. Sean Penn oprócz sceny rozpaczy, (która była świetnie zagrana) nie urzekał aktorsko, czego nie można powiedzieć o Timie Robbinsie. Zdecydowanie najlepsza jego rola. Był niesamowity i tą rolą pokazał, że jest jednym z najlepszych amerykańskich aktorów.
Prócz Tima na uznanie zasługuje montaż i zdjęcia. W tym filmie nie muzyka a właśnie te dwa wcześniej wymienione przeze mnie elementy tworzą klimat, który nie pozwala odejść od ekranu. Wiem, że może się wydawać, że to świetny film, ale scenariusz był lekko mówiąc nie nadzwyczajny. Fabuła mało oryginalna, a nakreślenie postaci zbyt amerykańskie. Co do zakończenia to mogę powiedzieć, że z jednej strony szokuje, zaś z drugiej może się wydawać oczywiste.
Film dla jednych genialny, wyśmienity, ale dla mnie jedynie dobry ? za duże oczekiwania chyba...7/10
Oczywiście, że film nie jest arcydziełem, ale za to posiada atuty w postaci aktorów, którzy stworzyli tu prawdziwy koncert gry. Penn, Robbins, Fishburne, Bacon, Harden i Linney zagrali po prostu kapitalnie, i to dzięki nim jest to dobre kino.
Co do innych produkcji Eastwooda, to "Za wszelką cenę" było bardzo dobre, natomiast najlepszym jak dotąd filmem w dorobku tego reżysera jest bez wątpienia znakomite "Bez przebaczenia" - majstersztyk gatunku. Co by nie mówić o Eastwoodzie, to jest on żywą legendą kina.