Lubię, filmy Eastwooda (jako aktora i reżysera) ale ten nie przypadł mi do gustu. Napaliłem się na niego a po obejżeniu uznałem że jest poniżej moich oczekiwań.
Zakończenie filmu jest jakieś dziwne, nie wiem za bardzo o co w tym chodzi, co ma to nam uświadomić.
Drogi filmożerco. Widzę, że jesteś świeżo po seansie, więc nie wyciągaj od razu tak daleko idących wniosków, że zakończenie niczego nie ma nam uświadomić... Skoro nie zrozumiałeś zakończenia, pomyśl nad nim trochę, a nie pisz od razu, że było dziwne. "Rzeka tajemnic" to naprawdę obszerny materiał do analizowania. Jak na prawdziwego 'filmożercę' przystało, powinieneś w najbliższym czasie do tego zabrać...
Film wg mnie b.dobry. Szczególnie podobała mi się rola Robbinsa. Zakończenie niebanalne, jednak niepotrzebnie przedłużone. Po co ta parada? Powinno się skończyć w momencie, gdy policjant i mafiozo stoją na ulicy wspominając ich młodego przyjaciela odjeżdzającego w samochodzie pedofilów.
Ja zgadzam sie w 100% z Murdockiem (nie dlatego ze chodzimy do jednej szkoly:P) ale rzeczywiscie byloby dobrze gdyby film skonczył się na tej drodze. Choć to że końcówka jest taka a nie inna nic nie zmienia w mojej ocenie filmu która jest napewno bardzo dobra. Świetna gra aktorów, scenariusz troszke pogmatwany ale prosty w odbiorze...i klimat! Świetny klimat! I według mnie film zasługuje na to żeby zobaczyc go jeszcze pare razy! pozdrawiam
jestem siezo po filmie,nie uwazam sie za speca od filmow, ale duzo duzo duzo ich ogladam wiec moze Wolandzie zaprezentujesz nam czemu tak skonczyl sie film?co mial nam uswiadomic?czulam lekki niedosyt po skonczeniu filmu,zal mi bylo dave'a
Film smutny przykry opowiadajacy o uczuciach ... braku komunikacji miedzy ludzmi...szybkich wyborach szybkich decyzjach ...
smutny i bezwzgledny pesymistyczny
Tak... szcerze brakowało mi jeszcze samobójstwa Markuma. Tylko policjant zasłużył na happy end ;) Tekst żonki Jimmyego na koniec filmu wywołał u mnie pytanie "ale, o co jej biega?" Zwalili finał!
Ja odebralem final tak ze "zlo" zwyciezylo - Jak Bacon po raz kolejny bedzie kryl Penna. I dlatego moze mi sie nie spodobal - wolalbym obrazek gdzie on ma wyrzuty sumienia, a nie wzrusza rekami i zaklada okulary.
Zonka na koncu jest fajna ... Ona subtelnie podkresla ze Sean Penn i jego czyny sa dogmatem ktorego nie wolno podwazac :)
Jest najlepszy i nieomylny w swych decyzjach ... bo co sobie coreczki i ludzie pomysla ....
Zona Seana Penna jest najwiekszym bandyta ... dbajaca tylko o siebie kobieta realizujaca swoj wlasny plan w ktorym niema miejsca na przyznie sie do bledu...
Jak już jeden forumowicz kiedyś wspomniał: tragizm "Rzeki tajemnic" polega na tym, że przyjaciel zabił przyjaciela, a kolejny przyjaciel umył od tego ręce. Jeśli coś pokręciłem, to przepraszam. Wydaje mi się, że to najtrafniejsza interpretacja tego filmu, podkreślona przez (jak już wspomniałem) zbliżenie napisu na chodniku. Sean i Jimmy byli kumplami. Dave'a tak naprawdę mieli gdzieś.
To oczywiście odpowiedź na post Insane Rabbita, który twierdzi, że mam wyłączność na rozumienie sensu filmu... Oczywiście, nie przeczę, że zgłębiłem tajemnice "Rzeki tajemnic", zresztą nie tylko rzeki, ale żeby od razu zarzucać mi wyłączność... A tak poważnie: Nie jestem z PIS'u żeby mieć wyłączność na cokolwiek;)
Droga Kataryno... Wg mnie jedną z największych przyjemności, jakie dają nam filmy wybitne, jest możliwość doszukiwania się w nich głębi, ukrytych znaczeń, a także tworzenia swojej własnej interpretacji. Dlatego też, jako że staram się być grzecznym wobec kobiet, nie chcę Cię owej przyjemności pozbawiać. Jako wskazówki do odnalezienia tzw. drugiego dna "Rzeki tajemnic" mogą posłużyć końcowe sceny: znak Sean'a - pistolecik wymierzony do Jimmy'ego, zbliżenie napisu na chodniku ("Sean, Jimmy, Da") oraz finałowy przejazd rozpędzonej kamery przez rzekę. Jeśli zaś nie chce Ci się samej nad tym zastanawiać (zmęczenie itp.), przejrzyj proszę nieco forum, był już jeden dość obszerny temat o sensie tego obrazu... Pozdrawiam.
dziekuje Ci za oswiecenie umyslu:):)byc moze ta pora nie dziala dobrze na logiczne myslenie,przeanalizuje twoje wskazowki jutro,jak bede miala swiezy umysl...rowniez pozdrawiam:):)
Ja zgadzam sie w 100% z Murdockiem (nie dlatego ze chodzimy do jednej szkoly:P) ale rzeczywiscie byloby dobrze gdyby film skonczył się na tej drodze. Choć to że końcówka jest taka a nie inna nic nie zmienia w mojej ocenie filmu która jest napewno bardzo dobra. Świetna gra aktorów, scenariusz troszke pogmatwany ale prosty w odbiorze...i klimat! Świetny klimat! I według mnie film zasługuje na to żeby zobaczyc go jeszcze pare razy! pozdrawiam
chodzimy do jednej szkoly? serio?
Woland ma racje z tym olewaniem Dave'a. Doszedłem do wniosku, że nikt się zbytnio nie przejął jego śmiercią. Oczywiście oprócz syna, który, jak widać w końcówce, ma już przegrane życie i żonki, której ewidentnie odbiło.
Jimmy'emu i Seanowi cała ta sytuacja najwyraźniej wyszła na dobre...
Hm...jeśli by sie tak głębiej zastanowić, to rzeczywiście macie racje... Oczywiscie z tym, ze między nimi nie bedzie juz tak jak dawniej. Jednak całe te porwanie Dave zaważyło na ich wzajemnych stosunkach. Cały czas myśleli o tym co by było gdyby to nie Dave wsiadł do samochodu tylko Sean albo Jim. Ale czy oni mieli z powodu porwania Dave wyrzuty sumienia? Cały czas mnie to zastanawia. Bo nawet jeśli tak to juz najmniej miał ich Sean. A tak na marginesie, to dobrze, że przełożeni się nie dowiedzieli o tym, ze znał on i podejrzanego i ojca ofiary bo byłby natychmiast odsunięty od śledztwa. Że nie jest bezstronny. No i chyba by mieli racje, Sean podchodził do całej sprawy zbyt emocjonalnie. Wkońcu Sean kryje Jimmy'ego i niewyjawia ani zabójstwa Dave ani zabójstwa tego faceta który wkopał Jimma i przez którego poszedł on siedzieć. Pozdrawiam serdecznie- Melody_Jodie
Ja myślę, że nie mieli wyrzutów sumienia z powodu porwania Dave'a. Wg mnie od tego właśnie momentu zaczęli uważać Dave'a za kogoś gorszego, odsunęli się od niego, a także od siebie, żeby po części zapomnieć o całej sprawie, która odcisnęła piętno na całej trójce.
Mystic River widzialem juz jakis czas temu i szczerze powiem powalil mnie na kolana...ale wracajac do koncowki filmu to ja to odebralem troche inaczej...wydawało mi sie, ze Bacon nie postanowil kryc Penn'a...bo po glowie chodzi mi takie charakterystyczne ujecie na paradzie,gdy Bacon patrzac na Penn'a wykonuje gest strzału w głowe...wiec albo pokazuje mu ,ze wie co zrobil...albo ,ze "sie nim jeszcze zajmie" ...moglem oczywiscie cos przekrecic lub zle to odebrac bo nie pamietam wszystkich szczegolow ...tak czyinaczej film genialny!
Sean nie umył rąk i nie odpuścił Jimmy'emu. świadczy o tym wyraźnie gest na końcu filmu - pistolet, znaczący - jeszcze cię dorwę. zastanówcie się - co osiągnąłby Sean biegając po ulicy i rozgłaszając, że Jimmy zabił Dave'a? najpierw musi zgromadzić dowody, przeprowadzić dochodzenie,na to potrzeba czasu i tego już w filmie nie pokazano, co skłoniło niektórych do przyjęcia wyżej wymienionego wniosku o umyciu rąk...
W książce na podstawie ktorej zrobiono film Sean obiecuje Celeste (żonie Dave'a) że sporóbuje udowodnic ze Jimmy zabił jej męza. Ten gest Sean'a "strzelanie z palca" miał to oznaczać
Dobrze, że Woland nie jest w PiSie i nie ma tu wyłączności, bo jego interpretacja jest dziurawa ;>
Po pierwsze oczywiste jest, że chłopaki mieli wyrzuty za porwanie Dave'a. Dali się nabrać, myśleli, że to policjanci i się przestraszyli.
Inna rzecz, że Bacon przez cały czas próbuje chronić Dave'a, nie wierząc by zabił Katie.
Napisu na chodniku z całą pewnością nie można brać jako 'że mieli Dave'a gdzieś'. Wręcz przeciwnie Dave został skrzywdzony. Nie dość, że w dzieciństwie 'pozwolili' go porwać, to jeszcze Jimmy niesłusznie go zabił.
Słusznie jednak zauważasz, ze odsunęli się od siebie by zapomnieć o całej sprawie.
Dalej, najgłupsza rzecz Wolanda w tym, że niby Bacon umywa ręce. Końcowy gest jest tu bardzo klarowny - będzie szukał wszystkiego by tylko go wsadzić. Przecież ufał Dave'owi przez całe śledztwo i miał rację. A gdy to się potwierdziło było już za późno...
Na koniec ocena filmu, nie zgodzę się, ze genialny itd. Film co prawda ma klimat, napięcie i w ogóle wszystko spoko i oczywiście jest ogólnie bardzo dobry choć ciutkę mu zabrakło. Mianowicie zbyt niestety przewidywalny. W połowie filmu już wiemy, że Dave nie zabił Kate(taśma ze zgłoszenia). Potem domyślamy się, że Jimmy i tak go zabije(przysięga zemsty nad zwłokami córki - rozmowa z Celeste - popijawa w barze)
To prawda wiemy ze Dave nie zabil Cate,a zE Jimmy i tak zabije.... nie byl bym taki pewny, ostaniy dialog z zekomym zabojca moglby byc przekonywujocy (chociarz ja i tak myslalem ze go kropnie;P)
Ale nie wiemy kto tak naprawde zabil laske, az do samego zakonczenia, i wlasnie to (miedzy innymi) swiadczy o mocy tego filmu.
p.
O tym, że Dave nie jest zabójcą Kate wiadomo od momentu jak widz dowiaduje sie, ze Kate zostala zamordowana. Przeciez to byloby zbyt oczywiste. Facet wchodzi zakrwawiony do domu...
A o tym ze mlodzi byli zabojcami przyszlo mi pierwszy raz do glowy, jak ten gluchoniemy chlopiec jest sam na sam z bratem. I brat placze na łóżku. Ale myślałem, że miał inny motyw. Np. tak bardzo kochał brata, że nie chciał by on ożenił się z Kate i opuścił go.
Dlatego też przychylam się do tego, że film przewidywalny. No ale co można wymyślić nowego w filmie. Przecież wszystko zostało już kilka razy powtórzone, od początku kinematografii :)