A ja lubię i polskie i zagraniczne filmy. A ten był takim jakby połączeniem polskiego kina z zachodnim, przede wszystkim amerykańskim. Były Stany Zjednoczone, było dużo angielskiego, no ale też była świetna jakość nagrania, niezapomniane zdjęcia, piękni aktorzy, wielkie uczucie... I nie było, na szczęście, amerykańskiej pompatyczności... A koniec był świeży i sympatyczny.