co racja to racja. wszystko jest w tym filmie wymuszone,sceny nie maja ladunku dramatycznego, niektóre dialogi wrecz smiesza.a , i jeszcze wydaje mi sie ze to niezle faszystowski i pojebany film. ja bylem bardziej wyrozumialy dalem 4 na 10

a mnie sie wydaje, zże w tym filmie nie chodzi o takie emocje na bieżąco. Bo np. mnie dał do myslenia dopero po jakimś czasie. I nie chodzi tez o to, żeby sie solidaryzować z bohaterem, ktorego zagrał Sean Penn. Chodzi o manipulację. Manipulacje widzem. Oglądasz i przez 3/4 filmu wierzysz, ze to Dave zabił. Ty-widz wierzysz, Jimmy wierzy, nawet żona Dave'a. Latwo ulegamy przypuszczeniom. wydajemy sądy bez twardych dowodów, ale jesteśmy tylko ludzmi i popełniamy błedy. Troche taka ilustracja moralizatorskiej tezy, że sprawiedliwość oddaje sie Bogu. Może takie spojrzenie rzuci Ci nowe światło na ten film:)

film daje do myslenia tu sie zgodze. ja pomyslalem sobie tak-z morderca nikt nie wygra, czlowiek moze zabic i chodzic dumny jak paw po ulicy, a policjant go nie aresztuje bo kiedys byl jego kumplem. co do sparawiedliwosci bozej-sorry ale mordery i bandyci w nia nie wierza. nie zmieniam zdania co do filmu.(i nie myslalem ze to dave zabil-bylem pewien ze to nie on)