w tym filmie nie ma chyba nic, co byłoby zbędne. I pomyśleć, że nakręcił to brudny harry :) jestem pod głębokim wrażeniem. Niesamowita transformacja. Aż nie mogę się doczekać Za wszelką cenę.
Jeśli miałbym się już czegoś czepiać, to pewnie czegoś na końcu [uwaga, zdradzam kawałek końcówki], a dokładnie tego, że do Sean'a wróciła żona z dzieckiem. Po jaką cholerę, to nie wiem. Żeby nie było nam tak smutno? By pokazać, że jednak świat nie jest taki zły i są w nim również jasne strony? Ale za to bardzo mi się podobało, w jaki sposób została "potraktowana" Celeste przez żonę Jimmiego (to spojrzenie na paradzie oraz to, co powiedziała do męża o byciu słabym).