No nie wiem.. Ja się w pierwszych momentach zastanawiałam, czy aby nie pomyliłam płyt z filmem! Raz widziałam równie beznadziejny film- "zakochany bez pamięci". Reżyser "S@motności.." nigdy nie miał styczności z komputerem. W ogóle powycinane fragmenty. Co to ma niby być?! Film nie ogarnięty.
Nie rozumiem o co cały ten szum z tym filmem! Nawet filmy animowane są o niebo lepsze!