W sumie na takim filmie to można sobie poczytać napisy i w ogóle nie patrzeć na obraz i tak będzie wszystko wiadomo. Eastwood epatuje tragedią Seana Pena, i trochę mi to przypominało bolesną dal widza atomsferę z polskich filmów o okupacji z lat 70 i 80tych. Ale czy o to chodzi w kinie. Bardzo watpię
Ooo kurde. Oczekiwałeś akcji, wybuchów, ganiania się samochodami? LOL. To jak Ty wytrwałeś na "Harrym Angelu", którego masz w ulubionych? Przecież tam też prawie nic się nie dzieje.
Harry Angel ma bardzo nieprzewidywalny scenariusz i stale widza zaskakuje kolejnymi etapami odkrywania prawdy. Poza tym zdjęcia są niesamowite, klimat epoki, sceneria (chociażby scena miłosna w deszczu). A rzeka tajemnic, statyczna do bólu, ujęcia kamer ciągną sie w nieskończoność. Powiedziałbym ma bardzo teatralną inscenizację, a ja za takimi nie przepadam.