Przede wszystkim świetny scenariusz. Rewelacyjny. Film jest typowym, a jednocześnie nietypowym kryminałem. Zręcznie stworzone dialogi, kilku bohaterów, kilka wątków - to wszystko sprawia, że film wciąga jak cholera. Mało w nim akcji, a mimo to wcale się nie nudzi. Dobra gra aktorska Penna, Robinsa, Bacona. Szczerze mówiąc Bacon był moim zdaniem najfajnieszy, zawsze w tle, a jednak mający własne problemy (wątek kobiety wydzwaniającej do niego) - trzeci z ,,przyjaciół", który oddala się od kumpli by być uczciwym gliną. Postacie nie są papierowe, trudno powiedzieć, kto jest bohaterem negatywnym a kto pozytywnym, kto jest ofiarą a kto oprawcą. Bardzo dobry film, na poziomie, bez zbędnych amerykanizmów, patetyzmu, wulgaryzmu i seksu. Aż dziwne że powstał w 2003 roku. Szkoda tylko, że Eastwood nie zatrudnił jakiegoś porządnego kompozytora, który zbudowałby jakiś fajny, tajemniczy, mroczny nastrój (podkreślił go muzą), jak na przykład Howard Shore, Philip Glas czy ewentualnie James Newton Howard. Tak to film zasługuje spokojnie na 8,5. Pozdrawiam