Tak czekałam na ten film,a tu co?Po 10 minutach seansu zorientowałam się kto jest zabójcą,aktorstwo Penna mnie nie zachwyciło(za co ten Oscar?),fabuła wlokła się niemiłosiernie,czułam się jakbym oglądała kolejny odcinek W11.Na plus jednak zaliczam wyśmienitą końcówkę i bardzo dobre role Tima Robbinsa i Kevina Bacona.A całość oceniam tylko 6/10.Szkoda,że potencjał na dobry film został nie wykorzystany.Oj panie Eastwood zawiódł mnie pan :/
Cóż. Po 10 minutach nie dało się rozszyfrować kto jest zabójcą, bo nie pojawił się on jeszcze na ekranie :P. Tak to już jest z kryminałami - jeśli od początku wiadomo kto zabił, to na ogół prawda jest zupełnie inna. Warto oglądać filmy do końca, naprawdę :). Więcej cierpliwości na przyszłość.