Na wstępie, dla jasności, powiem, że nie czytałem książki. Filmu zresztą też nie zamierzałem oglądać, ale zostałem nań wyciągnięty, więc oto jest mój komentarz.
Niestety film jest po prostu beznadziejny, prozaiczny, wręcz prymitywny. Jakiś napuszony pseudoartyzm tylko podkreśla miałkość filmu i materii. A sam pomysł był nawet ciekawy: dwie zranione dusze spotykają się dzięki pozornie zupełnie bezdusznemu medium jakim jest Internet. Ich ból spotyka się ze wzajemnym zrozumieniem, tworzy się więź, która przeradza się w coś głębszego, transcendentnego. Niestety w filmie nie ma z tego nic. Jest tylko smęcenie po pijaku dwójki bohaterów, nic się nie dzieje, nic nie iskrzy, zero życia, pasji, namiętności, uczuć. Banalność filmu mocno podkreśla brak twórców na zmierzenie się z tym materiałem. A przecież "Samotność w sieci" aż prosi się o jakiś formalny eksperyment, o stworzenie czegoś innego, czegoś co tradycje łączyłoby z nowoczesnością, tak jak odwieczna miłość łączy się w supernowoczesnymi środkami komunikacji. Oglądając film nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że mógłby to być niezwykły film, gdyby twórcy poszli śladami Figgisa w "Hotelu" czy Bellota w "Dependecia sexual". Prosty zabieg podziału ekranu na połówkę Ewy i połówkę Jakuba, gdzie każde z nich ma własne życie, a zetknięcie następuje jedynie podczas wspólnego czatowania czy wymieniania maili. Niestety o takim filmie mogę tylko pomarzyć. W rzeczywistości dostałem celuloidowego potworka, który tylko zanieczyszcza przestrzeń kinową.
Radzę omijać z daleka!
)Radzę omijać z daleka!
A ja radzę obejrzeć, chociażby po to żeby mieć własne zdanie na ten temat.
Zgadzam się z Tobą w zupełności. Książka jest genialna, napisana w specyficzny sposób. Rozumiem, że jej adaptacja nie jest łatwa, ale film zdecydowanie do %$&*.
Faktycznie film byl nie do zniesiesienia.mialam ochote wyjsc z kina kiedy go ogladalam, co zreszta wiele osob siedzacych obok zrobilo.szczerze mowiac nie slyszalam o nim ani jednego dobrego slowa. a co do ksiazki to tez nie nalezy do moich ulubionych. takie tam ckliwe romansidlo, chociaz bezporownywalnie lepsze od filmu, ktory na dodatek mial inne zakonczenie, a niektore watki dla osob, ktore jej nie czytaly byly nie do zrozumienia. tego 'dziela' nie zdolali uratowac nawet tacy aktorzy jak cielecka i chyra(ktorego tak na marginesie bardzo lubie). reasumujac 'samotnosc w sieci' jest ogolnie bardzo kiepskim obrazem (zarowno film jak i ksiazka). pzdr