"Miłośc większa niż przyjaźń"
Wiele amerykańskich filmów typu:dramat zaczynają sie, trwaja i kończa sie w nudnej i banalnej atmosferze. Nie moge tego powiedziec o tym filmie. Adekwatnosc tytułu do akcji, gra psychologii w człowieku stoi na najwyższym poziomie. Jedna sytuacja zmienia jednego człowieka, który zmienia wszytich wokół. Nie trwa to dzień lecz lata co jest w pełni oddanym realiem rzeczywistości ludzi skrzywdzonych w przeszłosci.
Trudno mi tutaj oceniac muzyke gdyż nie było jej wiele ale i tak umijetnie wpleciona w fabułe. Gra aktorów ... nie mam większych zastrzeżeń. Fabuła jest dla mnie umiejętnie zrobiona choc samo morderstwo troche nielogiczne lecz w kontekscie całego filmu bardziej bolesne (zabicie złego człowieka)
Clint pokazał równiez w tym filmie kilka dobrych efektów filmowych które starały sie zrekompnsowac niektóre nudne aspekty fabuły
Stosunkowo dużym minusem jest długosc scen i rozwijania sie akcji. Czasami to aż swierzbi ręka by przesunąc dalej jednak finał tejże opowieści jest bardzo ciekawy i trudny do przewidzenia.
Trzeba byc cierpliwym w czasie tego filmu gdyż idąc krok po kroczku z filmem mało sie rozumie. Jednak pod koniec da sie zrozumiec czym i dlaczego kierowali sie ci ludzie i co było dla nich najwyższą wartościa co można często odnieśc do reszty ludzi... niekoniecznie z filmu
Moja ocena 8,7/10 - 8.95/10
[na webie ocena 9 gdyz nie ma takich drobinek jak "8,95 :) ]
Pozdrawiam